Nowy dom

83 4 0
                                    


Zabrały mnie, nie mam odwrotu, jestem za mała żeby wrócić do swojej siostry i starego domu. Droga nie trwała zbyt długo, na moje kocie oko jakieś 20 minut. Trzęsło, ale Klaudia ciągle trzymała mnie w swoich objęciach, dociskając do piersi. Dusiłam się, nie miałam czym oddychać. Wiem, że byłam ślicznym kotkiem, ale to nie znaczy, że pluszowym, a żywym stworzeniem! Od dzisiaj musiałam być czujna, uważna i skupiona na przetrwaniu. Modliłam się codziennie do Kociorożka o dar siły, męstwa i odwagi żeby przeżyć jak najdłużej. 

Pierwsze dni były dziwne. Ostrożnie poznawałam dom, który okazał się duży, przestronny i zbudowany z dala od miejskiego zgiełku Wolbromia. Ciężko przyznać mi to przed sobą, ale podobało mi się to otoczenie! Byłam jedynym zwierzakiem na włościach, kocią panią i królową! Ojciec unikał mnie jak mógł, ale to nic, bo Klaudia i mama były mną zainteresowane! Zabrały mnie do kociego lekarza, ale jak miało się okazać... był to jedyny raz w moim życiu! 

Dostałam pełno zabawek, które dość szybko mnie nudziły. Jedzonko, które nie zawsze mi smakowało, ale byłam na tyle głodna, że je jadłam, bo nie było widoku na nic lepszego. Klaudia była zajęta szkołą. Dowiedziałam się, że ma 17 lat i jest typową nastolatką. Chociaż, czy słowo typowa nastolatka może określić człowieka? Nie wiem, jestem kotem. Uważnie ją obserwowałam, słuchałam i wysnuwałam wnioski. Niedługo okaże się, że to ja zostałam jej najwierniejszym przyjacielem i powiernikiem, choć sama tego nie chciałam. Dźwiganie cudzych doświadczeń, marzeń i planów jest zdecydowanie cięższe od codziennej ośmiogodzinnej drzemki. 

- Moja słodka Kitty, Kitulka... - słyszałam codziennie. Nie, nie codziennie! Milion razy dziennie. I codziennie patrzyłam na jej wypłowiałe legginsy, które idealnie przyciągały moją liniejącą sierść. Bałam się, że niedługo będą tak obrane, że Klaudia zamieni się w wielką Kitty! Niestety, zmieni się w coś o wiele gorszego. Czy tak było mi pisane? Czy taki miał być mój koci los? Nie. O tym przekonuję się od 16 lat. Moje życie wywali się do góry nogami nie raz, nie dwa. Będę świadkiem narodzin, a może przeistoczenia mojej pani w gwiazdę Internetu... Będę obserwować, słuchać i relacjonować wszystkie ważne wydarzenia z jej życia. Wszystko moim kocim okiem... Jesteście ciekawi? Bo ja sama boję się tego. Kociorożku mniej mnie w swojej opiece. 

Kitty, historia prawdziwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz