część trzecia

1.3K 25 1
                                    

Naprawdę żałowałam, że nie założyłam nic bardziej eleganckiego lub chociaż dziewczęcego. Wyróżniałam się wśród ładnie ubranych dziewcząt i to nie w sposób pozytywny.

Kiedy wylądowaliśmy, zaczepiłam Zbigniewa.

– Przepraszam, czy mogłabym dostać moją walizkę? Chciałabym się przebrać. – Zrobiłam do tego słodkie oczka.

– Wasze bagaże zostaną dostarczone do waszych pokoi – odparł z profesjonalnym uśmiechem.

Opuściłam samolot jako ostatnia i aż zakręciło mi się w głowie, gdy zeszłam ze schodów. Powietrze tutaj było takie ciepłe, upalne wręcz, a słońce mocno grzało, więc od razu się spociłam w swoich dresach. Budynek, który znajdował się naprzeciw hangarów z samolotami, otoczony był palmami i to wyglądało naprawdę zjawiskowo.

– Jaaa cię – powiedziała Ania, gdy w końcu stanęłam obok nich. – Nigdy nie byłam na wyspie. Tutaj jest super, prawda?

Kiwnęłam głową, bo na tyle tylko było mnie stać.

– Umieram z głodu, kiedy podadzą śniadanie? – zapytała Wiolka, kręcąc nosem i poprawiając swoją sukienkę.

– Panienki, zapraszam do środka! – Za nami pojawiła się limuzyna oraz szofer, który już otwierał dla nas drzwi. Wyglądał inaczej, niż poprzedni, bo nie miał garnituru, tylko białą koszulę i beżowe spodnie. Widocznie tutaj panowała inna elegancja, a może po prostu udusiłby się w pełnej marynarce?

– Tu jest serio luksusowo – powiedziała Zuza i po kolei wlazłyśmy do samochodu. W środku było przyjemnie chłodno i grała jakaś cicha muzyka.

Usiadłam naprzeciw Wiolki, a obok mnie miejsce zajęły Ania i Zuza. Kasandra umościła się tuż za kierowcą, bo stamtąd był najlepszy dostęp do barku. Już po chwili szukała czegoś do picia.

– No co? – zapytała bojowo, kiedy się na nią gapiłyśmy. – Suszy mnie.

– Wody się napij, zaraz będzie wspólne śniadanie – poradziłam. – Musimy zrobić dobre pierwsze wrażenie.

Wiolka wciąż była na mnie zła, chociaż nie czułam się w żaden sposób winna – nie zrobiłam jej nic złego. Najwidoczniej coś ukrywała, skoro reagowała w tak ofensywny sposób. Zaczęłam się zastanawiać, jak zamierzają sprawdzić, czy faktycznie każda z nas nie uprawiała jeszcze seksu. Przecież zgłosić się mogła każda kobieta, wystarczyło skłamać w formularzu. Zanim tu doleciałyśmy, nikt nas nie kontrolował.

Kasandra polała nam jakiś napój bezalkoholowy i wzniosłyśmy toast za udany pobyt w tym miłym miejscu. Ania trajkotała bez przerwy, zagadując każdą z nas po kolei.

– No i mam nadzieję, że będzie basen, bo wzięłam dużo strojów kąpielowych, a morska woda zniszczy moją barierę hydrolipidową. Chciałabym też pokój z widokiem na... – urwała, bo samochód się zatrzymał. Kierowca nie wysiadł, drzwi otworzył nam ktoś inny. Na jego widok Ania aż wyskoczyła z pojazdu, depcząc mi po stopach. – Dzień dobry! – zaświergoliła.

Kiedy wyszłam, mogłam się mu przyjrzeć. Był wysoki, miał blond włosy oraz długą brodę i palił papierosa. Wyglądał na jakieś czterdzieści lat. Ani to nie przeszkadzało – uczepiła się go i ciągnęła rozmowę, a on zdawał się poddawać jej urokowi.

Wiolka to zobaczyła i prychnęła z zażenowaniem. Mężczyzna odwrócił się w jej stronę, ale nic nie powiedział. Uśmiechnął się do nas, rzucił niedopałek papierosa na ziemię i przemówił:

– Witajcie! Cieszę się, że tu jesteście. Możecie się do mnie zwracać „panie Antoni", tak będzie dla nas komfortowo, nie sądzicie?

Kiwnęłyśmy głowami nieśmiało, bo w sumie nie miałyśmy nic do gadania – byłyśmy tam dzięki niemu, więc musiałyśmy się dostosować. Antoni ciągnął dalej:

wchodzisz w to?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz