5.

42 3 2
                                    

- Dlaczego wszyscy na tym świecie to takie prymitywy ? - podniósł głowę lekko w górę jakby szukając odpowiedzi.

Kiedy wrócił wzrokiem w do mnie podszedł do mojego ciała i szybkim niemal niewidzialnym ruchem położył mnie na łóżku, mocno do niego przyciskając.

- Ej, puść do cholery ! - zaczęłam się miotać na wszystkie strony nie myśląc o tym, że osoba towarzysząca może wyrządzić mi sporą krzywdę.

Niestety mężczyzna był bardzo silny i zawzięty, kilkoma wprawnymi manewrami zakuł moje kopiące we wszystkie strony nogi w brązowe pasy zaciskając. Zrobił to bardzo agresywnie dlatego czując, że nie mogę poruszać dolnymi kończynami krzyknęłam głośno w złości.

Widząc, że chciał zabrać się za ręce zaczęłam jeszcze intensywniej machać nimi aby nie doszło do całkowitego unieszkodliwienia mnie.
Kiedy zdołał przytwierdzić jedną do łóżka moje paznokcie poszły w ruch, lewa, górna kończyna była moim jedynym ratunkiem.

- Pogarszasz swoją i tak beznadziejną sytuację. - powiedział przytwierdzając ostatnią rękę, następnie oblizał swoje przedramię, które zdążyłam zadrapać z wydostającej się krwi.

Zauważyłam, że jego skóra była pokryta czarnym tuszem, różne wzory zdobiły go.

- Co masz zamiar zrobić ? - zapytałam widząc jak oddala się w stronę uchylonych drzwi z tym samym nożykiem, którym chwilę temu przykładał go mojego gardła, denerwowało mnie to, że wogule nie odpowiadał na moje pytania.

- Jak wrócę przekonasz się na własnej skórze. - stuknął palcami parę razy w głowę - Spróbuj z tąd uciec a postaram się abyś zginęła w mękach. - odparł poważnie po czym poprostu sobie wyszedł.

Po zniknięciu chłopaka prawie od razu zaczęłam się zastanawiać co on właściwie planuje, jego ciągle groźby odnośnie tego co mi zrobi odbijały się echem w moim umyśle.

Nie byłam strachliwa, ale w mojej głowie zaczęły pojawiać się najgorsze obrazy i scenariusze związane z moim końcem.

- Mogłam nie zgadzać się na głupie zastąpienie Yoon'a. - jęknęłam czując przepływ nieprzyjemnych emocji, nigdy nie czułam się tak bardzo bezradna i skrzywdzona przez los.

...

Nie miałam pojęcia ile czasu miotałam się na wszystkie strony mając nadzieję, że uda mi się poluzować więzy. Leżałam spokojnie już coś ponad pół godziny czekając na zwykły cud lub osobę, która by mi pomogła. Nic takiego nie miało miejsca ani się nie zapowiadało.

Nagle usłyszałam głośne krzyki a następnie dźwięk syreny rozprzestrzeniający się po budynku. Z sufitu zaczęła kropić woda po chwili zmieniając się w coś na wzór gęstego deszczu.

Już się nie szamotałam ani nie wydawałam żadnych drzwięków, wiem, że zbyt szybko się poddałam lecz wiedziałam, że szansa na uwolnienie była bardzo marna. Zamiast tego zaczęłam nasłuchiwać otoczenia, z korytarza dobiegały dźwięki jakby tupania, były coraz głośniejsze.

Ktoś się zbliżał.

Niespodziewanie drzwi od pomieszczenia zostały agresywnie otworzone a przez nie wbiegł ten mężczyzna. Miałam nadzieje, że się nie zjawi lecz wszechświat mi dziś nie sprzyja.


Widziałam jak jego hebanowe włosy były wilgotne, czoło lśniło od wody i potu a na jego wcześniej białych ubraniach widniały czerwone rozbryzgi i plamy. Nie wiadomo czemu był w bardzo dobrym humorze, co chwilę chichotał lub wydawał inne dźwięki przypominające śmiech.

- Gotowa na metamorfozę ? - podszedł do mnie przy okazji strzelając palcami u rąk, wydawał się niepokojąco podekscytowany.

- Że co ? - jęknęłam patrząc jak nie wiadomo skąd przystawia do łóżka jakaś dziwną maszynę.

Sprzęt wyglądał co najmniej jak jakiś wynalazek szalonego naukowca, wyciągnięty z filmu lub serialu.

- Mam nadzieję, że twoja czaszka wytrzyma. - pogłaskał mnie po głowie jak jakiegoś psa, następnie naciągając na ręce niebieskie rękawiczki.

- Co ty mi zrobisz ? Co będziesz robił z moją czaszką ? Dlaczego akurat ja ? - zaczęłam się naprawdę stresować i zadawać różne pytania, które przychodziły mi do głowy.

- Spokojnie, nie ma czym się stresować. - wziął do rąk dwa metalowe przedmioty połączone po środku jasnym kablem - Wyjątkowo odpowiadając na twoje pierwsze pytanie, mam zamiar trochę pomieszać ci tam w środku. - wskazał na skroń.

- Nie zgadzam się ! Nie chcę uczestniczyć w twoich eksperymentach na ludziach ! - powiedziałam widząc, że dawno straciłam jaki kolwiek wybór, byłam skazana na jego łaskę.

- Dziwna jesteś. - oznajmił poprawiając bardzo mokre włosy do tyłu - Nie boisz się, tylko próbujesz jakoś ogarnąć to co się dzieje, nie zważając na to co mogę ci zrobić. To, ...nie spotykane.

Przyłożył metalowe końcówki do moich skroni wprawiając przedmioty w małe trzęsienie. Lodowate zakończenia sprawiały dziwnie mrowiące uczucie.

- Jednak to nic nie zmienia. - dopowiedział - Nazywam się Jeon Jungkook a to czwarta osoba poddana mojej autorskiej metodzie prania mózgu i zmieniania światopoglądu. - oznajmił po czym kliknął coś na maszynie.

- Nie, czeka-

Nie zdąrzyłam dokończyć czując jak coś na wzór prądu przeszło przez całą moją głowę, zacisnęłam szczękę czując wielki ból.

Uczucie rażenia było tak mocne, że po parunastu sekundach nie dałam rady powstrzymać się od odpuszczenia walki z własną chęcią pozostania przytomną.

Odpuściłam widząc zabierającą mnie ciemność.

Nie za bardzo widziałam jak zabrać się za ten rozdział pomimo pomysłu w głowie, lecz w końcu jest !

Mam nadzieję, że taka fabuła jak narazie się podoba i nie przynudza, hehe.

 Your Convict | Jeon JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz