01

34 2 2
                                    

Minęła już połowa drugiego semestru. Eh... Nareszcie. Siedziałem na ławce i czytałem książkę, którą wypożyczyłem kilka dni temu z biblioteki, znajdującej się nieopodal uniwersytetu. Moja klasa już skończyła wkłady, a na korytarzu nie było aż tak dużo ludzi.

A właśnie! Nazywam się Jeon Won woo. To mój pierwszy rok na studiach, ale nie zdążyłem jeszcze się z nikim bliżej zapoznać. Można powiedzieć, że jestem taką czarną owcą na całym uniwersytecie. Nie lubię za bardzo przebywać w dużych grupach, wolę samotność, lub przyjaźń z jedną, maksymalnie dwoma osobami.

Wracając, czytałem sobie w spokoju książkę, gdy nagle mój spokój zakłócił pisk dziewczyn.

- To on - pomyślałem, a chwilę później z tłumu wielbicielek wyłonił się Kim Mingyu, najpopularniejszy chłopak w szkole. Eh... jak ja go nie lubiłem. Cięgle jak się tylko pojawiał, to mój wewnętrzny i zewnętrzny spokój, zostawał zakłócany.

Odwróciłem głowę w drugą stronę, by na niego nie patrzeć i powrócić do czytania książki, ale co? On musiał do mnie podejść.

POV Mingyu:

Wszedłem do budynku, bo poszedłem się przewietrzyć, z moim znajomym Hansol'em i nagle zleciało się chyba z miliony dziewczyn, dobra nie przesadzajmy, że aż milion, ale było ich dużo. To się chyba nazywa wielbicielki, czy coś. Ale pomijając ten fakt, mam już tego dosyć!!! Nawet nie mogę na uniwersytet w spokoju wejść!

Wydostałem się z tych tłumów i nagle zauważyłem GO, a dokładniej tego jednego kujona, z mojej klasy, którego zawsze widzę samego, w towarzystwie książki, zeszytu itp. Szczerze szkoda mi go trochę, bo nigdy nikt z nim nie gada, ale to nie to mnie najbardziej w nim interesowało. Był inny... Ma we mnie totalnie wywalone. Nie zwraca na mnie uwagi, a nawet stara się mnie ignorować. Było już tak od początku roku. Zaciekawiło mnie to i to bardzo, więc postanowiłem dłużej nie zwlekać, i się go zapytać.

Podszedłem do niego i zabrałem mu książkę, chowając ją za plecami. Chyba się trochę wkurzył, bo od razu wstał i zaczął coś tam jęczeć, że mam mu ją oddać.

- Jak się nazywasz? - zapytałem, a on zupełnie nie poruszony tym, dalej próbował odzyskać swoją własność.

- Spadaj, nie powiem ci... A teraz oddaj mi książkę! Muszę ją oddać! Jak ją zniszczysz, będę musiał za nią zapłacić w bibliotece - unosił się, jakby miał zaraz wybuchnąć.

- Jak powiesz jak masz na imię, to ci oddam - zaśmiałem się.

- Chyba śnisz.

- W takim razie sobie ją weź - podniosłem rękę, w której trzymałem książkę bruneta, spoglądając na niego, prowokującym wzrokiem. Wiedziałem, że nie dosięgnie swojej książki, bo był ode mnie niższy.

Brunet stanął na palcach i próbował ją dosięgnąć, lecz niestety mu to nie wychodziło. Nawet podskoczy kilka razy i gdybym nie odsunął ręki to by ją zabrał. Śmieszył mnie ten widok, więc na mojej twarzy można było dostrzec lekki uśmiech.

- No weź oddaj mi ją! - krzyknął niższy chłopak, po czym tupnął nogą, co wywołało lekki huk.

- Powiedz jak się nazywasz i wszyscy będziemy szczęśliwi, ja poznam twoje imię, a ty dostaniesz książkę.

- chodzisz ze mną prawie rok do klasy i nie wiesz jak się nazywam? A poza tym po chuj ci to? - zdenerwował się jeszcze bardziej. Oj to chyba niedobrze...

- Po prostu chce wiedzieć - no chciałem wiedzieć jak się nazywa jedyna osoba, w tej budzie, która mnie nie lubi.

- To się nie dowiesz - odwrócił się w bok i jakby nigdy nic poszedł.

- Ej, a książka!? - zawołałem, na co ten się nawet nie odwrócił.

- Do dupy se ją możesz wsadzić.

POV Won woo:

Wkurzyłem się i to bardzo. Jak taki idiota, mógł mi zabrać książkę!?

- Jebie mnie już ta książka, niech se ją weźmie. Najwyżej odkupię - pomyślałem, po czym oddaliłem się.

- Ej, a książka!? - Mingyu krzyknął, lecz ja byłem już zbyt wkurzony by spojrzeć na niego.

- Do dupy se ją możesz wsadzić - nie zatrzymywałem się, mimo krzyków czarnowłosego.

POV Mingyu:

- Jezu co on się tak wkurzył? Tylko zapytałem się jak ma na imię. Ale co ja z tą książką zrobię? Przecież ja nie lubię czytać - pomyślałem, po czym spojrzałem na książkę i zacząłem ją oglądać. Postanowiłem, że przyniosę ją jutro i oddam mu ją.
- Nie wiem jeszcze jak, ale dowiem się jak się nazywa - postanowiłem.

</3

Dostałam jakiegoś magicznego natchnienia, by napisać meanie i mówię sobie „dobra, trzeba to napisać!"
Mam nadzieję, że wam się spodoba 🥰

| Before I loved you, I had to hate you | Meanie |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz