Rozdział 5

32 2 3
                                    


Oto krótka notka dla was, moi kochani💕

Bardzo was przepraszam za tą przerwę (zapowiadałam rozdział na następne dwa tygodnie, pojawia się 5-6 miesięcy później...😬)

Muszę przyznać, że zupełnie nie znajdowałam pomysłów przez pierwszy miesiąc mozolnego zaczynania i usuwania rozdziałów, a później się po prostu poddałam.

Ale już jestem! Wróciłam ze świeżą głową (mam nadzieję) i nowym, świetnym rozdziałem (mam nadzieję).

I chociaż nie obiecuję, że od teraz rozdziały będą regularnie dodawane, w krótkich odstępach czasu, to i tak mogę was zapewnić, że postaram się je dodawać częściej 🫡

Jedno pytanie, które wyjaśni się już niedługo. Tak żeby was trochę rozruszać🤭:
Dlaczego Dorcas I Marlene nieco odsunęły się od Lily na początku roku?🤔

A teraz, nie przedłużając - miłego czytania!❤️❤️

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Dzień 31 października był dniem wyjątkowym w Hogwarcie. Klimat mrocznych opowieści napełniał każdego ucznia podekscytowaniem, nawet tych starszych. Wszędzie słychać było śmiechy i krzyki, które w ten jeden dzień nie zawsze oznaczały utratę wszystkich kończyn przez jednego z uczniów.

To jednak, co Lily ceniła najbardziej w tym dniu, było kakao z cynamonem i nutą papryczki chili podawane wówczas podczas śniadania i kolacji.

Siedząc w Wielkiej Sali, Lily wdychała zapach napoju, tak dobrze kojarzący się dla niej z Halloween. Pomimo większej ilości osób to karcenia jako prefekt Gryffindoru za przesadzone żarty (głównie tworzone przez niejakich huncwotów), dziewczyna musiała przyznać - kochała to święto.

Cała Wielka Sala wystrojona była dyniami i pajęczynami, zwisającymi nad stołami czterech domów. Ogromne pomieszczenie oświetlone było promieniami poranka, który ukazywał się na suficie sali.

Piła właśnie trzeci kubek kakao, kiedy poczuła dłonie na swojej twarzy, zasłaniające jej oczy.

- Wstawaj Lily - powiedziała Marlene, której głos gryfonka z łatwością rozpoznała.

- Ale kakao...

- Żadnych ale! - zawołała Dorcas, stojąca zapewnie obok blondynki. - Uprzejmie informujemy, że to napad, Evans. Kradniemy twój wolny czas.

- Chyba nie muszę się bać?

- W Halloween? Z nami?

- Aluzja przekazana.

***

Kolejnym powodem, dla którego ostatni dzień października był niezwykłym, była dodatkową wycieczka do Hogsmeade, co wiązało się z odwołany mi lekcjami na ten dzień.

Właśnie w stronę tego miasteczka ciągnęły Lily przyjaciółki. Jeszcze w Wielkiej Sali musiały zrezygnować z pomysłu prowadzenia Lily na oślep, gdy to po pięciu krokach omal nie stratowała  Syriusza, który rozciągał się na podłodze przy wrotach jadalni, zbierając cukierki ułożone w tajemniczą dróżkę.

- Co on znowu wyprawia? - Lily szepnęła do koleżanek gdy go wyminęły.

- James powiedział mu, że cukierki prowadzą do Halloween'owej niespodzianki - mruknęła Marlene. - Problem w tym, że tą niespodzianką będzie syf na łóżku Łapy, który miał już ogarnąć miesiąc temu.

- Nie może być aż tak źle. Minęły dopiero dwa miesiące szkoły. Nic nie zdążyło by tam... ożyć.

- Och kochana, ty nie doceniasz Syriusza!

Tylko W Ciemności Możesz Zobaczyć Gwiazdy (Jily)   Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz