Otwierając delikatnie oczy, oślepiła mnie biel pokoju. Podniosłam dłoń na wysokości mojego czoła, tak aby mocno mnie nie raziło.Przechylając głowę w bok, spojrzałam na podłoże. Przypominając se wszystko zerwałam się z łóżka - "ALEX?! JULIE?!RESZTA!!" - spanikowałam, i chciałam się do nich dostać.Ruszając lewą ręką by wstać usłyszałam stuknięcie metalu o metal. "Czemu mam kajdanki do cholery..." - wyszeptałam dosiebie. Próbując się uwolnić skaleczyłam se nadgarstek... nie zostało mi nic innego jak siedzenie i czekanie. Zamartwiałam się czy kogokolwiek udało mi się ochronić. Widok uchylających się drzwi wymusił we mnie pozycję stojącą.
- ''Kapitan RaileyWoodrock!'' - pochyliłam się na jej widok
- ''Proszę, nie kłaniaj mi się'' – postawiła krzesło przy łóżku
-''Jasne'' – usiadłam nie pewnie – ''Co tu sprowadza do mnie samego kapitana z agencji zabójców?'' - spytałam zszokowana całą tą sytuacją.
- ''Z powodu braku pomocy z naszej strony,postanowiliśmy chociaż odwiedzić zranione osoby.'' - odpowiedziała poważną miną
- ''Nie wasza wina... nie było zasięgu.'' -pochyliłam w dół głowę, zdając se sprawę z liczby mnogiej –''Chwila! To jeszcze ktoś przeżył!?'' - była nadzieja.
-''Oczywiście... przeżył Alex Tokoyami z Julie Rose.'' - podała mi wyniki z badań. Przejrzałam je na spokojnie. Zgniotłam kartkę w rogach. Uśmiechnęłam się z łzami w oczach, delikatnie podśmiewając się. - ''Wszystko w porządku?'' - spytała Railey
-''Tak.. Po prostu się cieszę... ktoś przeżył'' – zakryłam twarz w dłoniach. Ciesząc się, że chociaż tą dwójkę udało mi się uratować, poczułam jak kapitan mi odsłania twarz. Uśmiechała się ze mną, jednak tylko chwilę, przeszła do poważnej miny.
-''Ayori... racja?''
- ''Tak.'' - utrzymywałam z nią kontakt wzrokowy.
- ''Wybacz za moje bezpośrednie zachowanie... Ale chciałabym abyś dołączyła do zabójców demonów.'' - spoważniał także głos. Milczałam, bardzo nie chciałam dołączać.
-''Nie mogę, muszę opiekować się i chronić Julie z Alexem.''
-''Alex z Julie mają dom zastępczy w którym będą bezpieczniejsi''– padły słowa bez zastanowień. Zdziwiłam się ale także zirytowałam... jakim prawem mi zabrali rodzeństwo? - ''Nie dodając nawet, że bez kombinezonu narażasz innych jak i samą siebie.'' -przymknęła oczy
- ''Przemyślę to.'' - odwróciłam wzrok od niej nie chcąc już jej widzieć. Railey wstała dodając parę słów– ''Przyjdę jak będziesz w pełni sił, muszę Cię przepytać jak resztę ocalałych'' – wyszła z sali zostawiając mnie samą.
POV RAILEY (kapitan agencji zabójców)
Wychodzącz sali, ofiary od razu skierowałam wzrok na mojego asystenta. Wice-kapitana.
- ''I jak? Zgodziła się?'' - spytał z uśmiechem na twarzy
- ''Nie, musi przemyśleć.'' - zaczęłam iść przez korytarz
- ''Może i lepiej, nie wiem czemu chcesz ją zaciągać do nas jak nawet nie jest pełnoletnia Railey'' – schował dłonie w kieszeni
- ''Dla Ciebie kapitan. Potrzebuję jej, przeżyła demona ratując dwie osoby''
- ''Dużo jest przypadków jak ofiary wracają żywe ze spotkań z demonami'' – przewrócił oczami -''Znajdź wszystko co wiesz o Ayori.'' - rozkazałam
- ''Co w niej jest takiego NIESAMOWITEGO??''
- ''Przeżyła demona na naszym poziomie. To dziecko ma talent, który marnuje.'' - Zostawiłam w tyłach Xaviera – ''Zrób co do Ciebie należne i wykonuj moje polecenia.'' - Wyszłam ze szpitala samotnie.
CZYTASZ
Miłość zabójcy demonów.//PL.
Fantasíanajlepsza uczennica w samoobronie Ayori, poszukiwana przez agencję przeciw demonom, odmawia ciągle współpracy mimo namawiań przez własnych przyjaciół. Ayori mieszka w sierocińcu z młodszym bratem Alex'em z powodu śmierci rodziców w wypadku. Tragedia...