Hailie
Około dziewiętnastej zeszłam na dół by nie być niegrzeczna i nie wyjść na nie wychowaną. Udałam się do salonu zgadując że jeżeli ktoś jest na dole to właśnie tam.
Nie myliłam się bo na dole zobaczyłam dwóch chłopaków. To znaczy na początku wydawało mi się że mam omamy bo byli identyczni. Jedyne co ich różniło to ubrania chociaż i tak ubrani było bardzo podobnie.
-Hej, jestem Hailie-zagadnęłam znowu specjalnie przesładzając swój głos.
-hm?-zapytał jeden z nich nie rozumiejąc co się dzieje ale kiedy spojrzał na mnie otrząsnął się i mruknął-jestem Tony.
Jego cechą charakterystyczną to fakt że miał tatuaże. Obiecałam sobie że kiedyś zapytam o ich znaczenie.
Sama mam jeden mały tatuaż ale w niezauważalnym miejscu więc raczej nikt nie będzie miał nic przeciwko.Drugi się nie przedstawił bo chyba mnie nie zauważył więc postanowiłam zapytać o to Tony'ego.
-a twój brat?-zapytałam po chwili się śmiejąc. Wyszło strasznie sztucznie ale chyba nie zauważył.
-Shane pacanie podnieś oczy z nad gry-powiedział Tony do swojego bliźniaka.
-oj sorry nie zauważyłem cię młoda-wstał, podszedł do mnie i jak gdybyśmy się znali od zawsze przytulił mnie.
Na początku zdrętwiałam ale po chwili odwzajemniłam uścisk. Trochę się zdziwiłam ale w tym pozytywnym sensie.
-jesteś głodna Hailie?-zapytał ktoś kto stał za mną.
Odwróciłam się i zobaczyłam Vince'a. Znowu użył tego lodowatego głosu. Ale nie przeszkadzało mi to.
Pokręciłam głową tłumacząc że żołądek mi się ścisnął przez lot. Bajeczka wyssana z palca i pewnie mi nie uwierzył ale nie drążył tematu.-chciałabym żebyś poszła ze mna do biblioteki. Muszę przedstawić ci parę zasad panujących w tym domu dobrze?-pokiwałam głową na co ten się odwrócił i zaczął iść w stronę wcześniej wspomnianego pomieszczenia.
-krzyż na drogę-zażartował jeden z bliźniaków.
Zaśmiałam się niby nerwowo i podążyłam za Vincentem. Weszliśmy do wysokiego pomieszczenia w którym znajdowało się pełno regałów z książkami a pomiędzy nimi dwa fotele kanapa i stolik kawowy.
Już teraz wiedziałam że to będzie miejsce w którym będę spędzać najwięcej czasu.
-na początku chciałbym złożyć ci moje kondolencje ponieważ wiem że strata tak bliskich osób w młodym wieku nie jest dobra. Wiesz że gdybyś potrzebowała z kimś o tym porozmawiać to masz całą piątkę rodzeństwa a jeżeli nie z nami to jestem gotów zapisać cię do psychologa. Dobrze?-zaczął Vince.
Kiwnęłam głową dając sygnał że może mówić dalej.
-W naszym domu najważniejsza jest rodzina, szczerość oraz prywatność. Nie chciałbym zabierać twojej prywatności dlatego nie dawaj mi ku temu powodów będąc ze mną szczera -mówił a ja cały czas tylko kiwałam głową.-Chciałbym również abyś przeanalizowała swoje konta oraz ich prywatność na mediach społecznościowych. Nie było by fajnie gdyby do Internetu trafiały posty nieetyczne lub niecenzuralne. Masz dopiero czternaście lat więc sądzę że twoje spotkania towarzyskie nie powinny wychodzić po za przyjaźni. Oczywiście nie zabronię ci weekendowego wyjścia z koleżanką ale nie sądzę abyś potrzebowała na ten moment chłopaka-o to się nie martw, i tak ledwo kto mnie lubi.
-jak iż jestem twoim prawnym opiekunem chciałbym wiedzieć o każdej zmienię na twoim ciele. Jeżeli będziesz chciała zrobić sobie tatuaż kolczyk lub przefarbować włosy chciałbym o tym wiedzieć.
-a jeżeli mam już tatuaż?-zapytałam nerwowo bo nie miałam zamiaru go usuwać w razie gdyby mu się nie spodobał-jest dość mały w niewidocznym na pierwszy rzut oka miejscu.
-mogę go zobaczyć?-zapytał zainteresowany.
Pokiwałam głową odsunęłam lekko w dół gumkę od dresów. Tatuaż znajdował się trochę nad biodrem i przedstawiał ważkę stworzona z średnika. Modliłam się aby Vincent nie znał symboliki tego znaku.
(Tatuaż wyglądał tak)
Kiedy tylko mu go pokazałam ten kiwnął głową i przyjrzał mi się zagadkowo.
-dlaczego akurat taki wzór?-zapytał.
-kocham ważki i znalazłam taki wzór na pintereście-skłamałam chociaż jakby nie patrzeć trochę w tym prawdy.
-mhm no dobrze czy masz jakieś pytania?-zapytał po dłuższej przerwie.
-em od kiedy będę chodzić do szkoły?
-za tydzień zaczynasz. Na początku planowałem wysłać Cię na edukację domową ale po namyśle postanowiłem zapisać Cię do liceum w którym uczęszczają bliźniacy oraz Dylan. Chodzą do wyższych klas ale będziecie się widywać na przerwie. Wybrałem ci profil zgodny z profilem z twojej poprzedniej szkoły. Jest to liceum z wysokim poziomem ale sądzę że dasz radę w razie potrzeby zapiszemy cię na korepetycje.
Kiwnęłam głową i już myślałam że to koniec ale Vincent jeszcze nie skończył.
-czy poznałaś już wszystkich braci?-zapytał.
-Emm chyba nie bo poznałam tylko czterech. Dylana Shane'a i Tony'ego. Kogoś mi brakuje ale niestety nie dostałam informacji jak ma na imię.
-Tak rzeczywiście Will jeszcze nie wrócił do domu z wyjazdu. Jest drugi najstarszy i czasami ma wyjazdy służbowe.
Znowu pokiwałam głową a Vincent po chwili namysłu, tak jakby nie wiedział czy ma o to zapytać, zapytał.
-czy na pewno nie chcesz chodzić do psychologa?-czyli wie.
-nie nie chce, wszytko przeminęło i jest dobrze-powiedziałam nawiązując do tatuażu.
-Kiedy to było Hailie?-zainteresował się.
-okola dwa lata temu ale jeżeli nie muszę to wolę nie mówić z jakiej przyczyny.
Tym razem to on skinął głową informując jednocześnie o zakończeniu rozmowy.
Postanowiłam już dzisiaj nie schodzić na dół bo byłam strasznie zmęczona.
&&&
SiemkaCzwarty rozdział a ja mam wrażenie że znowu przeciągam początek.
YOU ARE READING
Hailie Monet-problemy.
Teen FictionHailie Monet-problem Opowiadanie na podstawie książki Weroniki Anny Marczak.