Trzy tygodnie później
Sala błyszczała się od znajdujących się w niej ozdób. Z zachwytem wpatrywałam się w dzieło mojej mamy i babci. Rząd stolików stał pod ścianą, naprzeciw nich był tymczasowy bar, a na środku parkiet. Dawno nie czułam takiej dumy.
- Myślałam o tym aby założyć tik toka naszych kawiarni, co o tym sądzisz? - podeszła do mnie babcia, przewróciłam oczami na jej wspomnienie o tik toku, od którego ostatnio była uzależniona.
- To podchodzi pod uzależnienie - zaczęłam. - Bez tik toka macie masę klientów, a jeśli konto by się wybiło to przybyłoby ich jeszcze więcej.
- Może masz rację - mruknęła i zawiedzona udała się w stronę baru, gdzie drinki serwował zatrudniony przez mamę barman. Pokręciłam głową ze śmiechem na zachowanie babci i wróciłam do oglądania sali.
Byłam z nich tak bardzo dumna. Moja mama i babcia osiągnęły tak wiele.
Minęło kilka tygodni od ciężkich dla nas wszystkich wydarzeń. Oczywiście moi rodzice musieli w końcu dowiedzieć się, jak zarabiał Blake oraz, jak znalazłam się w nieciekawym towarzystwie. Moja mama oczywiście zareagowała płaczem, że mogło mi się stać coś o wiele gorszego, a babcia tylko to obserwowała z delikatnym uśmiechem. Na koniec stwierdziła, że taka jest młodość i będę miała co opowiadać dzieciom. Tata natomiast dał mi szlaban na miesiąc. Moje jedyne wyjścia ograniczały się do tych do szkoły. Po lekcjach tata codziennie czeka na mnie pod szkołą. Na bankiet również nie chciał mnie puścić, ale po namowach moich i mamy, w końcu się ugiął. Nie potrafię sobie wyobrazić co mama i babcia by czuły jakby mnie tu dzisiaj zabrakło. Telefonu też nie mam, jedynie pozostał mi laptop, na którym mam kontrolę i mogę jedynie grać w Simsy. Z Blakiem widziałam się raz, podczas kolacji, którą zorganizowała jego mama. Nie gadaliśmy dużo, bawiłam się z Flo, a on tylko nas obserwował. Podejrzewam, że również nie ma telefonu i ma szlaban na wyjścia, gdyż Isabelle często spotykam pod szkołą po zakończeniu lekcji. Zasłużyłam na tą karę, dlatego przyjęłam ją bez żadnych złości i nie wiadomo czego.
Mój szlaban kończy się za niecałe dwa tygodnie i czekam na ten moment. Z ekipą widzę się tylko na przerwie obiadowej w szkole i nie zamierzam zrywać z nimi kontaktu. Z resztą moi rodzice uznali, że póki nie będę wracać pijana lub naćpana i nie będę brać udziału w wyścigach i ogólnie się tam pojawiać, to mogę dalej z nimi się zadawać. Chad i Isa bez skrupułów poinformowali rodziców reszty co się dzieje w naszym życiu, więc oni też mieli szlabany. Oczywiście nie wszyscy wyjątkiem był Liam, którego rodzice mieli w to wywalone. Luke i Lucy mieli karę na dwa tygodnie, a Camila i Cade podobną do mnie.
Na bankiet przybywało coraz więcej osób. Moja mama stała w wejściu i wszystkich witała. Z tego co mi wiadomo Blake też miał się pojawić. Podeszłam do stolika, gdzie siedział mój tata i zasiadłam koło niego.
- Camila będzie? - zapytał, a ja wykrzywiłam usta w grymasie.
- Nie jest z nią najlepiej - przyznałam. Nie dziwię się. Liam okazał się totalnym chujem i wybrał tą jego byłą przyjaciółeczkę. Cami próbowała się z nim porozmawiać w szkole, ale on nie wykazywał jakiś chęci na rozmowę. Tata pokiwał głową i nie pytał o nic więcej.
