*Anna*
Wracałam właśnie z dyżuru, kiedy wchodziłam do samochodu poczułam że dzwoni mi telefon. Na wyświetlaczu pojawił się podpis "Wiktor💗", od razu niekontrolowanie się uśmiechnęłam.-Co tam? -Zapytałam wciskając zieloną ikonkę.
-Hej Aniu, nie wiem co się stało dziś z Czarkiem, właśnie się znowu obudził i znowu zaczął płakać, rano przed wyjściem z domu równiez. Pytałem, czy coś go boli, ktoś mu dokucza w przedszkolu, czy chce się przytulić, ale na wszystko zaprzeczył. Nie wiem co się dzieje, ale może pojechalibysmy do galerii na przykład? Do tej co jest jego ulubiony plac zabaw i lodziarnia. Myślę że humor mu się poprawi albo powie nam co się dzieje, pozatym dawno nigdzie nie byliśmy.
Zaskoczyłam się słowami męża, pomyślałam o Czarku i zastanawiałam się co może być spowodowane tym zachowaniem, ale plan Wiktora był dobry. Nie wiele myśląc się zgodziłam. Mieliśmy się spotkać przy centrum handlowym.
Gdy w końcu dotarłam, zaparkowałam auto.
Zaczęłam się rozglądać czy gdzieś zaparkowane jest auto mojego męża, ale jeszcze go nie było. Widocznie przyjechałam jako pierwsza.Obracając głowę w te i wewte, aby sprawdzić czy nic nie jedzie, doszłam pod budynek. Moją uwagę od razu przykuły witryny sklepu z ubraniami, był to sklep w którym nie tylko ja lubiłam ale ubierać, były tam ubrania nie tylko dla mnie, ale też dla dzieci i mężczyzn. Czasem kupowałam tam ubrania dla moich "mężczyzn". Po około dziesięciu minutach ujrzałam mojego męża wraz z Czarkiem, Wiktor trzymał chłopca za rękę, aby ten się nie zgubił lub gdzieś nie uciekł.
-Hejkaa -Powiedziałam łagodnie z uśmiechem, biorąc swoje dziecko na ręce, mocno go przytulając. Chłopiec lubił się przytulać, lubił być głaskany itp, więc nie protestował.
-To co? Idziemy? -Zapytał mężczyzna.
-Gdzie? -Zapytał blondynek.
-No na twój ulubiony plac, mówiliśmy o tym przed wyjściem. - Oznajmił Wiktor z uśmiechem.
"Kulki" znajdowały się na najwyższym piętrze, więc wybraliśmy windę. Czarek przez ten cały czas miał smutną mine.
-Wszystko dobrze skarbie? -Zapytałam kucając obok chłopca, byliśmy sami w windzie, także nie stanowiło to problemu.
Nasz syn tylko obrócił się bokiem i nic nie odpowiedział. Miałam nadzieję że jak zobaczy maskotkę firmy w której się będzie bawił, humor mu się poprawi. Miałam racje. Kiedy zobaczył żółtego misia przy kulkowni, od razu do niego pobiegł. wykupiliśmy bilety na godzinę. Chociaż mogliśmy mu wynająć opiekunkę, nie chcieliśmy tego robić ze względu że Czarek po prostu tego nie chce. Obok bawialni była kawiarnia, więc kupiliśmy sobie kawe, a naszemu maluchowi wode gdyby zmęczył się podczas zabawy i był spragniony. Usiedliśmy razem z kawą do stolika obserwując jak nasze dziecko wspina się, zjeżdża czy skaczę. Widać było że smutek trochę zszedł mu z twarzy. Chłopiec był u nas kilka razy, ale od razu po wypiciu wody, wracał do zabawy. Po upłynięciu godziny opuściliśmy salę zabaw i udaliśmy się do ulubionej lodziarni. Wystrój był przystosowany głównie do dzieci. Były tam na przykład zabawki, kolorowe ściany oraz niskie stoliki. A lody były podawane w kolorowych kubkach bądź wafelkach. Kiedy weszliśmy do środka uwagi Czarka od razu przykuły wafelki misie i lody truskawkowe, My za to z Wiktorem wzięliśmy standardowo śmietankę i czekoladę. Blondyn po wszytskich atrakcjach był już dość zmęczony, jednak było widać że smutek już trochę go opuścił. Byliśmy dwoma sachodoami, tym razem to ja zabrałam Czarka a Wiktor pojechał sam. Po chwili gdy znaleźliśmy się w domu, Czarek zapytał.
-Moge jutro nie iść do "skola"?
Chłopiec na przedszkole mówił "skole", więc od razu załapałam o co mu chodzi. Nie wiedziałam jednak dlaczego. Przecież zawsze lubił tam chodzić.
-A dlaczego? -Zapytał Wiktor , na co nie zastał odpowiedzi. Wiedząc że nasz maluch jest już zmęczony, wykapalismy go, przebraliśmy i położyliśmy do łóżka, dajac mu mały mus na kolację, woleliśmy mu dać chociaż cos. Finalnie i tak go nie dokończył, ale trudno, może był najedzony.
*Wiktor*
Po tym gdy Czaruś usnął, ja z Anna zrobiliśmy sobie wieczorne SPA. Raczej to Anna mi zrobiła, ale pomijając ten Fakt, było przyjemnie. Zastanawialiśmy się tylko czy u Czarka na pewno wszystko w porządku. Wiedzieliśmy, że to tylko dziecko i dzieci jak to dzieci dzieci, płaczą. Ale to było trochę niepodobne do niego. Nigdy aż tak mocno i tyle razy w ciągu dnia nie płakał ani tak się nie zachowywał. To było dziwne.

CZYTASZ
od zawsze razem
Historia CortaCo gdyby Anna z Wiktorem adoptowali Czarka od razu po jego urodzeniu? Dowiecie się po przeczytaniu! Cechy charakteru postaci są trochę inne niż w serialu,np Wiktor jest bardziej takim opiekuńczym tatusiem 🤭