Zostałem sprzedany przez swojego przyjaciela. Mogłem się domyśleć, że coś śmierdzi, ale ostatni udany rabunek, przelany litrami rum oraz radosna atmosfera uciszyły intuicję, rozwiały odór rozkładającego się ciała – zdrady.
Camor nie pił, a on zawsze pił. Czy to w złości, ponieważ dziwka ukradła mu nóż, ze smutku, kiedy to kolejny z kamratów umarł podczas rabunku, z radości nad wygraną partyjką w czaszki, a najlepiej to mu się piło bez powodu. Tak po prostu z czystej przyjemności, z nudów i w doborowym towarzystwie.
A tej nocy nawet nie tknął butelki, tylko siedział z boku i się przysłuchiwał, przyglądał, czasami na jego krzywym ryju pojawił się uśmiech. Taki dla niego typowy, zwyczajny, a jednak niepasujący do milczenia. On zawsze gadał, narzekał, starał się zbałamucić kolejną pannę czy opowiadał o starych czasach, ostatnim napadzie, wytykał błędy i pouczał.
A on siedział. Nie pił. Milczał. Wtedy pomyślałem, że może jednak po ostatnich odwiedzinach burdelu dostał tej francy, a może zaszkodziła mu potrawka ze śledzików z ziemniakami. Musiałem przyznać, że śledzie śmierdziały gorzej niż zazwyczaj.
Raz spróbowałem namówić go, aby dołączył do nas, ale tylko pokręcił głową, zakpiłem z niego, chyba nawet zwyzwałem i odszedłem. Powinienem posłać mu więcej bluzgów, przydzwonić butelką rumu i drążyć temat, póki tym swoim ochrypłym od przepicia głosem nie wyśpiewał prawdy. Jednak nie uczyniłem tego. Camor milczał, a milczenia nie spowodował żaden z powodów, które przyszły mi do głowy, a szkoda.
Teraz jestem zmuszony, żeby go zabić.
CZYTASZ
CÓRA ZDRADY tom I
ActionZ dedykacją dla mojego brata-Daniela. Gdyby nie on ta historia pewnie nigdy by nie powstała ♥♥♥ Danny zostaje sprzedany przez własnego przyjaciela - Camora, czego wynikiem jest uwięzienie w Areszcie z dwoma kamratami. W ucieczce pomaga im Moira, cór...