------
W końcu wybiła oficjalna godzina rozpoczęcia bankietu, ludzi było naprawdę dużo. Nie znałam tu praktycznie nikogo, ale i tak musiałam chodzić za mamą i rozmawiać z obcymi ludźmi.
- Cieszę się, że jesteście - mama podeszła do Remingtonów. - Wyglądasz przepięknie - zwróciła się moja mama do Florence i ucałowała jej polik. Potem zrobiła to samo z Blakiem. - Idealny przystojniak dla Charlie.
- Mamo - huknęłam i poczułam jak zaczynają mrowić mi policzki.
- No oczywiście - posłał jej cwaniackie spojrzenie.
- Idziemy usiąść? - zaproponował mój tata, a wszyscy się zgodzili.
------
- Dziękuję wszystkim za przybycie, wiele to dla mnie znaczy. Pierwsza kawiarnia została otwarta dokładnie czterdzieści lat temu i jestem wdzięczna, że mogę teraz spełnić swoje marzenie i otworzyć drugą kawiarnię. Jestem wdzięczna, że mogę kontynuować rodzinny dobytek, który mam nadzieję, że w przyszłości przejmie moja córka. Pragnę życzyć wszystkim udanego wieczoru, miłej zabawy.
Minęło kilka godzin, wypiłam dwie lampki wina, bo na tyle zgodziła się moja mama. Bawiłam się w miarę dobrze, Florence cały czas mnie zagadywała, natomiast Blake znów się tylko na mnie patrzył.
Po skończonej wypowiedzi z głośników zaczęła lecieć piosenki, a dokładniej Careless Whisper.
- Zatańczymy - nagle znalazł się przy mnie Blake, ukłonił się teatralnie i wystawił swoją dłoń w moją stronę.
- Pewnie - uśmiechnęłam się i złapałam jego dłoń.
Ruszyliśmy na parkiet i zaczęliśmy się delikatnie kołysać. Chłopak objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
I feel so unsure
As I take your hand
And lead you to the dance floor
As the music dies
Something in your eyes
Calls to mind a silver screen
And all its sad goodbyes
I'm never gonna dance again
Guilty feet have got no rhythm
Though it's easy to pretend
I know you're not a fool
Should've known better than to cheat a friend
And waste the chance that I've been given
So I'm never gonna dance again
The way I danced with youPo cichu śpiewaliśmy tekst piosenki, a chłopak cały czas się uśmiechał.
- Co ty taki wesoły? - spytałam, również się uśmiechając.
- W końcu mamy spokój, teraz już nie odpuszczę - odpowiedział, a ja zmarszczyłam brwi.
- Czego? - brunet nie odpowiedział, tylko mnie pocałował. Na chwilę zamarłam, ale po chwili oddałam pocałunek. Oderwałam się od niego kiedy poczułam, że muszę złapać oddech. - Znów powiesz mi, że nic do mnie nie czujesz.
- Kocham cię - powiedział, a moje serce mocniej zabiło. - Uświadomiłem to sobie, kiedy zadzwoniła do mnie Camila, że jesteś z nim w parku.
- Ja ciebie też.
KONIEC
Ważne informacje!Kocham tą piosenkę...
1. Niedługo ogłoszę coś bardzo fajnego, ale nie wiem jeszcze kiedy dokładnie, dlatego polecam sprawdzać moją tablicę!
2. W oczekiwaniu na nową książkę, o której jeszcze nie mogę nic zdradzić zapraszam was do mojej kolejnej książki Luxury, której rozdziały będę wstawiać od teraz regularnie.
Chce wam podziękować za wszystkie wyświetlenia, komentarze i gwiazdki. Wasze wsparcie wiele dla mnie znaczy. Nie umiem pisać takich rzeczy, ale musicie wiedzieć, że was kocham!
CZYTASZ
A long way to the finish line
Teen Fiction„Gdzie byłeś sześć lat temu?" Gdzie Blake Remington był kiedy Charlotte Wilson go potrzebowała? Tego nikt nie wie. Przepadł z dnia na dzień, a nikt nie mógł odkryć gdzie się ukrywa. Każdy kłamał na jego temat, ale prawda zawsze wyjdzie na jaw. Co si...