Rozdział 5

14 1 0
                                    

Przez dobre dziesięć minut, wpatrywałam się w telefon. Tak dokładniej, to w wiadomość na której widniało TO imię.

Laura

Od naszej ostatniej rozmowy minęło 1,5 roku. Czego ona chciała?
Mialam mieszane odczucia, co do jej osoby. Wolałam ją trzymać na dystans.
Niewiele myśląc i analizując to wszystko, pisałam odpowiedź.

Zoe: Czego chcesz?

Odpowiedź przyszła szybciej, niż oczekiwałam.

Nieznany: Wiem, że nie powinnam. Zaczęłam cię dopiero poznawać... Piszę do ciebie, żeby wyjaśnić wszystko. Proszę.

Nie spodziewałam się takiej odpowiedzi. Jej zachowanie, było naprawdę dziwne. Uznałam, że skoro jesteśmy na etapie „Wyjaśnienia" to powinnam się zagłębić w konwersację.

Trzeba być jakimś niedorozwiniętym, żeby wyjaśniać takie sprawy przez wiadomości.

Zoe: Nie mamy co wyjaśniać. Stało się.
Nieznany: Wybaczysz mi?

Uśmiechnęłam się sama do siebie. Miałam plan.

Zoe: Pewnie! tęskniłam za tobą...

Po co sobie komplikować życie, skoro ktoś może być na twoje zawołanie. Laura może mi się jeszcze przydać, więc nie chciałam drążyć tematu. Jednak to oczywiste, że rozważałam ponowną przyjaźń z nią. Choć jej nie ufałam po tym wszystkim, w głębi duszy, pragnęłam ją poznać na nowo.

Z tej okazji, że dzisiaj miałam wolne, miałam ochotę na spontaniczny wypad z przyjaciółmi.
Była dwunasta, więc przedemną był cały dzień.
Odrazu weszłam w konwersację grupową

Wiadomość do grupy: „Nieśmiertelni"
Zoe: Wychodzimy na melanż.
Zoe: Obecność obowiązkowa!!

Nie raz zastanawialiśmy się nad nazwą grupy. Ostatecznie „Nieśmiertelni" wydawali się najbardziej odpowiedni. Po braku dłuższego kontaktu, pogodziliśmy się. Ekipy z teraźniejszości i przeszłości, złączyły się w całość.

Ja, Mia, Janet, Severin, Chase, Nicholas, Jordan i Aiden. Byliśmy jak rodzina, pomijając fakt, że nie mamy wspólnej matki. Chociaż ja i „Pan Prawnik" mieliśmy mieszane uczucia do siebie, nie chciałam aby to wpłynęło na całą ekipę.

Po swoich rozmyślaniach, zorientowałam się, że miałam cztery nieprzeczytane wiadomości.

Janet: Jestem za!
Chase: Kurwa ludzie, serio?
Jordan: Chase nie bądź ciota. Będzie fajnie!
Mia: Jordan, misiaczku relujesz <3

Uśmiechnęłam się do siebie, wystukując na ekranie wiadomość.

Zoe: Space? 17.00?
Aiden: Pytasz a wiesz.

Kurwa

***

Siedzenie z Mią w domu, okazało się nudne. Wzięłam wszystkie niezbędne rzeczy i odrazu poszłam do Chase'a.

Na ten moment, siedziałam przy jego biurku, malując się a chłopak leżał, oglądając Tik Toka.
Robienie bardziej wyjściowego makijażu, nie miało dla mnie większego sensu. Tak czy siak by się rozmazał i wyglądałabym jak panda z ADHD.

Kiedy po raz setny robiłam kreskę na prawym oku, czułam, że moja cierpliwość dobiegła końca.
- Kurwa! - Krzyknęłam zirytowana.
Chase niemal natychmiast, popatrzył się w moją stronę. Zmarszczył brwi na znak zdezorientowania.
- Kreska mi nie wyszła - Burknęłam a na moje słowa, Gray parsknął krótkim śmiechem.
- Laska... - Jęknął - Rusz dupę, bo za chwilę musimy wyjść.
Przewróciłam oczami, nie odpowiadając. Gdy uznałam, że moje kreski wyglądają w miarę dobrze, zaczęłam pakować moje kosmetyki.

We are the same #2 [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz