- 1 -

110 15 25
                                    

Pov : Héctor.

Z każdym dniem czułem się coraz gorzej. Starałem się nie myśleć o Marcu zbyt wiele, ale wyrzuty sumienia nie dawały mi spokoju. Zacząłem zaniedbywać najprostsze czynności. Przestałem chodzić na treningi mówiąc każdemu, że się rozchorowałem wkońcu nie chciałem aby ktoś dowiedział się prawdy...

Minęły dopiero dwa tygodnie...

Szczerze? Myślałem, że dziś będzie to samo co przez ostatnie dwa tygodnie dopóki nie usłyszałem pukania do mojego pokoju.

— Héctor masz gościa. — Zza drzwi wychyliła się moja mama. Mimo tego, że kocham ją całym sercem nie potrafię powiedzieć jej prawdy. Boli mnie to, że muszę ją okłamywać, ale nie mam innej opcji... Tak będzie lepiej dla nas wszystkich. Odrazu gdy usłyszałem jej słowa pomyślałem o Marcu. Tak bardzo chciałem go teraz zobaczyć i z nim porozmawiać. Jednak w drzwiach pojawiła się zupełnie inna osoba...

— 2015 —

Graliśmy z Marcem na mojej nowej konsoli. Spotykaliśmy się teraz codziennie, ponieważ Marc był moim najlepszym przyjacielem od serca. Nagle podczas gry powiedział:

— Héctor zapomniałem ci o czymś powiedzieć! — Powiedział podekscytowany, a ja spojrzałem na niego z głupią miną zastanawiając się co ma mi do powiedzenia. — Jutro wyjeżdżam do babci na 2 tygodnie! — Mówiąc to miał wielki uśmiech na twarzy, a ja spojrzałem na niego z smutkiem i odpowiedziałem:

— Marc... Ale nie zapomnisz o mnie przez te dwa tygodnie prawda? — W moich oczach zebrały się łzy. — Nie Héctor ty głuptasie oczywiście, że o tobie nie zapomnę. To tylko dwa tygodnie. — Marc przytulił mnie z całej siły. — Obiecujesz na mały paluszek? — Gdy Marc wypuścił mnie z uścisku wystawiłem paluszka w jego kierunku. — Na mały paluszek. — Uśmiechnął się i złączył nasze paluszki. Na mojej twarzy również pojawił się uśmiech i wtedy wiedziałem już, że Marc napewno o mnie nie zapomni...

— Koniec —

Jak się czujesz? — Zapytał mnie Cubarsi siadając na brzegu mojego łóżka i popatrzył w moją stronę z troską w oczach.

— Chyba... Dobrze. — Oczywiście skłamałem. Nie chciałem aby Cubarsi niepotrzebnie się o mnie martwił.

— A więc kiedy masz zamiar wrócić na treningi? — To pytanie mnie zatkało. Nie wiedziałem jak na to odpowiedzieć... Poprostu wpatrywałem się bez słowa w sufit. — Héctor? — Zapytał mnie, ewidentnie zmartwiony tym, że nie uzyskał odemnie odpowiedzi.

— Tak? — Wkońcu skierowałem swój wzrok na Cubarsiego.

Okłamujesz mnie, Prawda? — To pytanie obiło się echem po mojej głowie. Wtedy wszystkie wspomnienia z tamtej imprezy znowu wróciły. Starałem się wstrzymać łzy. Już sam nie wiem czy było mi źle przez to, że musiałem okłamywać mojego przyjaciela czy, że te wszystkie wspomnienia wróciły. Wkońcu wziąłem głęboki oddech i odpowiedziałem:

— Tak, okłamałem cię... — Nie zdążyłem dokończyć ponieważ Cubarsi odrazu się odezwał:

— Héctor, jesteśmy przyjaciółmi. Zawsze możesz mi powiedzieć o tym co leży ci na sercu, a nie mnie okłamywać bo ja nigdy cię nie wyśmieje przez to, że masz jakiś problem lub coś innego. — Po chwili dodał. — Jestem tu dla ciebie. Zawsze będę cię wspierać. — Posłał mi delikatny uśmiech.

My Kind Of Man [Marc Guiu x Héctor Fort Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz