Axel jest operowany. To była moja myśl od 6 godzin. Dwie godziny siedziałam na poczekalni patrząc w drzwi. Kiedy dojechaliśmy Dixel postanowił zadzwonić do moich braci i reszty. Cały czas patrzałam w drzwi czy lekarz nie wychodzi. Nic. Jedyne jakie informacje na temat brata dostałam to to, że wypadek był poważny. Jeśli operacja się uda będzie żył i będzie w pełni sprawny jeśli nie to umrze.
-Li będzie dobrze jest silny-powiedział Dixel, a ja popatrzałam na niego
-Nie obraź się ale zamknij morde-powiedziałam i odpaliłam już kolejnego papierosa. Dużo palę, ale dzisiaj to już wyjątkowo dużo. Dwie paczki. Wypaliłam dwie paczki. Była już druga w nocy, a ja wypaliłam dwie paczki fajek. Patrzałam dalej w drzwi kiedy do poczekalni wparowali moi bracia, Luca, Nathan, Mateo i Rune. Nawet nie patrzałam na nich tylko na drzwi
-Wiadomo coś?-zapytał Conor. Jak dawno nie słyszałam jego głosu
-Nie. Jedyne komu coś powiedzieli to Li, ale ona nie chce mi powiedzieć-mruknął Dixel. Zapadła cisza dalej patrzałam na drzwi. Co jeśli Axel nie będzie żył? Moje ciało wstrząs dziwny dreszcz, a ja czułam, że mój oddech przyspieszył. Muszę zapalić. Dopiero co wyrzuciłam papierosa i muszę znowu zapalić. Wyciągnęłam ostatniego papierosa i odpaliłam go. Wciągnęłam go, przytrzymałam po czym wypuściłam z ust. Dobrze, że to nasz szpital i mogę tu palić. Nie wytrzymam. Zaraz nie wytrzymam. Kiedy wypaliłam papierosa dalej była cisza. Wyrzuciłam go, a z sali operacyjnej wyszedł lekarz
-Co z nim?-zapytałam i podbiegłam do niego. On popatrzał na mnie, a ja bliżej niż dwa metry nie postanowiłam podejść
-Pani...Liliana?-zapytał, a ja potaknęłam skinięciem głowy-prosze ze mną do mojego gabinetu tam wszystko powiem-kiedy to powiedział spodziewałam się najgorszego. Axel nie żyje
-yyy...ja sama nie pójde-powiedziałam cofając się. Szukałam wzrokiem Dixela-on idzie ze mną-wskazałam na niego kiedy tylko go zauważyłam
-Dobrze w takim razie za mną-powiedział lekarz i poczułam ręke na ramieniu. Odwróciłam się i odsunęłam jak oparzona, ale kiedy zobaczyłam Dixela odrazu przytuliłam się do jego boku. Poszliśmy do gabinetu lekarza
-Czy on żyje?-zapytałam, ale lekarz mnie zbagatelizował
-On nie może tutaj być może poczekać przed gabinetem-powiedział lekarz, a ja popatrzałam na Dixela i skinęłam głową. Kiedy wyszedł i zamknął drzwi lekarz kontynuował- pan Axel żyje, ale jest w śpiączce. Nie wiadomo kiedy się wybudzi, ale wiadomo, że wybudzi się w pełni sprawny. Operacja trwała długo ponieważ dwa narządy zostały uszkodzone i oba udało się uratować. Pan Axel miał sporo szczęścia, że do wypadku doszło godzinę stąd drogi. Trzeba jeszcze uzbierać dużo pieniędzy na rechalibitacje. To będzie 37 milionów. Za operację, rechalibitacje i leki
-To wszystko?-zapytałam powstrzymując łzy, a lekarz skinął głową. Nic nie mówiąc wybiegłam z jego gabinetu i wpadłam na Dixela
-Co jest?-zapytał i gdy mnie zobaczył chciał mnie przytulić, ale ja pobiegłam w stronę wyjścia. Odrazu po wyjściu usiadłam przy drzwiach opierając się o ściane. Płakałam. Tak strasznie płakałam. To nie może być prawda. On n nie jest w śpiączce. To niemożliwe. Płakałam tak długo kiedy na dwór ktoś wyszedł. Nie wiem kto to, ale odrazu mnie zobaczył. Spojrzałam na niego i rozpoznałam go. To był Ant. Anton Moore. Nie niech się nie zbliża. Wogle niech mnie zostawią w spokoju. On stał i napisał coś na telefonie, ale nie ruszył się. Przynajmniej tyle z dzisiejszego nędznego dnia. Jest drugą coś, a ja jeszcze wczoraj rano śmiałabym się gdyby ktoś mi powiedział, że dzisiaj będe w szpitalu o drugiej w nocy płacząc. Tak się zamyśliłam, że nie zobaczyłam kiedy ze szpitala wybiegł Dixel i ktoś jeszcze
CZYTASZ
The Best #2
Teen FictionDruga część Dylogi ,,The best" ,,jest w szpitalu operowany" ,,pogadaj z nami" ,,Eliot" ,,już nie jestem tą samą osobą" ,,życie dalej jest pełne kłamstw. Te kłamstwa to ludzie. Nie ważne czy to w tej historii czy nie"