ROZDZIAŁ 2

232 46 14
                                    

Kochani❤️
Dziś przedstawiam Wam kolejny fragment historii Natalie i Caleba🤩🥰
Mam wielką nadzieję, że ta opowieść choć troszkę Was zainteresuje i że będziecie z niecierpliwością wyczekiwać kolejnego rozdziału.
Oczywiście bardzo chętnie przytulę każdą gwiazdkę i komentarz -co tak na marginesie, zawsze daje mi ogromną motywację do dalszego pisania.
Ściskam mocno😘🤩😍
Nina

         
                             Natalie

Poranek znów przywitał nas ulewnym deszczem. No cóż...chyba będę się musiała do tego po woli przyzwyczaić, chociaż tak szczerze mówiąc, to ta paskudna, angielska pogoda była w tej chwili moim najmniejszym zmartwieniem. Sen, a właściwie koszmar, jaki nawiedził mnie zeszłej nocy wydawał się tak bardzo realny, iż mogłabym przysiąc, że ta upiorna zjawa, faktycznie tu była.

- Nie, nie, nie! Wcale jej tutaj nie było! - rzuciłam ostro do swojego odbicia w lustrze, a następnie zabrałam się za szczotkowanie zębów. Zresztą..., duchy nie istnieją; a już na pewno nie chadzają sobie w snach do zupełnie przypadkowych osób z prośbą o pomoc w ocaleniu swoich bliskich. Przecież nawet gdyby..., powtarzam „nawet gdyby" rzeczywiście istniały, to najpewniej odwiedziłyby kogoś z rodziny, albo właśnie tę zagrożoną osobę i o wszystkim jej opowiedziały, zamiast krążyć po mieście i szukać jakichś chętnych do pomocy. A przynajmniej ja, tak bym właśnie zrobiła. Oczywiście..., gdybym była duchem i potrzebowała pomocy.

Wypłukałam usta, przemyłam twarz, a następnie związałam w kucyk swoje długie do połowy pleców brązowe włosy, po czym przeczesałam grzywkę grzebieniem. Była już trochę za długa i nie bardzo chciała się układać, dlatego uniosłam ją trochę u nasady i spryskałam lakierem, aby nie wchodziła do oczu. Pomogło, moje zielone tęczówki były już w pełni odsłonięte; szkoda tylko, że w żaden sposób nie dało się zakryć tych koszmarnych brunatnych piegów, które w całości pokrywały mój nos i policzki.
Włożyłam jeszcze na siebie czarne bawełniane legginsy i T-shirt z nadrukiem flagi USA, a potem zbiegłam na dół.

- Cześć córeczko, jak się spało? - przywitał mnie tato radosnym głosem, po czym sięgnął do wielkiej, papierowej torby ustawionej na blacie kuchennym i zaczął wykładać z niej zakupy.

Odruchowo przeciągnęłam palcami po swojej kitce i potarłam nerwowo kark.

- Tak sobie... - przyznałam, robiąc zmieszaną minę.

- To pewnie przez ten deszcz, co? - Tato uniósł pytająco brwi. - Tam, na samej górze słychać za pewne każdą kroplę, jaka rozbija się o dachówkę?

Przełknęłam głośno ślinę i pokiwałam twierdząco głową.
Taa...to wszystko przez ten deszcz.

- A ty? Jak spałeś? - zagadnęłam, po czym wyciągnęłam z szafki dwa kubki i nastawiłam wodę na kawę. Na szczęście ojciec pomyślał o tym, aby przed naszym przylotem zaopatrzyć dom w zastawę i najpotrzebniejsze sprzęty kuchenne, bo w przeciwnym razie nie dałoby się tu nawet przygotować śniadania.

- Ja? Spałem jak dziecko - oświadczył uradowanym głosem, a następnie włożył do tostera dwie kromki pełnoziarnistego chleba i sięgnął po masło.

- To wspaniale - stwierdziłam, kiwając głową. - A Josie? Jak często się budziła? - zapytałam ostrożnie, ponieważ nie było żadną tajemnicą, że odkąd odeszła nasza mama, Jo każdej nocy regularnie się wybudzała. Czasami leżała po prostu przy zapalonej lampce i po jakimś czasie znów zasypiała, a czasami wołała tatę i usypiała dopiero wtedy, kiedy kładł się obok niej.

Ojciec spojrzał na mnie z uradowaną miną.

- Po raz pierwszy od dwóch lat przespała całą noc, a kiedy próbowałem ją obudzić na śniadanie, to mruknęła coś tylko niezrozumiale pod nosem, a potem odwróciła się na drugi bok i poszła spać dalej - odparł, po czym splótł palce na karku i przymknął powieki. - Tak sobie myślę, Natalie...- zawiesił na chwilę, głos i odwrócił się w stronę okna - ... że dzięki tej przeprowadzce będziemy w końcu mogli zacząć normalnie żyć.

ZANIM ZABIERZE CIĘ DESZCZ -ZAWIESZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz