Era jutuba

88 4 0
                                    

Klaudia dniami i nocami śpiewała. Dawała z siebie całe 30% codziennie, chociaż uważała, że to 101%, ale zawsze mi mówiła, że jest kiepska w matematyce. Była już po maturze, język angielski zdała na 80%! Dumna jestem ze swojej pani. Chcąc nie chcąc codziennie przy niej tkwiłam, raz czasami szłam do góry, do dziadków na porcję głaskania. Klaudia wstawała codziennie rano, około 11:30, zjadała bułkę z serkiem almette, popijała to porcją owoców i zasiadała przed telefonem. Zaczynała swój codzienny maraton śpiewu. Uparcie wierzyła, że ktoś ją zauważy i zrobi karierę wokalistki. Może i by zrobiła, ale niestety nie chciała iść na lekcję śpiewu, bo uważała, że umie śpiewać doskonale. Byłam innego zdania, ale jak miałam jej to powiedzieć? Dzisiaj zasiadła i zaczęła śpiewać:

- ...twoje zdjęcie jeszcze wisi, muszę ściągnąć je, jedna wielka niewiadoma rzuca na nas cień, chciałam z tobątototboą spać, bo razem spełni... - przerwała Klaudia, bo ktoś nieśmiało zastukał w szklaną szybę drzwi. To była mama! Od razu zeskoczyłam z parapetu i ocierałam się o jej łydki, dostała mi się porcja głaskania. Jednak modlitwy do Kociorożka skutkują. 

- Klaudia kochanie, pogadamy? Taka ładna pogoda, a ty siedzisz w pokoju, może pójdziemy na spacer? - nieśmiało zagaiła mama, a ja czułam, że to nie będzie zwykła rozmowa. To będzie TA ROZMOWA. 

- Mamoooo, nie mam czasu! Nie widzisz, że nagrywam?! Muszę dziś coś wrzucić, bo 17 moich subskrybentów czeka na cover! - marudziła nasza młoda gwiazda. 

- Proszę, chodź. Porozmawiamy, bo chyba już czas zdecydować co dalej, może jakieś studia, praca? Masz 19 lat, musisz coś zdecydować żeby mieć chociaż na swoje wydatki, nie możemy cię dalej utrzymywać, a sama widzisz, że babcia z dziadkiem mają swoje problemy... - delikatnie zagaiła mama. 

- Problemy?! Jakie oni mogą mieć problemy?! Siedzą, nic nie robią, czasami pójdą na zakupy i do lekarza! Daj mi spokój, idź! Jak zdobędę sławę, to pomyślę co dalej, ale wtedy na pewno nie będę musiała pracować i zaharowywać się tak jak ty, czy ojciec! - zezłoszczona Klaudia krzyczała na matkę. A ja znowu się bałam, bo z każdą taką sytuacją poznawałam coraz lepiej moją panią. 

- Klauduś... mają bardzo dużo problemów, ale nieważne, przyjdę innym razem, jak będziesz w lepszym humorze, ale zastanów się nad tym co powiedziałam, bo jesteś dorosła i czas na dorosłe decyzje. Będę cię we wszystkim wspierać, ale... czy to śpiewanie, to w ogóle ma sens? 

- Jezu mamo! Ma sens! Pokazywałam ci przecież Justina Biebera, którego dostrzeżono właśnie na youtube! I teraz co? Robi karierę! Ja też tak mogę, ale muszę śpiewać i nagrywać! Bez tego nikt mnie nie zobaczy i nic nie osiągnę. - wstała, wypchnęła mamę za drzwi i wkurzona uderzyła o boazeriową ścianę. Dom zadrżał. Szybka modlitwa do Kociorożka żeby się nie zawalił. Pomogło. 

Klaudia znowu usiadła na wypierdzianej kanapie, ale już nie śpiewała, tylko zaczęła swój monolog, którego odbiorcą byłam ja i boazeria. 

- Czepiają się, ale ja im pokażę, jak zrobić karierę, jak pracować żeby mieć kasę za nic. Takie wielkie gwiazdy mają pełne portfele za samo wyjście na scenę i zaśpiewanie kilku słów. Co nie moja słodka Kiciu? - przytaknęłam po kociemu robiąc kółko ogonem, a ona kontynuowała... 

- Ale może mama ma rację? W sumie przydałoby mi się trochę kasy na żele pod prysznic, czy jakieś pyszności... tata obiecał mnie zabrać na wakacje do Tunezji więc na wyjazd nie muszę odkładać... kurde, ale jaką mam znaleźć pracę, żeby się nie zaharować?! - jakąkolwiek pomyślałam w duchu. Nagle zerwała się i odpaliła komputer, wpisała w Internet Explorer hasło "praca Wolbrom", ja wskoczyłam na jej kolana żeby podglądnąć co będzie dalej. Wyszukiwarka wypluła całe morze propozycji. Aż sama zapragnęłam iść do pracy żeby mieć na swoje wydatki - weta i karmę. Klaudia wertowała ogłoszenie po ogłoszeniu i w końcu przeraźliwie wykrzyknęła:

- Jest! Mam! Będę przewodnikiem autokarowym! Będę podróżować, zwiedzać i jeszcze mi za to zapłacą! - wstała, okręciła się dookoła własnej osi, klasnęła uszami i padła na kanapę. Zmęczyła się poszukiwaniami pracy więc zapadła w drzemkę. Ja korzystając z okazji zwinęłam się w kłębek i zasnęłam spokojnym snem, marząc o naszej lepszej sytuacji finansowej. 


Kitty, historia prawdziwaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz