Rozdział 1

7 0 0
                                    

Śnieżno-biała wilczyca szła powoli brzegiem rzeki, rozmyślając.
- Snieżyco!
- Nie można ani chwili pobyć samym? - warknęła w myślach. - O co chodzi Szronie? - podbiegła do niego.
- Tiara powiedziała żebyśmy zaczęli dzisiaj trening Ciernia oraz Kory. - przestąpił z łapy na łapę. - Myślałem że ja mógłbym trenować Ciernia.
- Okej. Chętnie wezmę Korę. - Śnieżyca odwróciła się i truchtem zaczęła iść w stronę obozu. Szron ruszył za nią.

- Koro! Cierniu! - zawołała Śnieżyca. Szczeniaki z piskiem wybiegły ze żłobka.
- Jesteście gotowi na swój pierwszy trening? - spytał Szron.
- Są gotowi. - ze żłobka wyłoniła się Rosa - opiekunka. Przygotowywała ona szczeniaki do treningów z deltą, ucząc ich przy tym zwyczajów Watahy.
Kora pisnęła z podekscytowania. W oczach szczeniaków było widać entuzjazm.
- Chodźcie - śnieżno-biała wilczyca machnęła ogonem po czym odwróciła się i ruszyła na polankę na której zazwyczaj odbywały się pierwsze treningi. Trójka wilków ruszyła za nią.
- Jesteśmy. - Śnieżyca zatrzymała się na niewielkiej polance. - Zacznijmy od podstaw. Najpierw pokażemy wam jak przygotować się do polowania. Szronie, pokaż im jak to się robi.
- Patrzcie dokładnie jak to robię. Potem będziecie musieli to powtórzyć! - Szron przykucnął napinając mięśnie, opuścił ogon, jednak nie dotykał nim ziemii. Skupił wzrok na punkcie przed nim. Nagle skoczył, po chwili wylądował w miejscu gdzie wyobrażał sobie zwierzynę. Wstał.
- Teraz wy spróbujcie! - zachęcił.

Tego dnia szkolenie było intensywne, ale i pełne radości. Śnieżyca obserwowała jak Kora i Cierń uczą się nowych umiejętności, a ich entuzjazm przypominał jej dlaczego lubi swoją rolę. Była tutaj, aby dbać o przyszłość Watahy, przekazując szczeniakom wiedzę i umiejętności które kiedyś sama zdobyła.
- Koniec na dziś! - oznajmił Szron i ruszył w stronę Śnieżycy z Cierniem oraz Korą.
- Dobrze się spisaliście. - mruknęła Śnieżyca. Czwórka wilków ruszyła w stronę obozu. Gdy do niego weszli Kora oraz Cierń pobiegli podekscytowani do matki.
- Zapewne aby opowiedzieć jej o ich pierwszym treningu. - pomyślała Śnieżyca. Zalała ją fala smutku. - Dobrze że mają kochającą matkę. - warknęła gdy pomyślała o jej matce - Pełni - która ją porzuciła gdy była zaledwie szczeniakiem...
- Jak poszło im szkolenie? - podeszła do niej Beta.
- Dobrze. Szybko się uczą. - Szron skinął głową Gwieździe.
Nagle Śnieżyca usłyszała jęk ze żłobka. Pobiegła w jego stronę.
- Zaro? Wszystko dobrze? - spytała z niepokojem.
- J-ja chyba rodzę.. - jękneła szaro-ruda wilczyca. Śnieżyca odwróciła się.
- Akacjo! Akacjo! Zara rodzi! - wbiegła do legowiska epsilona. Akacja bez słowa skinęła jej głową, wzięła w zęby jakieś zioła po czym wybiegła ze swojego legowiska. Śnieżyca weszła zaraz za nią do żłobka. Charlie, partner Zary, był już przy niej.
- Spokojnie, zaraz Śnieżyca przyprowadzi epsilona. - podniósł głowę gdy weszła Akacja - Pomóż jej! Ona rodzi! - warknął.
Akacja podeszła do Zary. Podkładając pod jej brzuch liście malin spojrzała na Śnieżycę:
- Możesz wyjść że żłobka Śnieżyco? - spytała. Śnieżna wilczyca kiwnęła głową i wyszła że żłobka. Zanim wyszła usłyszała jeszcze jęk Zary.
Po dłuższej chwili Akacja wyszła ze żłobka.
- Możesz już wejść. - warknęła przechodząc obok Śnieżycy. Ta wślizgnęła się do żłobka. Spojrzała na Zarę. Przy jej brzuchu ujrzała trzy szczenięta. Jedno praktycznie identyczne jak ona, drugie całe szare a trzecie całe białe, jedynie na grzbiecie miało troszkę szarego. Ostatni szczeniak był prawie identyczny jak Zorza..
- Gratulację - Śnieżyca podeszła do Zary.
- Czyż nie są piękne? - szepnęła Zara, po czym zwróciła się do partnera - Jak je nazwiemy?
- Może tą białą... Zira? A szarego Chaber? - zaproponował Charlie.
- Pasuje. - Zara spojrzała na szczeniaka który nie dostał jeszcze nazwy. - A tą nazwę Lyra.
- Zira, Lyra i Chaber. Piękne imiona. - szepnęła. Spojrzała ostatni raz na szczeniaki po czym wyszła ze żłobka.

Wataha - Cień Księżyca (Tom 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz