Klaudia biegała jak szalona po całym pokoju. Była godzina 14:20, a ona niedawno wstała. Wiedziałam, że jest już spóźniona, ale co ja mogłam zrobić? Usuwałam się jak najdalej żeby nie stanąć na jej drodze. Miała pół godziny do wyjścia więc bez problemu by zdążyła, jednak musiała jeszcze nagrać cover na ju tuba, który rozpoczęła słowami:
- Kochani, nie mogłam spać tej nocy, miałam taki mętlik w głowie, głowa mnie bolała, tak dużo dzieje się w moim życiu [...].
Zanim jednak doszło do tego spóźnienia, to dwa poprzedzające je dni były niezwykle ciekawe. Dzisiaj jest piątek, pierwszy dzień pracy mojej pani przewodniczki! Trzymam za nią kociołapki. Za chwilę wiem, że mnie przyciśnie na pożegnanie do piersi i poturla się do biura podróży. Po powrocie będzie miała dużo do opowiedzenia, bo taka praca musi być ekscytująca. Tymczasem wróćmy do dni poprzedzających - środy i czwartku, bo to były intensywne i pełne rozgardiaszu dni.
ŚRODA.
Klaudia jak zawsze wstała rano koło południa. Dzisiaj miała wyśmienity humor, nałożyła mi więcej jedzenia niż zwykle, a ja chętnie zjadłam, bo o kolacji zapomniała. Usadowiłam się wygodnie na parapecie w promieniach słońca i obserwowałam. Klaudia robiła śniadanie dla siebie, dwie bułki kajzerki, serek almette (jej ulubiony!), ale dzisiaj wersja z ziołami, obok położyła rogalika siedem dni i jabłko, którego finalnie nie zjadła. Wszystko popijała Fantą. Swoją drogą ciekawe, jak to smakuje, bo pije jej dużo więc chyba musi być pyszne tak samo jak mleczko, którym mnie częstuje. Pojadła, poklepała się po brzuchu i nałożyła czarne legginsy, koszulę w tropikalny wzór, duże kolczyki z briżu briżet, a na usta nałożyła pomadkę szarlot tilbury łok of szejm. Ja to wszystko pamiętam, bo Klaudia robi czasami haule zakupowe i pokazuje swoim widzom i opisuje co kupiła, a w drugim rozdziale zapewniałam o mojej doskonałej pamięci. Złapała torebkę, portfel i wyszła.
Wróciła po 6 godzinach i 5 minutach. W ręce miała kilka foliowych toreb, kilka z nich rozpoznałam, wiedziałam jakie sklepy odwiedziła. Rzuciła to wszystko na łóżko, przelotnie mnie pogłaskała i westchnęła:
- Ależ jestem zmęczona i głodna, muszę coś zjeść! - i udała się na piętro na babciny obiad, a przez drzwi czułam, że dzisiaj będą krokieciki! Zazdrościłam, ale całe szczęście nie musiałam wędrować na górę pod jej pachą. Słyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami, wróciła dosłownie po chwili, a ja bezpiecznie czekałam na show, które miało nastąpić.
- Kicia, kitulka, moja słodka... ci ci ci - mlaskała pełnymi ustami Klaudia. Całe szczęście nie trwało to długo. Poprawiła włosy, bo sterczały na wszystkie strony. Postawiła telefon na komodzie i już wiedziałam, że czeka mnie pokaz mody. Nie tylko mnie, ale też subskrybentów na ju tubie, a przybyło ich 133 od ostatniego razu! Chyba musiał spodobać się im cover Ich Troje. Zaczęła.
- Heloł ewryłan, hejka kochani! Dzisiaj przybywam z holem zakupowym! Jak wiecie zaczęłam pracę i już po jutrze jadę w pierwszą wycieczkę, co prawda nie jest to wynik współpracy, ale mojej ciężkiej pracy, ale też się cieszę. Pokażę Wam co kupiłam na ten wyjazd, musiałam trochę uzupełnić garderobę, ale kupiłam też kilka drobiazgów. Mam tutaj wszystko przygotowane więc może zacznijmy od żelu pod prysznic! Jak dobrze wiecie mam ich całe mnóstwo, ale dzisiaj wybrałam Niwea o zapachu poranku nad Zakrzówkiem [intensywne wąchanie], kochani musze wam powiedzieć, że ma niezwykle orzeźwiający smak, trochę męski i mentolowy, takie odświeżają najlepiej. Kolejnym zakupem jest maseczka z pandą! Spójrzcie jaka jest urocza ta pandziulka [pokazuje do ekranu maseczkę], na opakowaniu napisane jest, że intensywnie nawilża, sprawdzimy. Dajcie znać w komentarzu, czy chcecie wiedzieć jak działa. Następnie kupiłam taką słodką kosmetyczkę w ananasy, spójrzcie, czyż nie jest śliczna [hehe]? Myślę, że zmieszczę do niej wszystkie kosmetyki potrzebne na wyjazd. Kolejną rzeczą jest piękna, biała róża. Myślę, że świetnie skomponuje się w moim wnętrzu. Czy nie jest piękna? - paplała Klaudia, a mi się autentycznie przysypiało. Jednak nie mogłam zasnąć, bo byłam jej najwierniejszą fanką i wiem, że na mnie liczyła. Przyznajcie sami, że zakup tej sztucznej róży nie był potrzebny, bo co we Lwowie na rynku w zęby ją wsadzi i będzie wołać "Lwów jest polski!"? Wątpię. Wróćmy.
- Teraz pokażę troszkę ciuszków, które kupiłam z C i A. Pierwsze co i najważniejsze, to czarne legginsy. Uwierzcie, nie ma nic bardziej wygodnego od nich, a na podróż wręcz idealne. Polecam. W C i A kupiłam też koszulkę z Myszką Mini, popatrzcie jaka jest piękna [pokazuje do ekranu nadruk myszki]. Kupiłam też bikini, bo niedługo jadę z tatą do Tunezji, z tego będzie wideoblog! - Klaudia zaczęła prezentować strój, a właściwie różowe majtki kąpielowe, które nie zmieściły się w kadrze i górę od stroju w kolorze zielonym z flagą Brazylii. Nie podobało mi się to zestawienie, ale mój koci gust może jest gorszy od ludzkiego, a wielu ludzi w swoim życiu nie miałam okazji zobaczyć. Pani pokazała jeszcze zakupy spożywcze, wafelki, batoniki, ciasteczka, orzeszki, sok z witaminą C, co uważam za bardzo zdrowe. Nie wiem, czy to były istotne rzeczy na wyjazd do Lwowa, ale jestem kotem, to skąd mam wiedzieć, mogę się domyślać, że niekoniecznie. Klaudia skończyła, opublikowała nagranie i zadowolona czekała na komentarze. Pierwsze pojawiły się szybciej niż ostatnio, bo po około 7 godzinach 39 minutach. Czytała je z wypiekami na twarzy, niektóre nawet zacytowała.
"Jezu ale wielkie gacie hahahahahaha" - roksanka22
"Super Klaudia, mega mi się podoba ten stanik" - wersov.lover
"Jejku, ale cudna kosmetyczka, też z C i A?" - magdamagic99
"Kiedy lecicie do Tunezji? Napisz." - marcin0000000
"co za pasztet, z czym do ludzi" - karol02
Widziałam, jak z każdym złym komentarzem robi się czerwona na twarz, wręcz purpurowa, a z każdym pozytywnym uśmiecha się i kwitnie. Ciągle coś komuś odpisywała. Tym razem nie chciało mi się tego czytać. Klaudia miotała się po pokoju, w końcu otworzyła półtoralitrową Fantę i duszkiem wypiła połowę, po czym głośno beknęła. Zgarnęła paczkę czipsów o smaku paprykowym i położyła się do łóżka z telefonem. Odpaliła haul zakupowy LittleMonster96. Widziałam, że jej zazdrości, bo przygryzała wargi i przez zaciśnięte usta coś mamrotała. Cichem wymknęłam się na piętro żeby tam spędzić noc.
CZWARTEK.
Babcia szła rano do lekarza więc zakradłam się do ciepłej pościeli Klaudii. Bacznie obserwowałam, jak śpi na plecach z otwartymi ustami i pochrapuje. Śmiesznie to wyglądało. Dzisiaj wstała dużo wcześniej, bo już po 9. Byłam w szoku, bo to się chyba nie wydarzyło w ostatnich miesiącach. Klaudia była spokojna i cicha, zupełnie jak nie ona. Nałożyła mi pysznej karmy, nalała mleka i poszła do łazienki. Potem zaczęła się pakować do gigantycznej walizki. W życiukocim tak wielkiej walizki nie widziałam, weszłabym tam ja, moja cała rodzina i tona ananasów. Ona jednak pakowała się do pracy. Wrzucała tam głównie ciuchy, te swoje ulubione czarne legginsy, koszulki, majtki, skarpetki. Wiele tego nie było, a miejsca w walizce dużo. Spakowała buty na zmianę, parasolkę... no i wtedy się zaczęło.
- Kitty moja kochana, popatrz, pani pakuje się na wyjazd, będziesz tęsknić? - pomiziała mnie po plecach. Udałam zadowoloną, ale jedyne co mnie cieszyło, to nadchodzący spokój. Zostawiła mnie, bo zajęła się pakowaniem najważniejszego - jedzenia i kosmetyków. Zabrała ze sobą trzy żele pod prysznic, odżywkę i szampon do włosów popierdolonych, ale też do włosów suchych, szminkę szarlot tilbury łok of szejm i puder afiniton 03 z mejbelin. Następnie zaczęła pakować batony, wafle, ciastka, czekoladę, czipsy, orzeszki i oczywiście zdrową żywność, to znaczy sok z witaminą C, jogurt z martwymi bakteriami i banany, których w sumie nie lubi, bo ma po nich zgagę. Ledwo się walizka dopięła, całe szczęście udało się. Zdziwiłam się tylko, że nie zapakowała rzeczy, które pokazała w ostatnim filmie. Na wierzchu Klaudia położyła jeszcze najnowszy numer "Pisane przez życie" i "Popcorn". Byłam pełna nadziei, że będzie zadowolona z wyjazdu, na który tak długo się szykowała. Zadowolona z siebie wyszła na miasto.
Wróciła późno, ale nie poszła spać od razu. Do 4 nad ranem oglądała wideoblogi LittleMonster96 i nowej postaci Oli Nowak. Oczy miała okrągłe jak puszka mojej karmy. Widziałam, że gotuje się jak czajnik u babci na kuchence kiedy robiła dziadkowi poranną kawę. Nudziło mnie to więc smacznie śniłam o nadchodzącym weekendzie.
CZYTASZ
Kitty, historia prawdziwa
Short StoryOpowiadania z perspektywy kota znanej influencerki Klaudelizy. Jak to było? Kocie opowieści z Wolbromia.