07

11 1 0
                                    

Nadszedł dzień spotkania z Mingyu. Szczerze nie cieszył mnie jakoś ten fakt. W sensie chciałem poznać w końcu, kogoś nowego, jakiegoś przyjaciela, czy chociaż kolegę, ale nie do końca chciałem, by był nim akurat Mingyu...

Ale wracając. Przyszedłem na uniwersytet i usiadłem na mojej ulubionej ławce. Oczekując na rozpoczęcia się zajęć, czytałem książkę, wypożyczoną poprzedniego dnia z biblioteki. Była dość ciekawa, mimo że przeczytałem dopiero trzy rozdziały. Nagle usłyszałem spokojny i uroczy głos. Jakbym go już kiedyś, gdzieś słyszał.

— Hej Woonie! — odwróciłem się i zauważyłem Jeonghan'a, idącego w moją stronę z jakimś chłopkiem. Czarno-włosy podszedł do mnie, po czym zasiadł obok, a chwilę później jego kolega również.

— Cześć Jeonghan!

— Co tam robisz? — zapytał.

— Właśnie czytałem książkę — oznajmiłem, pokazując na wcześniej wspomniany przedmiot.

— O, to fajnie — uśmiechnął się uroczo — A tak w ogóle to, ten chłopak siedzący obok mnie to mój przyjaciel Seung cheol. Chodzimy razem do klasy — wskazał na blondyna obok.

— Miło mi cię poznać... — uśmiechałem się, lecz muszę siw przyznać, że poczułem się trochę niezręcznie.

— Mi ciebie też, em... — zawiesił się podając mi rękę.

— Won woo.

— No tak. Zapomniałem sorki — zaśmiała się najstarszy — A tak w ogóle to ty jesteś tym przyjacielem Mingyu, co nie? Do klasy razem chodzicie. Z resztą Mingyu ostatnio o tobie dużo opowiada.

— Co o mnie!? — zadziwiałem się.
Mingyu opowiada swoim znajomym o mnie? Chyba to już nie wyglada jak jakieś durne wyzwanie... Ale nadal mu nie ufam! — pomyślałem.

— Tak. Ale nie przejmuj się, nic złego nie mówił — pocieszył mnie cheol.

— Cieszy mnie to — uśmiechnąłem się ponowie — A tak w ogóle to my się nie przyjaźnimy z Mingyu.

— Dobra my tu tak gadu gadu o Mingyu, a nie po to tu przyszliśmy — wtrącił Jeonghan — Chciałem się ciebie zapytać czy chciałbyś wyskoczyć z nami gdzieś w piątek po lekcjach? Co ty na to?

— Ja? — zapytałem zdziwiony. Ktoś chciał mnie zaprosić na spotkanie? Omg nie spodziewałem się tego. W sensie spotkanie z Mingyu się nie liczy, bo to coś innego.

— Tak! Wiem, że może się mylę, ale przez te trzy dni, które tu narazie spędziłem, miałem wrażenie, że przez cały czas jesteś sam. W sensie, nigdy nie widziałem, żebyś z kimś rozmawiał czy coś tego typu, oprócz mnie oczywiście.

— Huh... Szybko mnie obczaiłeś — podrapałem się po głowie.

— To jak? Idziesz? — zapytał czarno-włosy.

— Tak, mogę iść. Tylko powiedz mi gdzie i z kim.

— Chcieliśmy się tak o poszwendać po mieście z niewielką grupą znajomych — wtrącił najstarszy.

— Więc? Ostateczna decyzja — najniższy przybliżył się lekko do mnie.

— Em... Przyjdę.

— Świetnie! Na taką decyzję czekałem! — krzyknął Jeonghan — Dobra my już musimy iść. Napiszę ci później gdzie się spotykamy i o której — chłopak wstał łapiąc przyjaciela za rękaw, po czym oddalił się — Pa Woonie! — odwrócił się i mi pomachał. Nie zdążyłem mu nic odpowiedzieć, gdy ten zniknął za rogiem.

— Ciekawe jak mi napisze, skoro nie ma nawet mojego numeru... - powiedziałem do siebie, patrząc się bez calu w korytarz, wypełniony ludźmi.

— Kto ci napisze? — odezwał się znajomy głos obok mnie. Ten głos znałem bardzo dobrze... Niestety.

Ten glos... — odwróciłem się i zauważyłem Kim'a opierającego się o ścianę z założonymi rękami na piersi — Czyli dobrze zgadłem.

— Co zgadłeś? — zapytał zdezorientowany.

— Że to ty do mnie mówisz. Niestety znam już bardzo dobrze twoj glos, za dobrze... — ostatnie słowo powiedziałem bardzo cicho.

— Bywa, hah — zaśmiał się — Ale pamiętasz, że dziś się spotykamy?

— Tak, pamiętam jak wczoraj wysłałeś tego, jak mu tam? Hoshi'ego by mi to przekazał, bo samemu ci się dupy nie chce ruszyć i mi tego powiedzieć.

— To nie tak...

— A jak? Z resztą nie ważne. Powiedz mi lepiej, czemu się do mnie przykleiłeś jak rzep? — zapytałem z ciekawości.

— To nie jest temat na takie okoliczności. Opowiem ci na naszym spotkaniu. A teraz sorka Woonie, ale muszę spadać — mrugnął do mnie po czym się oddalił i znów zostałem sam.

Woonie? Kto mu pozwolił mnie tak nazywać!?

</3

Maraton 1/5

| Before I loved you, I had to hate you | Meanie |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz