Rozdział II

175 10 3
                                    

Rozdział II

Nie wiedziałam co mam robić. Strasznie się bałam odwrócić. Zamknełam oczy i szybko się odwróciłam. Policzyłam do trzech i zobaczyłam … mojego tatę ! Przyglądał mi się widocznie rozbawiony.

- Co ty tu robisz ? - Spytał zdziwiony.

- Idę do domu. -Powiedziałam.

- W tę stronę ? - Zmarczył brwi.

- Szłam do sklepu. - Skłamałam.

- To po co chowasz się za śmietnikiem ? - Uśmiechnął się.

- Aaa... to był kot i się przestraszyłam. - Odpowiedziałam. - A ty co tutaj robisz ? - Starałam się zmienić temat.

- Mam akurat przerwę w pracy i z kolegami przyszedłem na lunch do kawiarni.

No tak , mój tata pracuję ulice dalej. A ja o tym zapomniałam.

- No dobra to leć jak chcesz , nie zatrzymuję Cię. - Powiedział tata.

- No ok, tato. Trzymaj się. - Uściskałam go i poszłam w stronę najbliższego sklepu.

Około godziny czwartej przygotowywałam się na rozmowę z Natalie. Zdenerwowana podeszłam do okna. Zauważyłam moją przyjaciółkę idącą w stronę mojego domu. Kilka sekund później pukała do moich drzwi.

- No hej ! Co takiego się stało że chciałaś się spotkać?

- Może lepiej jeśli pójdziemy do mojego pokoju ? - Spytałam.

Gdy usiadła na krześle w pokoju zamknęłam drzwi i westchnełam.

- Ok , Natalie. Od jakiś 4 lat nie jestem z Tobą całkowicie szczera... - Uniosła brwi – I od jakiegoś czasu myślałam nad tym żeby Ci to powiedzieć. - Westchnełam głośno – Umiem czytać w myślach.

- Jak to ? - Spytała spokojnie.

- Po prostu... słyszę myśli innych ludzi. Słyszę głosy w mojej głowie.

- Nie wierzę Ci. - Wyglądała na wyraźnie zaniepokojoną.

- Ok. To więc , pomyśl nad jakąś liczbą... taką trudną.

- Ok. Powiedziała Natalie.

- Trzy miliony pięćset czterdzieści trzy. - Powiedziałam jej myśli.

Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.

- Skąd to wiedziałaś ?

- Mówiłam Tobie że umiem czytać w myślach. Od 4 lat ! Ja sama nie wiem co się ze mną dzieje, Natalie.

- Od 4 lat ?! Czemu mi tego nie powiedziałaś ? Od 4 lat szperasz mi w głowie i nic mi nie powiedziałaś ?! - Była wystraszona – Jestem Twoją przyjaciółką a ty tyle czasu to przede mną ukrywałaś ? - Wybiegła z płaczem z mojego pokoju.

- Natalie , ja próbowałam Tobie to powiedzieć tylko się bałam... - Nie zdążyłam jej dokończyć gdyż wyszła z domu.

Usiadłam na łóżku i zaczełam szlochać. Byłam załamana...

Następnego dnia gdy wstałam z łóżka i podeszłam do lustra ,przestraszyłam się. W nocy nie zmyłam makijażu i cały się rozmył. Wyglądałam jak jakiś potwór. A włosy jakbym z dżungli wyszła. Ale zdążyłam się jeszcze szybko ogarnąć i mogłam coś przekąsić. Nie wyglądałam już tak źle. Jestem wysoką, szczupłą brunetką z niebieskimi oczami. Ale nie uważam się za piękną. Jestem taka w sam raz.

Bałam się mojego spotkania z Natalie... Spodziewałam się że tak zareaguje ale nie wiedziałam że tak mnie to zaboli. Natalie jest jedyną bliską mi osobą oprócz taty. Znamy się od dzieciństwa...

Zauważyłam ją pod salą do angielskiego. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem a potem... mnie przytuliła.

- Przepraszam Julie , zachowałam się okropnie w stosunku do Ciebie. Wiem ale na początku nie potrafiłam tego zrozumieć. Teraz wiem że jest ci ciężko z tym żyć a ja wystawiłam Cię. Będę teraz Ciebie wspierać , obiecuję. - Powiedziała moja przyjaciółka.

- Dziękuje, Natalie.

Tego dnia nie miałam więcej lekcji z moją kumpelą więc na przerwach musiałam siedzieć sama. Jak zawsze na długiej przerwie usiadłam w rogu korytarza , w moje ulubione miejsce w szkole. Zaczełam czytać moją jedną z ulubionych książek „Zmierzch“. Po chwili poczułam że ktoś usiadł koło mnie. Odwróciłam głowę...to był ten nowy , Luke.

- Cześć , jestem Luke. - Podał mi rękę – Miło mi .

- Hej ! A ja jestem Julie. - Uśmiechnełam się.

Zauważyłam że wszyscy co byli na tym korytarzu zaczeli się na nas gapić ale Lukowi to wyraźnie nie przeszkadzało.

- Moge usiąść koło Ciebie ? Nie mam jeszcze żadnych kolegów w tej szkole. - Uśmiechnął się. Jego oczy były takie przyciągające. Jak magnez.

- Oczywiście , nie ma sprawy. - Odwróciłam wzrok.

Zaczełam coś podejrzewać. Luke był przystojny i ubierał się stylowo a po zatym wiele dziewczyn na niego leciało. Jak on mógłby nie mieć przyjaciół ? Na szczęście wykorzystałam swój umysł i usłyszałam myśli Luke'a. Ale był czysty... myślał o kanapce...

Luke siedział jeszcze ze mną w ławce na lekcjach. A na przerwach rozmawiałam z nim. Był całkiem spoko. Miły, z poczuciem humoru i jeszcze do tego te oczy...

Na ostatniej lekcji tego dnia gdy pakowałam swoje rzeczy do torby Luke pomógł mi.

- Hmm...Julie ? - Spytał.

- Tak Luke ?

- Czy zechciałabyś gdzieś dziś ze mną wyjść ?

Wróg CiemnościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz