rozdzial 5(poprawiony)

940 28 2
                                    

wpatrywałam się w chłopaka przez kilka następnych sekund bez ruchu dopóki chłopak nie szturchnął mnie w ramię i zapytał ponownie

- no opatrzysz go czy sam mam to zrobić? -zapytał zdenerwowany

-tak- odpowiedziałam zdenerwowanym głosem

-dobra w bagażniku masz apteczke, wyciągnij ją -powiedział pomagając chlopakowi wejść do tyłu

podeszłam do bagażnika i otworzyłam go przyciskiem, wyciągnęłam apteczke i zamknęłam bagażnik i podeszłam do chłopaka który czekał aż wejdę do środka

-dalej wchodź nie mamy czasu i też chyba nie chcesz żeby złapał jakieś zakarzenie z tych ran -powiedział wskazując na chłopaka który wyglądał jakby za chwile miał umrzeć.

po chwili weszłam w końcu do samochodu a chłopak za mną zamknął dzwi a ja natychmiast zaczęłam otwierać apteczke, wyciągnęłam z niej gazy i płyn do odkażania ran, gdy już chciałam zacząć odkażać rany, przybliżyłam rękę do jego twarzy a chłopak chwycił mnie i odciągnął od swojej twarzy i wtedy chłopak po raz pierwszy od dłuższego czasu się odezwał

-nie dotykaj mnie -powiedzial wściekle

-daj sobie pomóc Aiken -powiedzial jego brat a on dał juz sobie spokój i pozwolił mi sobie pomóc

czyli tak ma na imię.

pomyślałam, zaczęłam odkażać rany a chłopak co chwilę wykrzywiał twarz z bólu aż zrobiło mi się go nawet szkoda.

po jakiś 10 minutach skończyłam odkażać rany, chłopak był najwyraźniej tak wycieńczony że zasnął kilka minut po, chłopak za kierownicą wpatrywał się w mnie w lusterku myśląc że nie czuję jego wzroku na sobie, kiedy odwróciłam głowę w stronę lusterka chłopak natychmiast odwrócił wzrok jakby zawstydzony, odwróciłam się w stronę śpiącego chłopaka z zmartwieniem i zapytałam szeptem niemal niesłyszalnie

-po co?.. -postanowiłam wziąść się w garść i w końcu zapytałam

-czego odemnie chcecie? czemu nie możecie załatwić tych spraw z moim ojcem a nie z mna?-zwrocilam się do chlopaka za kierownicy

-dziewczynko gdybyśmy mogli załatwić to z twoim ojcem to od razu byśmy to zrobili niby taka mądra ale jednak głupiutka- parsknął

-to w takim razie czego odemnie oczekujecie? że wyciagne jakieś rzeczy dla was z gabinetu ojca? chyba nie wiecie jaki on jest, zawsze zamyka go gdy gdzieś wychodzi a nawet jeśli jakbym się tam dostała to by się o tym dowiedział bo ma tam kamery - powiedziałam chlopak zrobił dziwna mine ale nie wiedziałam co znaczyła

-uspokuj sie, bo się zapowietrzysz jeszcze a tego byśmy nie chcieli -powiedział spokojnym głosem jakby rozmawiał z 5 letnim dzieckiem - musisz sobie jakoś poradzić dzieciaku to już nie nasza wina jak cie przyłapie, przyłapie i tyle - gdyby tylko wiedział.. -
ty nam dasz informacje które nam są potrzebne a my znikniemy z twojego życia raz na zawsze i się nigdy więcej nie zobaczymy, umowa? -on serio myślał że się zgodzę? ryzykowała bym zbyt wiele, wchodząc do gabinetu tego potwora rzucam się na pewną śmierć.

-nie, nie zgadzam się i tyle, a teraz zabierz mnie do domu muszę już wracać -powiedziałam roztrzęsiona

nie chce tam wracać ojciec jest zły napewno.

-Grace nie masz wyboru, musisz się zgodzić, jeśli się nie zgodzisz to pogadamy inaczej i użyjemy siły chyba nie chcesz żeby tak się stało prawda?. -szybko pokiwałam głową  - potrzbuje słów skarbie

-t-tak - bałam się że coś mi zrobią jak nke będę posłuszna.

-cieszę się, że się zgodziłaś,jutro dostaniesz sms'a z adresem pod który masz przyjechać i tam obgadamy jak będzie to wyglądać, zrozumiałaś wszystko? -zapytał spokojnie, ale ja go praktycznie nie słuchałam i po prostu znowu pokiwałam głową

-słowa. -powiedzial wściekle

-tak wszystko rozumiem -odpowiedziałam cichym głosem bo tylko na tyle było mnie stać

-dobra a teraz zapnij pasy i usiądź koło niego jakby się obudził, za jakieś 15 minut bedziemy przed twoim domem -jeszcze 15 minut i zacznie się znów piekło, bałam się ile znajde nie odebranych połączeń od niego i matki jak włączę ten telefon.

te głupie 15 minut minęło zbyt szybko, chłopak opok mnie na szczęście się nie obudził nie miałam ochoty się z nim jeszcze użerać, już wystarczająco miałam problemów,
Chłopak zatrzymał się niedaleko mojego domu, gdy już miałam wysiąść z auta Aiken zaczął się wybudzać wiec szybko zebrałam swój telefon z fotela i wysiąść już z tego cholernego auta, zamykając dzwi mogłabym przysiąść że słyszałam ich rozmowę

-ona jest obłędna- powiedzial któryś z nich

- praw...- i wtedy dzwi się zamknęły i nie obchodziło mnie nic innego, zaczęłam zbliżać się do podjazdu mojego domu gdy chciałam nacisnąć klamke okazała się zamknięta, przecież zostawiałam specjalnie otwarta pomyślałam

no dobra jedyne co mi zostało to okno, poszedłam na tyly domu gdzie znajdował się mój pokój i zaczęłam się wspinać po rynnie,  przyznam to nie był mój pierwszy raz kiedy tak wchodziłam do domu oczywiście nie z imprezy tylko z szkoły gdy zapominałam klucza, oparłam się o parapet i otworzyłam okno, wszedłam po cichu gdy zapaliłam lampkę przy łóżku, mój ojciec stał przy drzwiach i wtedy wiedziałam że dziś stanie się coś innego niż zazwyczaj i będzie o wiele bardziej bolało.

....

dziękuję za ponad 1k wyświetleń!! od teraz postaram się wrzucać rozdziały co tydzień a może nawet i dwa rozdziały wpadną kto wie hah

Widzimy się za tydzień lub wcześniej🤫🤫

- tt: bookswithzu -

secrets of devils (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz