Rozdział zawiera treści nieodpowiednie dla czytelników poniżej 18 roku życia.
Laura
Powiedzenie, że rano czułam się dziwnie byłoby wielkim niedopowiedzeniem. Nie wiem jak określić to uczucie, gdy obudziłam się w objęciach Lucasa. Pierwszy raz jako pani Scott, a nie panna Michniewicz.
Wyswobodziłam się z objęć... męża. Kurwa, czemu ja to zrobiłam? Dlaczego byłam taka głupia? Cały czas miałam wyrzuty sumienia. Przecież ja go kurwa nie kochałam. Tak na prawdę chciałam zrobić na złość Zalewskiemu. To był powód dla którego przyspieszyłam ten idiotyczny ślub.
Wyszłam z sypialni i poszłam do łazienki. Musiałam przepatrzyć swoje ciało i upewnić się czy aby na pewno nie ma na nim żadnych śladów, które mógłby zrobić Luke, gdy spałam.
- Dzień dobry, piękna.
Spojrzałam na odbicie Lucasa w lustrze. Opierał się o futrynę w samych dresowych spodenkach. Nigdy nie widziałam go w takim wydaniu. Zazwyczaj ubrany był formalnie, w garniturach i z idealnie ułożonymi włosami. Teraz lekko zaspany z poranną chrypką wydawał się seksowny. No dobrze. Nie wydawał. Był seksowny.
- Dzień dobry. - odparłam i wróciłam spojrzeniem do swojej twarzy
Jak na tak wczesną porę i ilość snu, wyglądałam całkiem nieźle. Musiałam szybko się pozbierać i naszykować, bo tak jak pisałam z dziewczynami na grupie, musiałyśmy iść i sprawdzić jeszcze salę weselną. Sala należała do nas, dlatego musieliśmy dopilnować, żeby wszystko wróciło do pierwotnego stanu.
Dziwnie się czułam z tym nowym Lukiem. Nie wiem co musiało się stać w te kilka dni mojej nieobecności, że tak bardzo się zmienił. Otworzył przede mną drzwi, a moim oczom ukazała się sala. Pozostały jeszcze dekoracje, które prosiłam zostawić. Miałam na nie plan, a wyrzucanie ich byłoby marnotrawstwem. Lampiony postawię w swoim domu, a resztę wykorzystam... w sumie jeszcze nie wiem jak.
Gdy ja i Klara wskazywaliśmy co ekipa sprzątająca ma wynosić, Luke wykonywał jakieś telefony. Ja na czas przygotowywań odcięłam się na jakiś czas od kancelarii. Nie mogliśmy zostawić swoich obowiązków z dnia na dzień, dlatego postanowiliśmy, że w podróż poślubną wylecimy miesiąc później. Było to dobre rozwiązanie, bo nie chciałam zostawiać kancelarii z rozpoczętymi sprawami.
- Moi rodzice tu są.
Odwróciłam wzrok w kierunku Luka. Szybkim krokiem podszedł do mnie i chyba próbował im uciec, ale niestety się to nie udało. Kurwa mać.
- Lucas!! - krzyk, a może bardziej skrzek teściowej rozniósł się po całej sali
Próbowałam nie przewrócić oczami. Naprawdę się starałam, ale chuj. Dupa wielka. Musiałam się odwrócić i wziąć głęboki oddech, bo na samą myśl o tej kobiecie robiło mi się niedobrze.
Zajebię ją. Przysięgam, że ją zajebię.
- Wiem, że jej nie znosisz. Ja też nie, ale to jest ostatni raz. - szepnął Lucas
Spojrzałam na niego ze słabym uśmiechem. Nie wiedziałam ile czasu wytrzyma ten nowy Luke, ale miałam nadzieję, że jak najdłużej. Bo kurwa zaczynało mi się podobać. Można powiedzieć, że swoim zachowaniem całkowicie zgasił żarzące się iskierki w stosunku do Nicoli. Luke był bezpiecznym i rozsądnym wyborem.
- Mam nadzieję, że wasz związek został skonsumowany. Wiesz jak patrzy na takie rzeczy Rada.
Nie miałam pojęcia o czym ona mówi, ale wolałam nie wiedzieć. Chociaż to na pewno dotyczyło mnie.
CZYTASZ
Combattere per amore [fanfiction] {W trakcie korekty}
FanficMłoda prawniczka, córka trenera Reprezentacji Polski, jest silną kobietą, jednak nie wierzy w miłość. Jedno spotkanie z młodym piłkarzem sprawia, że zaczyna wierzyć w sens życia. Zaczyna wierzyć w to, że może kochać i być kochana, jednak nic nie...