˗ˏˋ ★ ˎˊ˗Santia
Odsuwając się od misiowego uścisku Wiktora, zauważyłam niepewnego Borysa.
Wysłałam Emilce spojrzenie typu ‚nie wiedziałam że on tu przyjeżdża' lecz tak samo szybko go uściskałam.
- „No to co? Wchodźcie a nie tak stoicie!" Pokręciłam oczami, imitując popchnięcie do środka.
We czwórkę weszliśmy po cichu do korytarza. Niekomfortowe uczucie za mną chodziło od momentu gdy powiedziałam Elizie o podróży do Torunia. Obiecała mi że nikomu nie powie - lecz wydawało mi się że odwiedziny trójki miało coś z tym związane.
Zaprowadziłam ich do swojego pokoju, wiedząc że zaraz nadejdzie moment który mógł poczekać.
Od razu gdy drzwi od pokoju się otworzyły, Emilka poleciała prosto na moje łóżko, rozkładając się jak rozgwiazda.
Podniosłam konciki ust, otwierając drzwiczki od malutkiej lodówki która była zlokalizowana obok mojego biurka.
Namówiłam z pół toku temu aby mi taką kupił ze względu na częste odwiedziny przyjaciół.
Wyciągnęłam trzy puszki coli zero a z koszyczka na lodówce wygrzebałam wielką paczkę czipsów.
- „Moje ulubione!" Zadeklarował Wiktor, łapiąc je w dwie ręce gdy je mu rzuciłam.
Usiadłam się wygodnie na pufie która stała w rogu pokoju, koncentrując się nad osobami na moim łóżku.
- „Czemu przyjechaliście?" Spytałam zaskakująco, krzyżując ręce tak aby zakryć brzuch.
Dostrzegłam sekretne spojrzenie Emilki na swojego chłopaka lecz Borys był kompletnie nie w temacie.
- „Jeżeli chodzi o Toruń to naprawdę nie musicie mi niczego wmawiać. Jadę na stówę. Mam bilety." Powiedziałam odpowiedzialnie. Przynajmniej czułam się odpowiedzialna..
Brwi brunetki się zmarszczyły, nie zgadzając się z moim postępowaniem.
- „Santia zostajesz tu. Zaraz koniec wakacji i idziesz do drugiej klasy. Nie będziesz leciała za chłopakiem tak daleko." Rozkazała ostro Emilka, krzyżując tak jak ja swoje ręce.
Wtedy wiedziałam że Eliza mnie faktycznie wydała. Nie byłam zbyt zła - chciała mnie po prostu ochronić przed krzywdą lecz teraz atmosfera upadła na zupełne dno, chłopacy jedynie patrząc pomiędzy nami.
- „Noo.. to ja może włączę film?" Urwał ciszę Borys, wstając z miejsca i czekając na moje kiwnięcie głową.
Biedny.
Jeszcze nie tak dawno we dwójkę tutaj siedzieliśmy. Obiecał mi że na mnie poczeka. Widok osoby którą kochał lecz chciała uciec do innego miasta za innym chłopakiem to musiała być trudna rzecz.
Następujące pół godziny spędziliśmy oglądając film, jedynie czasami wydawając ciche śmiechy pod nosem.
Akurat w momencie w którym się oddaliłam, zauważyłam przybliżającą ręke Borysa który lekko wstrząsnął opakowaniem czipsów, oferując mi parę.
Potrząsnęłam głową na jego propozycje lecz poczułam ciepło na sercu.
- „Dlaczego nie weźmiesz? Są tak dobre.." Powiedział z lekkim przesadzeniem, oblizując palce aby mi pokazać o co mu chodziło.
Boom.
Słowa która żadna nastolatka nie powinna słyszeć wróciły do mojej głowy. Słowa które nie były tylko wypowiedziane przez moją matkę lecz i przez osobę którą aktualnie kochałam najmocniej.
Przez ostatnie pięć miesięcy większość rozmów z Kubą kończyły się na tym jak grubo wyglądałam przy innych. Najczęściej karał mnie milczeniem a ja zazwyczaj płakałam nocami, nie mając nikomu się wygadać.
Poczułam tworzący się kocioł w moim brzuchu.
- „Muszę iść do łazienki." Mruknęłam, wstawiając z pufy z ciężką głową.
Niestety łazienka połączona z pokojem nie zawsze była idealna. Zakluczyłam za sobą drzwi jak najciszej aby im nie przeszkodzić.
Odbicie w lustrze było tak ohydne. Spróbowałam zakryć swoją skórę rękoma lecz po chwili gdy wciąż odbicie było tak samo brzydkie czułam nienawiść do samej siebie.
Złapałam za klamkę od szuflady pod zlewem, szukając swoich tabletek.
Na samej górze leżało opakowanie, parę tabletek wystawiając prez otwór w pudełku. Niedawno je brałam - nie za wiele - lecz wystarczająco aby uspokoić pustkę którą czułam w środku.
Tym razem wzięłam cztery w garść, szybko wrzucając je do buzi i przełykając.
Oparłam się o ścianę, ślizgając się wzdłuż niej i opadając na podłogę.
———
Emilka
Od momentu gdy Santia uciekła do łazienki nie mogłam się dokładnie skupić nad filmem który grał.
Odsunęłam się od wtulonego we mnie Wiktora, gotowa aby wstać i sprawdzić czy nic blondynie się nie stało.
Wtedy usłyszałam mocne walnięcie o podłogę z pomieszczenia którego obserwowałam.
Wstałam jak najszybciej mogłam.
- „Emilka co jest?"
- „Co się tu stało?"
- „Przesuńcie się mam śrubokręt."
Do pokoju dołączył Natan razem z ich tatą.
Ustałam przed Wiktorem, odsunięta od drzwi aby zrobić miejsce tacie Santi.
Drzwi się otworzyły i wszystko wydawało się jakby w zwolnionym tempie.
Faktycznie, na podłodze leżała Santia.
Jako pierwsze wzięłam się w garść aby się do niej przybliżyć, dotykając jej czoło i słuchając pulsu.
- „Idę wezwać karetkę." Jęknął Natan, wybiegająca z pokoju a z jego tonu można było wynieść że był na skraju płaczu.
- „Santia.." Mruknął Borys, kucając obok dziewczyny i przybliżając swoje czoło do jej zimnego.
CZYTASZ
DON'T WANT YOU TO LEAVE - teenz
FanfictionJak to jest mieć wielką grupę przyjaciół którym możesz ufać jak i w samym czasie chować tak dużo ukrywać?