Téigh abhaile

42 4 1
                                    

        Miałam dzisiaj wracać do domu,bo minęły dwa miesiące. Na szczęście zdążyłam nadrobić materiał i teraz jestem na bieżąco.

Moje rodzeństwo podobno się do nas wprowadziło i odwiedzali mnie praktycznie codziennie. Vanessa zaczęła studiować prawo,Hope skończyła studia rok temu,Amaya 7 lat temu,a Cayden 10 lat temu. Ja natomiast zaczęłam chodzić do liceum i najgorsze w tym jest to,że wszyscy są ode mnie strasi. Cayden jest starszy ode mnie o 20 lat,Amaya o 17,Hope o 11,a Vanessa tylko 5. To strasznie nie fair,a dzisiaj dowiedziałam się o ich grze na haki. Po prostu bezsensu.

Gdy wróciłam do domu,zastałam ich wszystkich przy stole w komplecie,ale bez mamy,bo musiała-jak zwykle-pracować. Aż wreszcie odezwał się Cayden.

-To taka wspólna kolacja zapoznawcza,spokojnie.-powiedział Cayden.

-Werka,możemy pogadać po kolacji?-zapytały mnie moje siostry.

-Pewnie.-odpowiedziałam.

-Pogadamy o na różne tematy. O wszystkim i o niczym.

-Okej-wymamrotałam.

-Boisz się nas?-zapytało moje rodzeństwo.

-Nie-odpowiedziałam.

-To czemu się tak trzęsiesz?

-Nie trzęsę się. Wydaje się wam.

-Mhm.

-Po prostu chcę już zjeść i mieć tą rozmowę z głowy. Wcale nie jest mi łatwo wygrzebać się z zaistniałej sytuacji. I najchętniej się zabiła,ale przy was będzie ciężko,więc proszę was darujcie sobie żarty na mój temat.

-Spokojnie,Werka.-powiedziała Hope.

         A ja odeszłam od stołu i zostawiłam swoje rodzeństwo przy stole. Słyszałam jak za mną wołali,ale ja ich ignorowałam. I udałam się w stronę swojego pokoju. Następnie zamknęłam pokój na klucz zostawiając oczywiście tam klucz.

          Poszłam do garderoby po piżamę i udałam się do łazienki odbyć wieczorną toaletę. Musiałam uważać na ranę,ale czego bym nie zrobiła i tak bym ją zamoczyła.

           Jak już skończyłam,zmieniłam opatrunek,ubrałam się w piżamę i położyłam na łóżku. Spojrzałam na datę. Dzisiaj był 30 listopada,czyli jutro miał zacząć się grudzień.

A ja nawet o tym nie pomyślałam. Jaka ja jestem głupia i naiwna.

Chwilę potem usłyszałam pukanie do drzwi.

-Proszę.-zaprosiłam osobę stojącą za drzwiami.

-Przyszłam porozmawiać.-powiedziała Vanessa. Tak moja starsza ode mnie o 5 lat siostra przyszła do mnie.

-Spoko.

-Boisz się nas? Ale odpowiedź szczerze i zastanów się nad odpowiedzią chwilę.

-M-hm.

-Też bym się bała gdybym dowiedziała się,że mam starsze rodzeństwo,ale wiedz,że wiek to tylko liczba,która nic nie znaczy.

-A ty masz partnera?-zapytałam nagle.

-Mam tak samo jak reszta no oprócz Cayden'a bo nie jest gejem i ma partnerkę,z którą za trzy miesiące weźmie ślub,bo długo z tym zwlekali aż w końcu okazało się,że April jest w ciąży. I teraz mają dziecko,więc to kolejny powód dla,którego mieliby się pobrać. Amaya chcę wziąść ślub za rok z Mason'em bo znają się 4 lata. Hope chcę za pół roku z Ryan'em,a ja właściwie to chcę tak w grudniu jeszcze tego roku się związać z Logan'em.

-Okej.

-A ty masz już chłopaka?

-Nie mam i nawet nie myślę.

-Ale wiesz,że jak ty nie znajdziesz to mama Ci znajdzie i będziesz musiała zdać test. Całować się z nim co krok,uprawiać z nim seks bez zabezpieczenia,łazić za nim i takie tam. Z resztą wolisz nie wiedzieć co takiego macie jeszcze zrobić.

-Fuj. To ohydne. Ja nie chcę mieć chłopaka.

-Ale masz czas do 25 lat,a potem mama ci znajdzie jakiegoś. Bo w naszej rodzinie jest tak,że każde dziecko jak dorośnie ma się pobrać i mieszkać z osobą jaką się wybrało.

-Ja tak nie chcę,Vanessa. Z resztą mam dopiero 15 lat i liczyłam na to,że do końca mojego życia zostanę dziewicą.

-Ale tak to u nas w rodzinie jest.

-Aha.

-Ale wiesz rodziny się nie wybiera.

-Ostatnio czytałam Rodzinę Monet. I bracia Hailie nie chcieli żeby ona się pobierała,ale w naszej rodzinie ma być inaczej. To niesprawiedliwe.

-Bo życie takie jest,ale wiedz że nie jesteś w tym sama. Ja też jestem młodszą i to prawie,że najmłodsza,ale zanim dowiedzieliśmy się o twoim istnieniu to ja byłam tą najmłodszą.

-I co z tego. Mama nam o niczym nie powiedziała. Z resztą nie mam ochoty na gadanie o miłości,więc prosiłabym cię żebyś wyszła,bo chcę iść spać.

-A okej. Dobranoc,mała kobietko.

-Dobranoc,duża kobietko.

I tak zakończyłam rozmowę z moją siostrą,Vanessą. Po tej rozmowie udało mi się zasnąć. A potem weszłam do krainy snów...

Ciąg dalszy nastąpi...

Dziękuję bardzo Zuzanna185200 za wszystko co dla mnie zrobiła. Dziękuję również innym użytkownikom za to że czytają i głosują na moją książkę. Przypominam moja książka pod tagiem #life jest 1. Nie wiem jak to się stało,ale jestem mega wdzięczna. Wiele to dla mnie znaczy. Pozdrawiam😘🥰☺️.


Miłego dnia/wieczoru/nocy💗💗💗

Ps. Jutro nie będzie żadnego rozdziału bo idę do koleżanki na urodziny i wrócę bardzo późno i pewnie nie będę miała siły,dlatego dzisiaj wleciało kilka rozdziałów,bo nadrabiam żebyście mieli co czytać. I razem z końcem 815 słów.

The Lost GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz