6.

2 1 0
                                    

Rozdział 6

Skute nadgarstki i kostki. Nie, znów to samo! Ale ty schizujesz 🙄Czy nie mogę mieć normalnych snów?! Nie WTF😵‍💫 Szrpnęlam prawą ręką w przód i usłyszłam brzęk łańcucha. Srebrnego łańcucha. Ooo to by sporo kasy bylo jak by sprzedać tyle srebra 😩Znów ciosy, brak możliwości obronny. Słodki lekko żelazny zapach posoki, chtupot kości przebijanych przez kulę. Madzia idź na terapie 😖😖😖Czyjać obecność. Mój wrzaak odbijający się echem. Dość. Dość Dość!

Wszystko znikło. Kamienna podłoga, łańcuchy, krew. Bła cisza i mój nie równy oddech. To sie leczy kochani🙂 Gdzieś w oddali słyszałam muzykę. Chyba 5 Synfonię. Dodam wam 5 synfonie w mediach (Sorry) 😄Poczyłam zapach liści, trawy i wiatr na twarzy. Wszystko zaczeło się rozjaśniać. Byłam na łące pełnej kwiatów, owadów i wspomnień. XD Kochałam przyrodę od zawsze. Podejrzewałam że to wina mojej wewnętrznej wilczycy. Albo tylko to tobie jest normalne.🙄 Poczyłam jej obecność, a potem ją zobaczyłam. Kali siadziała na trawie wśród kwiatów. Ale się kurwa gejowo zrobiło! 🏳️‍🌈Uśmiechała się. I nagle zrozumiałam. Byłam w jej śnie, a ona w moim. WTF ✨️Czułam ją.✨️ Cringe😵Nigdy nie wycówałam napastnika dopuki się nie poruszył i nie uderzył. Kali widziała co przechodzę we własnej świadomości natyle często przecinek 😭że przestała się bać.

-Przepraszam.-Powiedziała do dziewczyny.

-Rozumiem. Możesz mi o tym opwiedzieć?-Zapytała poważnie.

-W realu. XD

***

Rano obudziłam się świadoma tego co się wydarzyło. Brawo ty👏 Wstałam z łóżka uwarzając aby nikogo nie obudzić. Oddychałam równo i miarowo. Czułam sie wyspana. No co ty nie powiesz😑 Usłyszałam kroki. Zaparzyłam kawę i cherbatę owocową dla Kali. Bo to ona wstała i zmieszała równym krokiem do kuchni. Gejowo🌈

-Cześć.-Ziewneła wchodząc.

-Jak się spało?

-Dziwnie. Opowiesz mi co to było?-Pamiętała. Yymm zbiorowe halucynacje po narkotykach?🙃

-Tak. Skoro to widziałaś to tak. Zaczeło się dziewięć lat temu po moim porwaniu. Na początku było to kulko kule z czasem doszły nowe elementy. Właśnie dlatego zostałam detektywem. Zjebana motywacja  🫥🫥🫥Kali, to co dzieje się w mojej głowie to tylko mieszanka wspomnień o dawnym bólu. Dlatego zastanawiam się czemu podziwiasz mieszańcow. XD to jest tak z dupy😂

-Jak?-Pytanie bylo uzasadnione. Nie, nie było 😐

-To proste. Przez ten stach unikałam przemiany jak tylko moglam. Nawet dobrowolnej. XD -Uniosła brwi ździwiona.-Zmieniłam się mniej niż dziesięć razy. Godne po gratulowania😒 Ale przez ostatni tydzień zmieniłam się kilka razy. Z własnej nie przymuszonej woli. Uczę się tego bo strach przed tym czym jestem ograniczał mnie. MadIa idź do psychatry ✨️Odwarzny jast ten kto boi się strach ale i ten kto umie go zwalczyć, Kali.✨️

-Rozumiem. Ja nigdy nie bałam się siebie. Zawsze bałam się odtrącenia. To zajebiscie trafiłaś.🫠

Uśmiechnęlam się i opowiedziałam jej moją historię, kilka urywek z życia chłopków. O akceptacji jaką darzymy siebie na wzajem i jak zaufałam z czasem Ameli. I po cholere 🤨Słuchała gdy tłumaczyłam jaj jak ciężkie jest życie mieszańca. Tak oczywiście bo wy jesteście najbardziej poszkodowani.😑 Pomyśl o dzieciach w Afryce!☹️

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 13 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

"Pod wietrzną taflą"- Tom I serii Poprawiam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz