Niewielkie mieszkanie w starej kamienicy, to był jego nowy dom, do którego wprowadził się z rodzicami. Trzy pokoje. Dwie osoby. A wśród nich ten jeden, od którego wszystko się zaczęło.
To właśnie on leżał w nowym mieszkaniu, w nowym pokoju, przewracając się z boku na bok, nie mogąc spać. Stresował się jutrzejszym dniem, nową szkołą. Bał się, że będzie tak jak w starej.
Nie wiedział ile już czekał na wybawienie w postaci snu. Godzinę? Może dwie...? Nie potrafił odpowiedzieć sobie samemu. Każda minuta bez snu upływała powoli, a on coraz mocniej czuł w sobie rosnącą złość.
Nie radził sobie kolejny raz. Nawet z czymś tak błahym. Drażniące myśli chodziły mu po głowie, stukając mocno, tak jakby ubrały jego glany.
To, na jego nieszczęście, nie była pierwsza taka noc. Od dawna miał problemy ze snem i z samym sobą, a ten problem zwiększył swoją skalę gdy został sam z matką, po śmierci ojca.
Tego dnia ze zmęczenia padł jeszcze w drodze do Londynu. Nie była to jednak regenerująca, kojąca drzemka, wręcz przeciwnie. Śniły mu się rzeczy i sytuację, o których bardzo chciał zapomnieć. Kolejny raz zamknął oczy, lecz zniecierpliwienie wzięło górę. Sen nie nadszedł, mimo że nawinie oczekiwał magicznego zesłania.
Zacisnął ze złości na samego siebie zęby, a po chwili gwałtownie podniósł się do siadu i usiadł na brzegu skrzypiącego, starego łóżka i przeczesał dłonią splątane blond włosy, zastanawiając się przez chwilę nad swoim beznadziejnym położeniem i losem.
Jego wzrok przesunął się w stronę drzwi. Drzwi do korytarza. Wspomnienia z starego domu napłynęły powoli do jego umysły, a do gardła podeszło poranne śniadanie.
Wstał po chwili i wyszedł z pokoju, zszedł na dół ciemnym korytarzem do kuchni. Nalał sobie do wody szklanki i wypił wszystko naraz jednym duszkiem. Czuł się trochę jak złodziej, to nie był jego dom, a jednak sam nalegał, by się przeprowadzić. Nie potrafił patrzeć na korytarz o szarych ścianach i na ten karnisz przy oknie w starym domu. Za każdym razem gdy na niego spojrzał widział linę i swojego ojca.
Wrócił do swojego pokoju i rozejrzał się po ciemnym wnętrzu. Podszedł do okna i otworzył je wdychając powietrzę pełne smogu dużego miasta. Przez chwilę patrzył w dół, wysokość pięciu pięter. W głowie pojawiły się niepokojące myśli, co by było gdyby. A jednak odsunął się od okna i je zamknął wracając na łóżko, które skrzypnęło pod jego ciężarem. Położył się twarzą do ściany i patrzył na brzydką tapetę z wzorkiem jakiś kwiatków.
Po chwili zamknął oczy. Poczuł jak ogarnia go cisza i spokój, a stres znika i zaczyna zasypiać.
~********~
Rano obudził go krzyk matki. Nie czuł się ani trochę wyspany. Wstał ociężale podnosząc ciało i ziewając. Ruszył w stronę łazienki, w której spojrzał w lustro i skrzywił się na widok swojej zaspanej twarzy i podkrążonych oczu. Pochylił się nad umywalką i przemył twarz wodą mając nadzieję, że jakoś naprawi to jego już i tak tragiczny wygląd. A jednak gdy podniósł głowę i ponownie spojrzał w lustro nie zmieniło się nic. Westchnął cicho i szybko przeczesał włosy szczotką, a potem zszedł na dół do matki, która czekał ze śniadaniem.
Usiadł do stołu i spojrzał na talerz z jajecznicą, który podała mu matka. Skrzywił się widząc, że nie była zrobiona tak jak on lubił. Spojrzał na matkę, a potem zaczął dłubać widelcem w jedzeniu, w ogóle nie jedząc.
CZYTASZ
Dwa Światy || Boys Love || 18+
RomanceXavier to siedemnastoletni transseksualny chłopak. Właśnie przeprowadził się z Chicago do Londynu, razem ze swoją matką, by odciąć się grubą kreską od demonów przeszłości. W Londynie poznaję różne osoby, uczy się na nowo zaufania do ludzi, oraz poz...