Od dnia śmierci mojej babci zaczęłam chodzić na terapię. Ciągle chodziłam smutna. Płakałam nocami w poduszkę i miałam myśli samobójcze. Do tej pory tak mam,ale z pomocą psychologa do tej pory sobie nic nie zrobiłam. Przeszłam na nauczanie domowe ze względu na sytuację,w której obecnie się znajdowałam. Moje życie psychiczne było w najgorszym stanie,więc po powrocie do domu tego dnia,którego dowiedzialam się,że moja babcia nie żyje,moja mama postanowiła zspisać mnie na terapię.
Kiedy terapeutka uznała,że moje życie psychiczne jest na wyższym poziomie,moja mama postanowiła wysłać mnie do szkoły od poniedziałku.
Dzisiaj była sobota,czyli mój ulubiony dzień,bo mama tego dnia kupowała mi tyle książek,ile tylko zmieściłam. Najlepszy dzień życia.
Ubrałam sobie dzisiaj jasno-różowy top,dzwony i szarą bluzę z nadrukiem NYC (New York City).
Zeszłam na dół,gdzie zobaczyłam gosposię i mamę. Pani Paige robiła właśnie mi i mamie śniadanie.
-Dzień dobry, panno Harp.-przywitała się gosposia.
-Dzień dobry,pani Paige-przywitałam się kulturalnie.
-Witaj Weronika.-powiedziała mama.
-Hej,mamo.
-Jak się czujesz?-zapytała.
-Nie najgorzej.
-A chcesz jechać dziś do empika? Jeśli oczywiście czujesz się na siłach.
-Oczywiście,że chcę. W końcu dzisiaj jest ten dzień.
-Dobrze,ale w tym roku pojedziesz sama z ochroniarzem. Przykro mi myszko,ale mam teraz więcej pracy,więc się nie urwę. Może innym razem ze mną. Naprawdę nie mogę,ale obiecuję ci że jakoś ci to wynagrodzę.
-Jasne...-wymamrotałam.
Odkąd babcia odeszła,mama ma coraz mniej czasu dla mnie. Nie mam już po co żyć ani dla kogo. Wszyscy mnie odrzucają. Nie mam nikogo kto by mi pomógł. To po co mam żyć? Co mnie powstrzymuje? Przecież nikt nie odczuje mojej straty. Nikt nawet nie zauważy,że mnie nie ma. To na co czekam? Wystarczy przeciąć...
Ktoś się wspiął na balkon przy moim pokoju. Wybił szybę i mnie...zabrał. Skąd on wiedział,że tego chcę? Dobra nie ważne,niech mnie postrzeli i będzie dobrze. Tak będzie najlepiej dla wszystkich. Jestem tylko dodatkowym problemem.
-A teraz złaź z balkonu. RUCHY!!!-powiedział nieznajomy.
-A NIE MOŻESZ MNIE TU POSTRZELIĆ?! NICZEGO INNEGO NIE PRAGNĘ JAK WŁASNA ŚMIERĆ WIESZ!!!-krzyknęłam na niego,a on przyłożył mi szmatkę z środkiem usypiającym.
-Dziękuję...-szepnęłam i zasnęłam.
Obudziłam się w piwnicy bez okien. Sprawdziłam swoją lokalizację na telefonie,bo ukryłam go tak dobrze,że nikt go nie znalazł. Byłam w opuszczonym domu. Jezu jaka ja jestem głupia. Przecież moja mama ma moją lokalizację i pewnie jej nie sprawdziła,bo nawet nie zauważyła,że nie ma mnie w domu przez pracę jak zwykle. Albo mnie szukają? Nwm. Ale chwilą jest piątek. Czy ja spałam 6 dni?!
O boże! Czyli mnie pewnie szukają,ale co tak długo? Dobra napiszę do mamy i będzie git.~Chat mamy z Weroniką~
Werka:Mamo,bo mnie chyba porwali.Mama:Co?! Gdzie jesteś?! Wszyscy cię szukają!
Werka:Mamo spokojnie. Sprawdzałaś na telefonie moją lokalizację?
Mama:No nie sprawdzałam.
Werka:Wiedziałam. Powinnam była zabić się w tamtą sobotę. Nikt nawet nie raczył sprawdzić gdzie jestem! Idę zrobić to teraz.
Mama:Skarbie,nawet nie wiesz jak się martwiłam. Już tam jadę. Zostań tam gdzie jesteś i nic sobie nie rób. Pa,kocham cię😘❤️.
Werka:Przepraszam za to,że w ogóle żyję...przepraszam za to,że nie jestem idealną córka...przepraszam za to,że jestem nikim i przepraszam za to,że mnie nie kochasz. Pa mamo. Już więcej mnie nie zobaczysz. O to ja zadbam. I szkoda,że mnie nie zabili,bo przynajmniej nie musiałabyś teraz opuszczać tej swojej ,,pracy''. Żegnaj mamo...
Mama:Weronika ty jesteś najwspanialszą osobą na świecie nie ważne jest to co myślą inni,ważne jest to,że kochają cię inni i że doceniają jak wspaniałą i wartościową osobą jesteś. A teraz zostań ze mną na tym świecie. Proszę cię,ja bez ciebie nie dam rady,proszę cię skarbie. Kocham cię.
Odłożyłam telefon na bok. Znalazłam szafę z brońmi,a wtedy...wszedł mój porywacz.
-Tak chcesz się bawić,piszesz z mamą i na dodatek grzebiesz w szafie z brońmi. Po co ty to robisz co? Nie zależy ci na życiu? Serio?!
-To nie twoja sprawa! To moje życie i ja będę decydować co zrobię,a czego nie. Nie będę gadać z nieznajomym mi mężczyzną. Nie zrozumiesz!
-I znowu się zaczyna.
-A teraz możesz mnie zastrzelić! Rozumiesz czy nie?!
-STRZELAJ! NO DAWAJ!!! STRZELAJ I MIEJ JUŻ TO Z GŁOWY!!! MASZ MNIE ZASTZRELIĆ!!!
-Po pierwsze młoda nie tym tonem,a po drugie nie zastrzelę cię,bo nic mi to nie da,w końcu co ja zrobię z martwym ciałem Weroniki Harp? Hmm?
-Nie wiem,ale masz mnie zastrzelić!!! Rozumiesz?!
-Nie zastrzelę cię,okej.
-To sama się zastrzelę.
Złapałam za pistolet i strzeliłam sobie kulką w brzuch. Dlaczego w brzuch,a nie w głowę? Bo chcę dłużej umierać.
-Ale skoro już sobie strzeliłaś to zostawię cię samą. W końcu nikt Ci nie pomoże,bo twoja matka ma cię w dupie.
-I zasłużyłam sobie na to. I dzięki,że mnie zostawiasz. Przynajmniej umrę w samotności i nikt nie będzie o tym wiedział.
-Ja spadam,nara.
-Nara.
I w tym momencie zaczęłam umierać. Nie wiem kiedy poszedł,bo film mi się urwał...
Ciąg dalszy nastąpi...
Dziękuję xZuzkax za to że czyta i głosuje na moją książkę. Dziękuję również osobom,które czytają moją książkę. To wiele dla mnie znaczy. Dziękuję i pozdrawiam😘🥰❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy.💗💗💗
CZYTASZ
The Lost Girl
Teen FictionTrzynastoletnia dziewczyna zaczyna szkołę średnią w Irlandii. Trwa przez kolejne trzy lata. Niestety spotykają ją pewne trudności,które zmieniają jej życie o 180 stopni. Ma bowiem pewien problem,z którym będzie musiała poradzić sobie sama. A przyna...