ROZDZIAŁ 28
Lea
Leniwie przeciągnęłam się na miękkim łóżku, czując z każdą kolejną sekundą narastający ból głowy. Powoli otworzyłam powieki, uderzając językiem o podniebienie. Chciało mi się pić, ale obawiałam się, że w momencie, w którym wstanę, zwymiotuję zanim zdołam dobiec do łazienki.
Nigdy więcej nie piję.
Boże, co się w ogóle wczoraj wydarzyło?
Leżąc na plecach, spojrzałam mętnym wzrokiem na sufit, próbując sobie coś przypomnieć. Każde wspomnienie było na chwilę obecną zamazane, a ja nie byłam pewna, czy wolałam, aby tak zostało, czy może wręcz przeciwnie. Przymknęłam na kilka sekund powieki, kładąc dłoń na czole, jakby to jakkolwiek miało mi pomóc.
Muszę wstać.
Z głośno bijącym sercem i niebezpiecznie unoszącą się zawartością żołądka, przekręciłam się na bok. Powoli usiadłam, przełykając ślinę i dopiero wtedy spojrzałam na nocną szafkę. Zmarszczyłam brwi, dostrzegając na niej szklaną butelkę wody Voss i leżące obok niej dwie białe tabletki.
Kto kupuje wodę za cztery dolary?
Powoli wyciągnęłam po nią rękę, a drugą chwyciłam pastylki, które uważnie obejrzałam. Wyglądały mi na ibuprofen, zresztą obstawiałam, że pewnie Isa zostawiła mi je w nocy przed wyjściem, tylko ta woda...
Czy Isa pije wodę za cztery dolce? Pomyśl trochę... Prędzej nalałaby ci szklankę wody z kranu, niż biegła do sklepu po wodę, w dodatku w środku nocy i to napruta. Nie pamiętasz w jakim była stanie?
Przełknęłam łyk gazowanej wody i zamarłam z gwintem butelki przy rozchylonych ustach, bo do mojej głowy napłynęły niewyraźne wspomnienia z mienionej nocy.
Kołysałam biodrami do zremiksowanej piosenki Rihanna - Diamonds i ocierałam się o stojącego za moimi plecami mężczyznę, który chwilę wcześniej podszedł. Położył duże dłonie na mojej talii, ale to nie miało większego znaczenia. Oddając się muzyce, patrzyłam tylko w jeden punkt, który trwale przykuwał moją uwagę. Byłam jak zahipnotyzowana, wpatrując się w zielone tęczówki, które zmieniały odcień za każdym razem, gdy kolorowe laserowe światła padały na jego przystojną, ale niesłychanie poważną twarz. Siedział w loży, zaciskając szczękę z podobną siłą, jak palce na szklance z alkoholem.
Zacisnęłam powieki.
Co się wczoraj wydarzyło?
Pomrugałam powiekami, starając się łapczywie złapać oddech, bo moje serce oszalało. W tej chwili już nie wiedziałam czy przyśpieszony puls i pompowanie krwi przez ten niewielki narząd był wynikiem ogromnej ilości alkoholu, którą w siebie wlałam, czy może tak reagowało moje ciało na wspomnienie człowieka, który choć miał stać się jedynie moją wyblakłą przeszłością, był najbardziej żywym elementem mojego świata.
Napiłam się jeszcze trochę, czując niewielką ulgą i powoli wstałam, starając się utrzymać równowagę. Miałam wrażenie, że wciąż nie wytrzeźwiałam, a dziś wieczorem miałam lecieć z Calebem do Las Vegas. W sumie to nawet nie wiedziałam, która była godzina, dlatego nieco mętnym wzrokiem przesunęłam po sypialni, poszukując swojej komórki. Gdy natrafiłam na torebkę, która spokojnie leżała na toaletce, podeszłam do niej i wygrzebałam z niej urządzenie. I dopiero, gdy kilkukrotnie pomrugałam, dotarło do mnie w jak wielkiej dupie byłam.
Było po trzeciej.
Zrobiło mi się niedobrze.
Miałam jakieś trzy godziny, żeby wrócić do żywych, wytrzeźwieć, spakować się na weekend i powitać z uśmiechem Caleba, który miał mnie odebrać o szóstej spod domu.
CZYTASZ
EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANE
RandomON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze. Czarujący i onieśmielający. Bezwzględny i arogancki. Tak najkrócej można było opisać trzydziestolet...