— ja... naprawdę przepraszam...
Won woo przytuli się do mnie. Widać, że był już w złym stanie, bo przytulił się do mnie, mimo tego, że mnie nie nawidził.
<🎀>
— Wiesz, że jeszcze nikomu tego nie mówiłem... — powiedział brunet. Uspokoił się już i był w stanie normalnie rozmawiać.
— Hm? O czym?
— O mojej mamie... W ogóle o tym zdarzeniu — spojrzał na mnie — i chciałbym by nikt inny się o tym nie dowiedział.
- Oh, dobrze — powiedziałem, uśmiechając się.
— Przysięgasz? — zapytał, wyciągając najmniejszy palec.
— Przysięgam — przysięgałem na mały placuszek, czyli na coś bardzo ważnego. Takiej przysięgi złamać nie wolno było. To było ważniejsze i trwalsze niż jakiś sojusz z nie wiem, Francją.
— Nie jesteś taki zły szczerze — Niższy uśmiechnął się.
— Czuję się zaszczycony, słysząc komplement z twych ust — zaśmiałem się.
— Przestań. Naprawdę zachowujesz się jak dziecko.
— A kto tu przed chwilą, zaproponował przysięgę na paluszek?
— To jest bardzo poważne! Taka przysięga jest ważniejsza niż jakas konstytucja!!! — zaczął wymachiwać rękami.
— Uroczo wyglądasz, gdy tak się złościsz — zaśmiałem się. Szczerze nawet nie wiedziałem czemu to powiedziałem, ale w sumie uważałem, że Won woo, był uroczy więc nie kłamałem.
— Że co? Ja? — zaczął się śmiać — człowieku co ty godosz??? Przecież ja wyglądam jak pół dupy zza krzaku.
— Nie prawda, ładnie wyglądasz! — zacząłem się z nim kłócić.
— Niech ci będzie, nie chce mi się kłócić... — zauważyłem jak lekko się zarumienił.
— Hah... pomidorek się zrobił z ciebie, — zaśmiałem się z niego — ale to chyba ten malinowy, bo jest słodki jak ty i czerwony też jak ty.
— Co??! — złapał się za policzki — Cholera! Ty nic nie widzisz!
— Nic nie widzę, nie wiem o co ci chodzi, haha... — odwróciłem wzrok — Ej.
— No, co tam?
— Pójdziemy do jakiejś kawiarni? Tu tak trochę nudno się zrobiło — zaproponowałem.
— Nie, bo pieniążków nie mam — powiedział bez namysłu.
— To zapłacę za ciebie — powiedziałem, lecz ten zaczął mówić, że nie, bo już wpłaciłem za te przekąski itp. — chodź, a nie marudzisz.
— Dobra...
<🎀>
Szliśmy tak przez alejki, lecz tym razem rozmawialiśmy. O czym? Dosłownie o wszystkim. Rozmowa nam się tak kleiła, dosłownie z nikim jeszcze tak dobrze mi się nie rozmawiało.
— No jesteśmy na miejscu — powiedziałem, po czym weszliśmy do kawiarni.
</3
Taki króciutki rozdział
4/5
W ogóle to teraz dopiero przestała mi krew lecieć (jest 02:53)
Miłego czytania misie ❤️🩹
CZYTASZ
| Before I loved you, I had to hate you | Meanie |
RomansaGdzie popularny w całej szkole Mingyu, zaczyna się interesować, cichym i samotnym Won woo, który go nie lubi i próbuje go ignorować. Seventeen nie istnieje Wiek idoli zmieniony na potrzeby książki. shipy oboczne: Junhao, Verkwan, Jeongcheol Tekst/ch...