Níl mé ag iarraidh buachaill a bheith agam

28 3 0
                                    

              Mama chciała ze mną porozmawiać w jej gabinecie. Podobno na jakiś błachy temat. Więc wybrałam się do niej.

-Weronika,usiądź proszę,musimy porozmawiać.-powiedziała.

-Dobrze,mamo.-odpowiedziałam.

-Chciałam z tobą poruszyć jeden temat.

-Jaki?

-Dziecko,wiem że masz jeszcze czas,ale pora znaleźć sobie chłopaka,z którym spędzisz resztę życia.

-Dlaczego?!-krzyknęłam.

-Proszę cię,zaakceptuj Aidena.

-To ten chłopak co zaczepił mnie na stołówce?!

-Tak,to ten.

-Dlaczego to zrobiłaś?!

-Musiałam,skarbie.

-A co z Cayden'em,Amayą i Hope? Kiedy oni znaleźli sobie drugą połówkę? Vanessa przecież ma jeszcze 5 lat do wyboru.

-Dziecko,oni mogą mieć wydłużony czas do maksimum 2 lat.

-W takim razie chcę wiedzieć,kiedy to oni poznali drugą połówkę i zostali parą. A co do wydłużonego czasu to to jest niesprawiedliwe!

-Ale życie takie jest,Veronica. Musisz się z tym pogodzić,a każdemu z nich poodejmowałam pół roku.

-Vanessa ma jeszcze 5 lat do wyboru,więc mogę mieć wydłużony czas.

-Przykro mi,ale to niemożliwe,bo jesteś najmłodsza z rodzeństwa,a w naszej rodzinie najmłodszy członek ma mieć na 25 lat partnera i mieć 7  dzieci.

-Mamo,ja tak nie chcę rozumiesz?! Jak skończę 18 lat nie będziesz mogła podejmować za mnie decyzji! Rozumiesz?!

-Veronica,spokojnie.

-Ja mam być spokojna?! Chyba sobie żartujesz ze mnie! Powiem ci to wyraźnie i wprost co teraz chce ci powiedzieć. NIE CHCĘ MIEĆ CHŁOPAKA!!!TY TEGO WOGÓLE NIE ROZUMIESZ,WIESZ!!! A NAJGORSZE W TYM WSZYSTKIM JEST TO, ŻE TY MNIE TRAKTUJESZ BEZ MIŁOŚCI!!! A WIESZ DLACZEGO?!!! BO TWOJA PRACA JEST WAŻNIEJSZA ODE MNIE!!! NAWET JAK BYŁAM W SZPITALU,NIE RACZYŁAŚ ZE MNĄ ZOSTAĆ!!! MOGŁAM WTEDY SIĘ POSTRZELIĆ,A WTEDY NIE MUSIAŁABYM MIEĆ ARANŻOWANEGO MAŁŻEŃSTWA.

-Nie krzycz.

-Mam w dupie tą waszą tradycję i nie będę brać ślubu!!! Ale ty tego nie rozumiesz!!!

-Nie tym tonem,Veronica.

-Jesteś okropna! Nienawidzę cię.

-Veroni...-nie słyszałam tego co mówiła później,bo wyszłam z jej gabinetu.

           Poszłam do swojego pokoju,a tam zastałam...Vanessę?

-Veronica. Posłuchaj mnie teraz uważnie.

-Mama cię tu przysłała,prawda?

-Nie,jestem tutaj bo potrzebuję twojej pomocy.

-W czym?

-Muszę znaleźć sobie suknię ślubną,a mam mało czasu,bo 24 grudnia ja i Logan się pobieramy. Dziewczyny też jadą.

-Jak one jadą to przecież mnie nie potrzebujesz,poza tym pokłóciłam się z mamą i chcę trochę ochłonąć.

-Jak chcesz.

-Mam dużo nauki,więc nie pojadę. Miłych zakupów.

-Dzięki.

-Pa.

-Pa.

           Poszłam do garderoby po piżamę i poszłam się umyć. Po kąpieli posmarowałam się olejkiem jaśminowo-waniliowym i ubrałam piżamę. Przed snem poczytałam sobię książkę i obejrzałam film na laptopie.

             Nie wiem kiedy,ale do pokoju wszedł Cayden.

-Hej,mój mały debilku.

-Hej.

-Chciałbym z tobą porozmawiać.

-Jesli o chłopakach to nie gadam z tobą.

-Wiesz,że miałem wydłużony czas,ale z niego nie skorzystałem.

-A ja muszę mieć chłopaka w wieku 15 lat?! Nie zgadzam się na to. Nic mi się nie stanie.

-Nie jesteś tego pewna na 100%.

-Jestem,a teraz proszę cię wyjdź.

-Ja się stąd nigdzie nie wybieram.

-A właśnie,że tak.

-Nie.

-Tak i koniec,bo muszę jutro do szkoły iść.

-Niech ci będzie.

          Gdy upewniłam sie,że wyszedł zamknęłam drzwi od pokoju na klucz. Nastawiłam na jutro budzik i udałam się do krainy Morfeusza...

                                                                                                                 Ciąg dalszy nastąpi...

Przepraszam za to że nic nie wstawialam. Dziękuję za czytanie i głosowanie na moją książkę. To wiele dla mnie znaczy. Życzę miłego dnia/wieczoru/nocy. Pozdrawiam🥰😘💗💖🩷.

The Lost GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz