An tusa, a sheana?

42 4 2
                                    

            Ujrzałam swoją babcię w moim pokoju. Było tu bardzo jasno,a obok siedziała...babcia? Nie to niemożliwe. Ona przecież nie żyje i chyba,ja też nie żyję i dołączyłam do babci.

-Dziecko drogie,nie zostawiaj mamy na tym świecie samej. Bardzo martwi się o ciebie,a teraz lekarze cię reanimują. Proszę cię obudź się. Masz cała życie przed sobą,Weronika. Nie zostawiaj mamy samej,nie teraz. Spotkamy się za kilkanaście lat,ale jeszcze nie teraz. A teraz obudź się.

-Dobrze babciu. Spróbuję.

-Dzielna dziewczyną udałam ci si...

        Obudziłam się. Udałam się. Może nie umarłam,ale wiedziałam babcię. Nie otworzyłam oczu,ale słyszałam co mówią lekarze.

-...się udała. Przynieś proszę kroplówkę,Sophia.

-Dobrze,już idę.-odpowiedziała,chyba ta Sophia.

I w sumie więcej dialogów nie zarejestrowałam,ale słyszałam jak mama coś tam do mnie mówiła.

           Nie wiem ile minęło,ale dzisiaj się obudziłam i otworzyłam oczy. Zobaczyłam mamę siedząca obok mojego krzesła. Ona natychmiast na mnie spojrzała i ucieszyła się na widok przytomnej córki. Patrzyła się na mnie jak w obrazek. Wtedy pomyślałam żeby powiedzieć mamie o tym,że widziałam babcię.

-Mamo...-wyszeptałam ledwo słyszalnym głosem.

-Weronika,nic nie mów skarbie to ja zawiniłam i to przeze mnie tu trafiłaś. Gdybym spędzała z tobą więcej czasu to może by się to nie stało. Przepraszam cię skarbeczku mój.

Położyłam mamie swoją rękę na jej. Wybaczam Ci,powiedziałam w myślach. 

       Dopiero przypomniałam sobie,że Zuzia coś do mnie napisała na snapchat'cie. Wzięłam telefon do ręki i włączyłam snapchat.

                        ~chat Werki i Zuzi~

Werka:Hej Zuzia. Przepraszam cię za to że nie odpisywałam. Tak strasznie mi przykro. I nic mnie nie usprawiedliwia.

Zuzia:Werka! Jak dobrze wiedzieć,że nic Ci nie jest. Nie wiedziałam,że jesteś w szpitalu,ale może za tydzień cię odwiedzę.

Werka:I go specjalnie dla mnie przyjedziesz do droghedy? Nie proszę cię nie. Zostań w Dublinie. Może spotkamy się kiedyś na żywo. Ale jeszcze nie teraz. Nie jestem gotowa.

Zuzia:Rozumiem,ale moja mama powiedziała mi,że mogę cię odwiedzić. Nawet do twojej mamy dzwoniła. I się zgodziła.

Werka:Okej ale nie chcę.

Zuzia:Okej.

Wyłączyłam telefon i odłożyłam go na szafkę obok mojego szpitalnego łóżka. Szkoda,że nie mogłam z nią tego tematu poruszyć,bo nie wolno mi było nic mówić. Ale co tam. Zresztą popadłam w depresję i o mały włos byłam od śmierci. Dlatego mama mi obiecała,że znajdzie dla mnie czas,kiedy tylko będę chciała i oczywiście zapisała mnie na terapię,ale tym razem częściej i na stałe. Fajnie jest mieć osobę bardzo bliską,ale gdy cię wspiera,a nie załatwia terapeutkę. Przykro mi się zrobiło na samą myśl o terapeutce.

Dzisiaj mama przyszła wcześnie jak na nią bo o 13:30. A ona pracowała do 20,więc po 20 zazwyczaj przyjeżdżała albo później. Przywiozła mi torbę z książkami i zeszytami szkolnymi.

Na szczęście mogłam już mówić normalnie,więc mama,jak się domyśliłam,chciała ze mną porozmawiać. Ucieszyłam się na jej widok o tak wczesnej porze.

-Skarbie musimy porozmawiać.-odezwała się mama

-Dobrze mamo,ale powiedz o co chodzi.-odpowiedziałam jej.

-Jak się czujesz?-zapytała.

-Lepiej już,ale mów o co chodzi.

-Najpierw muszę zacząć tę rozmowę naturalnie,a potem Ci powiem o co chodzi,dobrze.

-No dobrze.

-Przywiozłam ci książki i zeszyty. Nie tylko twoje,ale też Mii,bo zgodziła się dać ci nadrobić lekcje.

-To miłe z jej strony.

-Moja martwiła się bardzo o ciebie,ale opowiedziałam jej o zaistniałej sytuacji i zasugerowała dać ci materiał do nadrobienia.

-Przekaż jej mamo,moje podziękowania.

-Dobrze przekażę,a teraz nadrób sobie co tam musisz. Nie jest tego dużo z tego co mówiła Mia.

-Okej.

-Jak muszę lecieć do pracy,ale przyjadę do ciebie jeszcze dziś po 20.

-Okej,mamo. Pa. Kocham cię.

-Ja ciebie też. Do zobaczenia wieczorem.

-Do zobaczenia.

I wyszła z sali,a ja zostałam sama. Na szczęście mama wyciągnęła mi książki i położyła na stoliku. Ja natomiast wzięłam się do pracy,bo miałam już obiad,a kolację miałam mieć dopiero o 19.

      Także tak spędziłam całe popołudnie,czyli w książkach,ale muszę przyznać,że wcale mi się nie nudziło...
   
                                                                            Ciąg dalszy nastąpi...

Bardzo dziękuję xZuzkax za to,że czyta i głosuje na moją książkę,której koniec będzie na chyba 26 rozdziałów. Na koniec wypiszę wszystkie osoby które widziały moją książkęm,a jast ich razem 56. Dziękuję również za to że moja książka jest pierwszą w rankingu pod tagiem #life. Dziękuję reszcie osób,które zagłosowały,bądź skomentowały moją książkę. To wiele dla mnie znaczy. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam wszystkich.
          Do zobaczenia w następnych rozdziałach. Papa.
                      Miłego dnia/wieczoru/nocy💗💗💗

The Lost GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz