Początki (1)

1 0 0
                                    



'' Ayori!'' ... - '' Ayoriii!!! Wstawaj!Do szkoły czas! '' - podskakiwał chłopiec obok śpiącej dziewczyny. Otwierający się jej wzrok nie był zadowolony
-'' Alex... daj mi spokój '' - odpowiedziałam zmęczona
-'' Znowu robiłaś zadanie domowe w nocy! Czemu tak dużo zadają?Psychopaci... '' - spojrzałam na Alex'a i się delikatnie uśmiechnęłam
- '' Jak dorośniesz to zrozumiesz czemu tak się dzieje.. '' - zaśmiałam się po czym zerknęłam na godzinę -'' Chwila... jest 7:20... A TY NIE MASZ WYCIECZKI ZA JAKIEŚ 10 MINUT?! '' - zdjęłam z siebie pościel
- '' A no mam... Dlatego czekamy na Ciebie. '' - zszedł z łóżka 10-cio letni chłopiec
- '' A co z Opiekunką Anią?! ''
- '' Spadła ze schodów jak spałaś... Karetka przyjechała po nią. Za nim odjechała kazała Ci przekazać byś się nami zajęła... '' - odwrócił wzrok
- '' Chwila jak spadła... '' - Złapałam mundurek szkolny po czym szybko się przebrałam - '' Wszyscy są gotowi?! '' - krzyknęłam,by usłyszeli, na co usłyszałam tak. Wychodząc zamknęłam drzwi dla pewności, jeśli Pani Ania se coś zrobiła poważnego to sierociniec jest pod moją opieką. Za dużo na raz dla mnie...Spojrzałam w bok czując szturchnięcie - '' Tak Eryk? '' - '' Jak się czujesz Ayori? '' - złapał mnie za dłoń, przez co zrobiło misię miło. Eryk był bardzo troskliwym 14-sto latkiem, nigdy nikomu nie wykonał krzywdy, nawet podczas turnieju w piłce nożnej. Pewne dziecko się wywróciło z winy Eryka, a ten zamiast biec dalej bo było czysto, postanowił się zawrócić i podać dłoń... -'' Czuję się dobrze, dziękuje że pytasz młody '' - jego uśmiech był tak słodki.. z resztą wszyscy byli słodcy, Eryk Leo , Julie ,Anastazja , mój rodzony brat, czy nawet obrażalski Finn.
- '' Dobrze ja was tu zostawiam, pobiegniecie do opiekuna racja? '' -kucnęłam przed nimi, na co jedynie kiwnęły głową, wiedziałam że się bały, bo to nie wycieczka szkolna, bardziej turystyczna z nieznajomymi osobami nie pochodzącymi nawet z naszego kraju. Wstając złapał mnie mój brat.. Alex.. - '' Coś się stało? '' - spytałam śpiesząc się do szkoły - '' Obiecujesz że jak mnie nie będzie dzisiaj, to nie dasz się namówić do dołączenia do nich..? '' -pokazał na członka agencji, która pilnuje naszego kraju przed demonami grasującymi w nocy. Mój brat nie chciał bym dołączyła mimo swoich możliwości.. ciężko było go przekonać że sama nie chce tam dołączać bo mam inne rzeczy na głowie, na przykład go,ale to 10-cio latek, łatwo nie zrozumie...
- '' Oczywiście że niedołączę do nich, nie zostawiłabym cię by ratować innych, jesteś moją rodziną '' - Kiwnął głową na zgodę, po czym pobiegł doreszty. Spoglądając na zegarek, byłam pewna spóźnienia na lekcje.
Wbiegając do sali zaczęłam przepraszać za spóźnienie.Cisza. Spojrzałam na klasę, gdzie nikogo nie było.. rozglądającsię ujrzałam za okno. Pomyliłam dzień, teraz powinnam mieć trening samoobrony. Zagubiona zbiegłam po schodach i wpadłam naswoją przyjaciółkę Kayle.
- '' Woah Woah! Ayori, myślałamże Cię dzisiaj nie ma! '' - przytuliła mnie szczęśliwa z łzami, tylko mnie posiadała w tej szkole.. to kolejny argument by jej nie zostawiać.
- '' Przepraszam, opiekunka spadła ze schodów imusiałam zająć się dzieciakami '' - dałam dłoń za głowę,głupio się uśmiechając

- '' O jezu! Nic się nie stało Pani Ani?!?!? '' - złapała mnie za dłonie, cała spanikowana

- '' Nie nie, jest cała, spokojnie haha! '' - tak sądzę.. sama nie wiem co jej się dokładnie stało i czy w ogóle żyje!.
- '' Całe szczęście, tak ją uwielbiam, zawsze mi robi herbatkę... ''
- '' Racja... A właśnie, Kayle ''
- '' Tak? ''
- '' Nie powinniśmy iść na lekcję? '' - jej wzrok był pytający, jednak że wzdychnęła
- '' Powinniśmy... tylko tak bardzo nie lubię tych zajęć! '' - zaczęła iść zmarnowana a ja za nią. Wiedziałam że ona nie lubi się męczyć, ani robić innym krzywdy.. nawet jeśli demony zabiły jej ojca gdy miała 4 latka. - '' Zazdroszczę Ci żejesteś najlepsza.. dalej się dziwię że nie należysz do agencji! '' - zaśmiała się po chwili, - '' Wiesz dokładnie że..- ''- przerwała mi uderzeniem w głowę - '' Oczywiście, masz tyle ludzi pod opieką i nie możesz, ale nie zdajesz se sprawy, że tak ich nie ochronisz Ayori... Nie masz kombinezonu jak żołnierze, ani broni! ''- Pochyliłam głowę rozmyślając, jednak zbyt zagubiona i zaspana na to byłam - '' Pogadamy o tym kiedy indziej? Z samego rana za dużo się działo. '' - poszłyśmy na zajęcia plotkując na różne tematy. Przeprosiłam za swoje spóźnienie naszego nauczyciela,który mnie strasznie uwielbiał i także namawiał do dołączenia. Nauczyciel zawsze zapisywał mnie na turnieje polegające na sztuce walki.
Szkoła minęła nudno, w klasie pożegnałam się z Kayle i innymi.. Ja zostałam jako dyżurna w klasie i zmazywałam tablice. Przygotowując klasę na następny dzień trzasnęły drzwi. Kierując wzrok na drzwi ujrzałam dość wysokiego chłopaka o brązowych włosach z białym pasemkiem.
- ''Zero nie trzaskaj drzwiami.'' - zajęłam się dalej układaniem wszystkiego
- ''Aco? Włączył Ci się tryb mamusia?'' - oparł się o ścianę krzyżując ręce.
- ''Nie, po prostu za dużo razy słyszę ten dźwięk. Czego chcesz?'' - usiadłam na biurku
- ''Dobre pytanie, czego ja właściwie chcę'' - podniosłam jedną brew, nie wiedząc totalnie o co mu chodzi - ''Chcę byś nie dołączała do Agencji przeciw demonom.''
- '' O mój.. ty serio myślisz że...?'' - zeskoczyłam z biurka podchodząc do niego
- '' Mówię serio Tokoyami! Nie chcę i Ciebie tam widzie-..'' - zdjęłam okulary z jego nosa
- '' Słuchaj, Nie będę w żadnej agencji,nie mam na to czasu, zazdrośniku.'' - rzuciłam okularami na ławkę obok której stał. Chcąc wyjść podtrzymywał drzwi bym nie mogła ich otworzyć
- ''Podnieś i mi je podaj.'' - powiedział stanowczo na co tylko je złapałam i podałam
- ''Proszę, teraz wypuść. Bo się śpieszę.''
- ''Najlepsza uczennica w samoobronie a boi się jak reszta przed 17-stą wychodzić?'' -uśmiechnął się chamsko na co tylko go powaliłam i wyszłam z sali. Nie będzie mi jakiś zazdrosny debil torował drogi przed zrobieniem kolacji rodzeństwu.
- "Wróciłam!" -zakluczając drzwi nie usłyszałam ani jednego trzasku... zdziwiło mnie to. Zawsze dzieci wybiegały do mnie ciesząc się i krzyczącaż w uszach piszczało. Sprawdzając pokoje, nie zauważyłam ani jednej żywej duszy, zaczęłam się stresować i martwić- "Ej Dzieci, gdzie jesteście? Dostałam informacje na temat naszej opiekunki!" - dalej nic.. wchodząc do pokoju, mój wzrok złapał rozlany sok najprawdopodobniej wyciśnięty z pomarańczy. Podnosząc kubek ze stołu usłyszałam szepty z szafy. Podchodząc do niej natychmiastowo ją otworzyłam strasząc Leo i Alexa. Krzyki dzieci mnie rozbawiły
- Ayori: odpowiadać, gdzie reszta kurduple?
-Leo: Nie strasz tak!!
- Alex: właśnie Ayori! NIE STRASZ!
Zadziwiająco byli dziwnie do mnie nastawieni, zawsze sięś miali... chciałam zapytać jeszcze raz ich o to gdzie się podziała reszta ich ekipy ale nagle uderzyłam o panele.. Anastazja,Julie i Eryk oraz Finn mnie obezwładnili i zaczęli dumnie krzyczeć losowe słowa w moją stronę. To był atak na mnie za spóźnienie, zaczęłam się z nich śmiać bo było to komiczne. Przeprosiłam za swoje spóźnienie po czym najdelikatniej jak mogłam poinformowałam ich o Pani Ani, że nie wróci do nas przez tydzień z powodu zwichniętej kostki oraz głębokiej rany na ręce.

Miłość zabójcy demonów.//PL.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz