Bainise mo dheirfiúr Vanessa

27 3 0
                                    

Był 24 grudnia,ale nie świętowałam tego dnia tak jak zawsze,bo dzisiaj był ślub mojej o 5 lat starszej siostry Vanessy. Brała ślub z jej partnerem-Logan'em. Bardzo chciałam żeby moja siostra była szczęśliwa. Co prawda nie miałam z nią niewiadomo jakiej relacji,ale była miła dla mnie odkąd ją poznałam.

Cayden nazywa mnie swoim małym debilkiem,Amaya zwraca się do mnie w miarę formalnie,Hope ze mną praktycznie nie gada,a Vanessa małą kobietką. Jestem ciekawa jakby Hope do mnie mówiła.

Jak już mówiłam Hope praktycznie ze mną nie gada,dlatego w mojej głowie jest nieprzewidywalna. To trochę przykre,ale może nasza relacja się polepszy? W końcu znamy się zaledwie 2 miesiące.

Ale wracając do tematu ślubu Vanessy to postawiłam na różową suknię z dużą ilością tiulu do kostek. Założyłam też złote szpilki na średniej wielkości obcasie. Wzięłam jeszcze czarną torebkę na ramię,do której włożyłam korektor,szminkę,błyszczyk,cienie do oczu w małym opakowaniu z lusterkiem,broń,chusteczki,telefon,dokumenty,pieniądze oraz kartę kredytową.

Wyszykowana zeszłam j u na dół zjeść śniadanie. Zjadłam owsiankę z bananem i kawałkami deserowej czekolady.

Potem udałam się do pokoju Vanessy,gdzie szykowała ją makijażystka,fryzjerka,Amaya i Hope.

-Hej.-przywitalam się z nimi,siląc się na jak najkulturalniejszy ton,bo mimo że one są moimi siostrami,wciąż trzymałam dystans.

-Witaj,Veronica.-powiedziała Amaya.

-Witaj,miała kobietko.-odpowiedziała mi Vanessa.

-Hej.-rzuciła Hope.

-Czegoś potrzebujesz? Czy przyszłaś nam pomóc albo potowarzyszyć?

-Przyszłam z myślą,że potrzebujecie mojej pomocy,ale widzę,że sobie świetnie radzicie,więc ja mogę sobie pójść.

-Jak już przyszłaś to zostań. Pogadamy sobie.

-Okej,ale o czym mam z wami rozmawiać?

-Zadamy ci po prostu kilka pytań,a ty nam na nie szczerze odpowiedz.

-Okej. To dawajcie te pytania?

-Miałaś swój pierwszy raz?

-Nie.

-Dobra następne pytanie. Czy kiedykolwiek całowałaś się z chłopakiem?

-Nie. Mówiłam wam że chcę zostać dziewicą. Jeszcze jakieś?

-Jeszcze mamy prośbę. Spróbuj sobie kogoś poszukać. Nic na siłę,ale spróbuj.

-Nie chcę,okej?

-No okej.

Pogadałyśmy jeszcze na różne błahostki typu kosmetyki,sukienki itd. Nadszedł czas żeby jechać na ceremonię.

Przyjechałyśmy pod dwór z dekoracją na ślub mojej siostry. Było dużo kwiatów co mnie uszczęśliwiło,bo ja kocham kwiaty.

Jako jej siostra i najbliższa rodzina usiadłam w pierwszym rzędzie.

Gdy wszyscy byli na miejscu,ksiądz zaczął ceremonię.

-Zebraliśmy się tutaj by połączyć związkiem małżeńskim Vanessę Harp i Logan'a Taylor.-powiedział na początek ksiądz.-Loganie powtarzaj za mną. Ja Logan Taylor...

-Ja Logan Taylor...

-...,Vanesso Harp biorę sobię ciebie za żonę...

-...,Vanesso Harp biorę sobię ciebie za żonę...

-...i ślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską...

-... Iślubuję Ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską...

-...oraz,że cię nie opuszczę aż do śmierci.

-...oraz,że cię nie opuszczę aż do śmierci.

-Vanesso,powtarzaj za mną. Ja Vanessa Harp...

-Ja Vanessa Harp...

-...biorę sobię ciebię,Loganie Taylor za męża...

-...biorę sobię ciebię,Loganie Taylor za męża...

-...i ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską...

-...i ślubuję ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską...

-...oraz,że cię nie opuszczę aż do śmierci.

-...oraz,że cię nie opuszczę aż do śmierci.

-Załóżcie sobie obrączki na palce.

Tej chwili nie zapomnę. Vanessa i Logan zakładający sobie na palce obrączki. Aż się wzruszyłam. I wtedy szepnęła d śro mnie Hope.

-Nie rozklejaj mi się tutaj,bo rozmażesz sobie makijaż.

-Ja chyba też tak chcę...

-Ty mówisz poważnie?

-Tak...to...jest piękna chwila. Myślę,że też tak mogę...-rozmarzyłam się.

-Oglaszam was mężem i żoną. Możecie się pocałować.-powiedział kasiądz.

Nie wiedziałam,że za mną siedzi rodzina,która z naszą współpracuje. Mama wspomniała,że należą do Fundacji.

Po ceremonii udaliśmy się do dworu,gdzie poczęstowano nas szampanem z odrobiną alkoholu,a dla dzieci piccolo. Wtedy podszedł do mnie jakiś chłopak chyba w moim wieku.

-Witaj. Jak masz na imię? I czy mogę szanowaną damę prosić do tańca?

-Witaj. Jestem Veronica Harp. Być może o mnie słyszałeś. Jak ty masz na imię?

-Och,przepraszam gdzie moje maniery. Jestem Mason Diamonds. Miło mi cię poznać. Chodzimy do tej samej szkoły,ale pewnie mnie jeszcze nie zauważyłaś. Chodzimy do tej samej klasy. Wznawiam swoje pytanie,czy mógłbym ci prosić do tańca,Veronico Harp?

-Oczywiście,Masonie Diamonds.

-W takim razie zapraszam.

Podał mi dłoń,a ja ją przyjęłam.

Jak skończyliśmy tańczyć to poszłam do stolika mojej rodziny.

-Fajnie było?-zapytał Cayden.

-Czemu fajnie?

-Tańczyłaś z Mason'em Diamonds,który ma status na tym samym poziomie co ty,bo też należy do Fundacji.

-Nie,ale nie mogłam odmówić,więc z nim zatańczyłam.

-A tak a propos,to zostajemy w tym dworze na jeden dzień.

-Dobrze,że się spakowałam.

Potem przyjechał tort...

The Lost GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz