rozdzial 8

1.1K 43 8
                                    

Weszłam do autobusu, na szczęście był cały pusty, skasowałam bilet i usiadłam na pierwszym lepszym miejscu i wyciągnęłam telefon, i zaczęłam przeglądać social media lecz nie mogłam się na niczym skupić bo gdzieś z tyłu głowy wiem że jeśli mój ojciec się dowie, że ta dwójka odebierze mnie ze szkoły będę miała przesrane, nie tylko od niego ale i od matki, mam nadzieję że może się nie dowiedzą? nie no, kogo ja oszukuje, ludzie wygadają wszystko, możesz im zaufać ale i tak powią twoja tajemnice.

Kiedy autobus zatrzymał się przy szkole wysiadłam razem z kilkoma uczniami którzy wsiedli na 2 poprzednich przystankach, dziwnie się czułam miałam wrażenie że coś się złego stanie, i nie mylilam się
Idąc dziedzińcem szkoły witałam się z wszystkimi, chciałam jak najdłużej zwlekać z wejściem bo wiem że spotkam tam moich już byłych przyjaciół, szłam do wejścia do szkoly powoln krokiem a kiedy weszłam odrazu stres jaki odczuwalam powiększył się 2 razy zaczęłam kierować się w stronę mojej szafki, wzięłam potrzebne rzeczy na biologie i zamknęłam szafkę, gdy już chciałam odejść ktoś chwycił mnie za ramię i to był nie kto inny jak Matt.

-japierdole czego chcesz odemnie, zerwaliśmy pogódź się w końcu- powiedzialam wkurzona

-Ivy daj mi to wytłumaczyć nie było tak jak myślisz, to ona się na mnie rzuciła i zaczęła całować, nic nie zrobiłem to ona jest jakaś walnięta-patrzyłam na niego z co raz większym obrzydzeniem, nie wiedziałam że bedzie aż tak zdepresowany żeby się kurwa tłumaczyć

-nic nie zrobiłeś? nieodwzajemiłeś pocałunków? Jak zwykle niewinny,  pewnie znając życie to oberwie od ojca bo z toba zerwałam, nawet nie wiem co będzie gdy się o tym dowie, co mi zrobi- mówiłam przez zaciśnięte zęby -jeśli już wszystko co chciałeś mi powiedzieć powiedziałeś to idę stąd jak najdalej od ciebie -odwróciłam się ale chwycił mnie za nadgarstek i przyciągnął mnie do siebie, te gnidy nawet nie zaaregowały na to bo po co

-Iv skarbie przecież będzie dobrze tatuś ci nic nie zrobi jeśli do mnie wrócisz, każdy będzie szczęśliwy, ty, ja, wszystko będzie idealnie -powiedział zakładając pasemko moich włosów za ucho, myślałam że się zerzygam, on był jakiś chory, serio myśli że do niego wrócę? zdradził mnie i jeszcze przekonywał ,że to nie jego wina to wszystko to jest kurwa jeden wielki żart. Odepchnęłam Matta z całej siły i wyspowidzilam swój nadgarstek który nadal trzymał i odeszłam, poszłam już pod klasę bo za chwile mają się rozpocząć lekcje, zaskakująco nie widziałam jeszcze Emilly ale to pewnie kwestia czasu jak ja spotkam bo przecież dzisiaj mamy trening cheerleaderek więc musiała być w szkole.

Po jakieś minucie dzwonek na lekcje zadzwonił a ucznie zaczęli zbierać się do klas, weszłam do klasy i usiadłam na swoim miejscu w pierwszej ławce które zazwyczaj zajmowałam z Emilly, i czekałam na nauczycielkę, w tym czasie uczniowie się zbierali w sali i siadali na swoich miejscach. Po kilku minutach pani Daniels weszła do sali i gwar który był w klasie ucichł natychmiast, nauczycielka podeszła do biurka i przygotowała potrzebne rzeczy, i przywitała się z nami, mówiła że odda nam dzisiaj nasze sprawdziany z zeszłego tygodnia, stresowałam się praktycznie nie uczyłam się na ten sparawdzian, jeśli dostałabym zła ocenę ojciec by mnie zabił,

-Wilson dobrze Ci poszło, najlepsza ocena z klasy -powiedziała dawając mi sprawdzian, na szczęście była 5, więc może pożyję jeszcze trochę. Pani Daniels rozdała resztę sparawdzianów i zaczęła lekcje ale za bardzo nie skupiłam się na tym co  gadała, moje myśli były gdzieś indziej. Przez następne 30 minut gadaliśmy o jakimś projekcie który będziemy musieli zrobić na koniec roku, Daniels mówiła że na następnej lekcji nas przedzieli, obym nie była z Emilly, nie przeżyłabym patrząc na tą fałszywa mordę chociażby więcej niż pięć minut.

secrets of devils (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz