˗ˏˋ ★ ˎˊ˗Emilia
- "Słyszałaś co Santia planuje?" Zaśmiała się lekko przez telefon Eliza.
Podniosłam jedną brew, spoglądając niepewnie na jej twarz wyświetlająca się w moim telefonie.
- "Chce pojechać do Torunia. Sama. Do swojego Kubusia." Powiedziała sarkastycznie blondyna, z jej tonu można było wyniknąć że nie brała Santi na poważnie.
- "Torunia?" Spytałam retorycznie, lokalizując wspomniane miasto w głowie. "Ty wiesz że ona tego nie odpuści." Dodałam.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech, odwracając swoją atencję na makijaż który sobie robiła.
- "Znasz się z nią najdłużej lecz ledwo jej wierzysz. Jeśli nad tym serio myśli to trzeba ją z tych swoich planów jak najszybciej wyciągnąć." Wytłumaczyłam, próbując nie wybuchnąć złością. "Muszę kończyć." Wypowiedziałam, wciskając czerwony przycisk i kładąc telefon ekranem w dół na toaletkę.
Jeżeli Santia serio miała myśli o pojechaniu do innego miasta sama to napewno trzeba było jej wmówić że tego nie mogła zrobić. Zresztą to prawda. Jej tata nigdy by nie pozwolił na taki wyjazd.
Odsunęłam się od toaletki, trzymając głowę w rękach które były oparte i moje trzęsące kolana.
Akurat wtedy do pokoju wszedł Wiktor.
Zapomniałam wspomnieć że trzy miesiące temu wynajęliśmy wspólne mieszkanie i jak narazie mega dobrze nam się razem mieszkało. Po dwóch latach związku można było sobie pozwolić na rozpoczęcie wspólnego życia.
Nie musiałam unieść głowy aby wiedzieć że chłopak stał nade mną.
- "Co taka zamyślona?" Zapytał, kładąc łagodnie dłoń o moje ramię. "Wygadaj się. Wiesz że mi możesz." Powiedział szczerze, siadając na skraju łóżka, łapiąc moje ręce w swoje.
Zaśmiałam się nisko, unosząc głowę aby dostrzec jego piękne oczy. Nie, nie czas na takie podziwianie.
- "Santia planuje pojechać do Torunia za tym swoim chłopakiem- no wiesz którym przecież jest z nim z jakieś pięć miesięcy!" Wygadałam bez kolejnej myśli, ledwie łapiąc oddech.
Mogłam się spodziewać że następne słowa które miałam usłyszeć nie będą zgodne z moim myśleniem.
- "No i fajnie. Aż zapytam czy mogę z nią pojechać." Powiedział brunet, wzruszając ramionami i rozmyślając plan na dojazd.
Rzuciłam mu dziwaczne spojrzenie.
- "Czy ty jesteś-?.. Nie. Ty zostajesz tu- Santia też-" Uprzedziłam zanim mógł coś dopowiedzieć. "Oboje zostajecie w Warszawie. Nigdzie nie jedziecie. A ty musisz mi pomóc przekonać Santię do zostania." Pokazałam palcem na jego klatkę piersiową.
- "Przecież już skończyłem szkołę. Fajnie by było sobie pojechać do innego miasta." Pomarzył chłopak, stawiając ręcę za głowę.
Zaprzeczyłam zanim odleciałam od rzeczywistości. Zaraz koniec wakacji. Santia nie może sobie pozwolić na taką wycieczkę już podczas początku roku szkolnego.
CZYTASZ
DON'T WANT YOU TO LEAVE - teenz
FanfictionJak to jest mieć wielką grupę przyjaciół którym możesz ufać jak i w samym czasie chować tak dużo ukrywać?