ROZDZIAŁ 3

242 44 14
                                    

                                                                                                     Natalie

Kolejne dwie noce w nowym domu minęły mi całkiem zwyczajnie. Nie działo się nic niepokojącego, kładłam się spać około północy i budziłam się po dziewiątej rano wyspana jak nigdy dotąd. Przerażająca zjawa już się nie pojawiła; a przynajmniej... nie do nocy poprzedzającej mój pierwszy dzień w szkole. Wtedy, około godziny trzeciej trzydzieści znów obudził mnie ten upiornie lodowaty dotyk i spokojny, aksamitny głos młodej dziewczyny. Tym razem nie dostrzegłam jednak zarysu cienia jej sylwetki, ale sposób, w jaki do mnie mówiła brzmiał tak błagalnie i desperacko, że choćbym nie wiem, jak bardzo chciała zignorować jej słowa, to te niosły się echem ponad moją głową, jeszcze w momencie, kiedy stanęłam na dziedzińcu mojej nowej uczelni.

„Natalie, Caleb nie może umrzeć. Proszę..., proszę pomóż mi. Pomóż moim braciom."

Moim braciom... naprawdę nic już z tego nie rozumiałam.

– Wchodzisz do środka, czy będziesz tylko tak stała i się gapiła? – Pulchna blondynka w okularach z wściekle czerwonymi oprawkami trąciła mnie w bok, a następnie wskazała palcem na wejście do budynku szkoły.

Przełknęłam głośno ślinę i posłałam dziewczynie przepraszający uśmiech, jednocześnie odsuwając się na bok, aby mogła swobodnie przejść. Potrzebowałam jeszcze chwili dla siebie, dosłownie minutki, może dwóch..., zresztą nieważne. Po prostu potrzebowałam trochę więcej czasu, aby móc się przyzwyczaić do obecnej sytuacji. To wszystko było jak sen...Nie! Zdecydowanie nie jak sen. Sen kojarzył mi się już tylko z tą upiorną zjawą i jej paraliżująco lodowatym dotykiem. To było jak marzenie. Jak spełnienie jednego z najpiękniejszych marzeń z dzieciństwa.

Jeszcze pół roku temu planowałam studia w zwykłej, państwowej uczelni w LA, a dziś stałam przed University of Liverpool – jedną z najbardziej prestiżowych uczelni w całym hrabstwie Merseyside. Dopiero teraz zaczęło do mnie docierać, jak bardzo zmieniło się nasze smutne, pospolite życie, odkąd ojciec został awansowany na prezesa angielskiego oddziału JJ Construction – firmy budowlanej z główną siedzibą w LA, która zajmowała się stawianiem nowoczesnych kompleksów mieszkalnych oraz wypoczynkowych; i co najważniejsze: od wielu lat utrzymywała się w czołówce najlepiej prosperujących firm w USA i zachodniej części Europy.

Wyglądało więc na to, że Wielka Brytania już teraz odmieniła nasze życie na dobre.

Wytarłam spocone dłonie w materiał granatowej spódniczki w czerwono-zieloną kratę i rozglądając się jeszcze raz dookoła wsunęłam je do kieszeni dopasowanej marynarki w tym samym kolorze. Niestety, na terenie University of Liverpool noszenie szkolnych mundurków wciąż było jedną ze ściśle obowiązujących zasad, co przyznaję: niespecjalnie przypadło mi do gustu.

– No i jak? Napatrzyłaś się już? – zagadnęła mnie tuż po wejściu do budynku ta sama pulchna dziewczyna w okularach z czerwonymi oprawkami, która wcześniej trąciła mnie w bok.

– T...tak, chyba tak – stwierdziłam, mrużąc oczy z zaskoczeniem. – A ty dlaczego ciągle jeszcze tu stoisz? – Wskazałam na miejsce przy drzwiach, w którym dziewczyna niecierpliwie przebierała nogami.

Nieznajoma blondynka wzruszyła niepewnie ramionami.

– Czy ja wiem? – Jej pulchne policzki momentalnie spłonęły rumieńcem. – Chyba...chyba na ciebie czekałam... – wydusiła ostrożnie.

Uniosłam wysoko brwi.

– Niedawno straciłam najlepszą przyjaciółkę, a ty... – rozłożyła bezradnie ręce – wydałaś mi się całkiem sympatyczna i trochę zagubiona, więc pomyślałam, że... zresztą nieważne, zapomnij, że w ogóle zawracałam ci głowę. – Machnęła z zażenowaniem ręką i odwróciła się na pięcie, najpewniej po to, żeby uciec, ale dokładnie w tym samym momencie złapałam ją za ramię.

ZANIM ZABIERZE CIĘ DESZCZ -ZAWIESZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz