część czwarta

1.2K 21 0
                                    

Mogłam się spodziewać przepychu, ale nigdy nie pomyślałabym, że będę spać na królewskim łożu z baldachimem! Bladoniebieskie ściany pięknie współpracowały z wysokim beżowym sufitem i wzorzystym dywanem na podłodze. Przez wielkie okna z ciężkimi, jasnymi kurtynami obok wpadało cudowne słońce. Pod jedną ze ścian stała toaletka z pięknym, owalnym lustrem w szerokiej, brązowej ramie. Moje bagaże stały obok niej. Zarumieniłam się, widząc te dwie nieszczęsne torby z Ikei zamiast walizek.

Obejrzałam dokładniej pokój. Jedne drzwi prowadziły do całkiem sporej garderoby, a kolejne do łazienki, która mieściła zarówno wielką wannę jak i prysznic. Wszystko było takie ładne i dopracowane, że miałam ochotę nigdy stamtąd nie wychodzić.

Nie zamierzałam jednak zostawać.

Rozpakowałam się szybko i założyłam czarny jednoczęściowy strój kąpielowy. Bardzo prosty, ale jedyny, jaki miałam. Nie byłam typem, który chodzi na baseny, ale wtedy miałam ogromną ochotę popływać.

Nie miałam czego zabierać ze sobą, bo zapomniałam nawet o kremie do opalania, więc włożyłam tylko czapkę na głowę i cicho otworzyłam drzwi. Na korytarzu panował spokój. Szybko uświadomiłam sobie, że moje białe trampki nie powodują żadnego hałasu, więc szybko czmychnęłam do wind.

Nie pamiętałam dokładnej trasy, więc szłam trochę na czuja. Wciąż nie mogłam uwierzyć, że naprawdę jestem w jakimś raju, a jeszcze parę godzin temu słodko spałam w swoim obskurnym mieszkaniu.

Niestety nie udało mi się dotrzeć do głównego wejścia, ale po paru minutach błądzenia po dziwnych korytarzach trafiłam na boczne drzwiczki. Nie mogłam trafić lepiej – wyszłam prosto na równo skoszony trawnik, a dalej, między dwiema wysokimi palmami rozwieszono hamak! Marzyłam, aby się w nim położyć, więc od razu ruszyłam przed siebie. Umościłam się wygodnie, żałując, że nie wzięłam ze sobą żadnej książki. Muszę zapytać, czy jest tu biblioteka, pomyślałam. Na pewno jest, ten budynek kosztował miliony. A jeden taki milion trafi niedługo do mnie. Uśmiechnęłam się szeroko na tę myśl.

– Nie radzę się opalać w największym słońcu.

Z drzemki wybudził mnie czyjś głos. Była to jedna z dziewczyn, której jeszcze nie znałam. Wyglądała dojrzalej niż większość z nas.

– Jestem Judyta – przedstawiła się, gdy nie zareagowałam. Podniosła rękę, żeby zebrać włosy z twarzy. Miała krótką fryzurę, wyglądała trochę jak chochlik. Jej łagodne rysy twarzy, zadarty nosek i piękne, duże oczy, nadawały jej bardzo uroczego charakteru.

– Wybacz, jestem Amelia. – Usiłowałam usiąść, ale hamak się przekrzywił, a ja straciłam równowagę i spadłam na plecy. Na chwilę mnie zamroczyło, ale usłyszałam perlisty śmiech nowej koleżanki i też się zaczęłam śmiać. – No tak, nie ma to jak dobre pierwsze wrażenie – powiedziałam, kiedy pomagała mi wstać i otrzepała moje plecy.

– Masz ochotę się przejść? – zaproponowała. – Mam już dość tego zgiełku tutaj. Trochę mnie przytłoczył.

Z ochotą kiwnęłam głową. Spojrzałam szybko na jej strój: ubrała się w zwiewną, zieloną sukienkę na ramiączkach, a przy boku wisiała jej mała torba. Wyglądałam trochę głupio w samym stroju kąpielowym.

– Smarowałaś się kremem? – spytała.

– Nie, nie wzięłam.

– Masz, posmaruję cię.

– O, dziękuję! – Byłam zdumiona, że zaoferowała mi pomoc, bo myślałam, że wszyscy są tu tylko po pieniądze.

Ty też, szepnął mi złośliwy głosik w mojej głowie.

wchodzisz w to?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz