Thomas patrzył na Astrid, siedzącą obok niego w cieniu starego dębu. Zachwycała go nie tylko jej uroda - długie, kasztanowe włosy, które muszkieterem poruszały się na wietrze, te duże, czarne oczy pełne głębi i tajemnicy, delikatna cera, na której słońce rysowało piegi niczym małe gwiaździste konstelacje.
Ale to nie tylko jej uroda go przyciągała. W Astrid dostrzegał coś głębszego – wewnętrzną siłę, inteligencję i błyskotliwość, które rozpalały jego wyobraźnię. Była inna niż wszystkie dziewczyny, które do tej pory spotykał – wyjątkowa, intrygująca, lepsza.
Patrzył, jak zamyślona wodzi wzrokiem po tafli jeziora, a jej usta układają się w delikatny uśmiech. W tej chwili, naturalna i bezpretensjonalna, była dla niego uosobieniem piękna. Czuł, że pragnie zgłębić się w tajemnice kryjące się za jej czarnymi oczami, przeniknąć do najgłębszych zakamarków jej duszy i zrozumieć, co czyni ją tak niezwykłą.
Zdał sobie sprawę, że zatracił się w myślach. W końcu zdecydował się zapytać o coś, co dręczyło go w ostatnich dniach.
„Naprawdę myślałaś, żeby popełnić samobójstwo?" – zapytał smutno, przypominając sobie jej sylwetkę nad torami.
Thomas zapatrzył się na Astrid, dostrzegając w jej oczach smutek. Wiedział, że dotknął bolesnego tematu, ale czuł, że musi to zrobić. Potrzebował zrozumieć, co pchnęło ją na skraj przepaści.
„Skąd te myśli?" – dodał z delikatnością w głosie. „Co sprawiło, że straciłaś nadzieję?"
Astrid wzięła głęboki oddech i wyznała:
"Po prostu...czułam się wtedy tak samotna i beznadziejna, że nie widziałam sensu w dalszym życiu."
Thomas poczuł w sobie falę współczucia. Wiedział, jak to jest czuć się wyobcowanym i odrzuconym. Sam doświadczył tego w dzieciństwie, gdy po śmierci matki musiał radzić sobie z nową rzeczywistością i brakiem wsparcia ze strony bliskich.
Thomas przyciągnął ją do siebie i objął ramieniem. Astrid poczuła, jak ciepło jego ramion rozpływa się po jej ciele, dając jej ukojenie i nadzieję. W jego oczach widziała troskę i zrozumienie, których tak desperacko potrzebowała.
Oboje milczeli, ciesząc się swoim towarzystwem i spokojem tego miejsca. W końcu Thomas przerwał ciszę.
"Wiesz, muszę już iść" - powiedział z nutą żalu w głosie. "Mam jeszcze coś do zrobienia w domu."
Astrid poczuła ukłucie rozczarowania.
"Tak szybko?" - zapytała.
Thomas kiwnął głową.
"Niestety tak" - powiedział. "Ale obiecuję, że wpadnę do ciebie wieczorem, jeśli tylko będziesz miała ochotę."
Astrid uśmiechnęła się lekko.
"Pewnie."
Thomas pochylił się i pocałował ją delikatnie w usta. Pocałunek był długi i namiętny, jakby oboje chcieli zatrzymać czas w tym momencie. W końcu Thomas odsunął się i spojrzał jej w oczy.
"Do zobaczenia później, skarbie."
*
Thomas zbliżał się do domu, a jego serce z każdym krokiem coraz mocniej uderzało w piersi. Nie cieszył się na powrót do tego miejsca, które niegdyś nazywał domem rodzinnym. Teraz był to zaledwie cień dawnej świetności - zrujnowana speluna, wypełniona smrodem stęchlizny i taniego alkoholu. Jedynym lokatorem był jego ojciec, stary alkoholik, którego życie zgasło dawno temu w czeluściach uzależnienia.
![](https://img.wattpad.com/cover/370067303-288-k143555.jpg)
CZYTASZ
Don't forget my love
RomanceAstrid każdego ranka wsiada do tego samego pociągu, dojeżdżając do pracy w biurze. Podróż staje się dla niej rytuałem, nudną rutyną, z której pragnie uciec. Pewnego dnia, pośród tłumu pasażerów, dostrzega go. Młody mężczyzna o hipnotyzujących oczach...