Rozdział .1.

13 2 0
                                    

W słoneczne popołudnie wychodziłam właśnie ze szpitala myśląc tylko o powrocie do domu i położenia się na wygodne łóżko oraz zjedzenia coś dobrego. To szpitalne jedzienie nie bardzo mi przypadło , a jestem wielką fanką jedzenia.

Odebrali mnie rodzice mojej przyjaciółki , bo moji rodzice znajdowali się obecnie w innym mieście.

Gdy wróciłam do domu zastałam głuchą ciszę . Odrazu poszłam do kuchni i znalazłam w szafce ostatnie opakowanie ciasteczek wzięłam je i pobiegłam do swojego pokoju . Włączyłam jakiś serial na laptopie i zajadałam ciasteczka.

☆☆☆

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Spojrzałam na telefon 21:34 . Co? Tak długo spałam , z tego co pamiętam odebrali mnie o 14. Zapaliłam lampkę i wyszłam z pokoju. Było ciemno i późno. Kto o tej porze miałby tu przychodzić. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam chłopaka w kasku.

-Cześć - przywitał się. - mogę wejść. -
niezdąrzyłam nic odpowiedzieć,  a on już wszedł.

-Hej? Jedyne co możesz to wyjść - powiedziałam wrednie , a typ się na mnie spojrzał jakbym go uraziła.

-Czy ty mogłabyś być milsza?

-Ojj , obawiam się że nie. - zrobiłam smutną minkę. - dobra co chcesz?

-Chciałem cię odwiedzić,  po tym wypadku  i cię przeprosić,  ale chyba mnie tu nie chcesz , więc sobie pójdę. - powiedział kierując się spowrotem do drzwi.

-Jaki wypadek? - zapytałam udając głupią. - aaa czyli to ty mnie prawi przetrąciłeś.

-Tak , tak to ja i chcę cię przeprosić. - założył ręcę na piersi i spojrzał na mnie szarymi oczami. - przepra...szam.

-Wiesz że mogłam mieć złamaną rękę? - oburzyłam się.

-Wiem , ale nie złamałaś - zrobił się poważniejszy.

- Jeszcze bezczelny! - powiedziałam na co chłopak parsknął. - zdajesz sobie sprawę z tego , że to twoja wina?!

- Nie moja , a twoja! - wykrzyczał. - nie patrzy się przez telefon jak się przechodzi! - wzniósł ręce do góry. Widziałam , że się wkurzył.

-No sorry , ale patrzałam i nic nie jechało. - wymachiwałam rękoma. Też już się wkurzyłam i to strasznie. Mam poprostu słabe nerwy i szybko mnie coś drażni.

-Dobra załatwiłem swoje więc mogę już iść. - chwycił za klamkę i usłyszałam słabe "Cześć". I trzasnął drzwiami.

Otworzyłam je i wrzasnęłam jeszcze:
-Trochę spokojniej bo jeszcze mi drzwi rozwalisz

Pokazał mi środkowy palec i odjechał. Zrobiłam to samo i zamknęłam drzwi.
Co za kurde typ co on sobie wogulę myśli. 

Poszłam do swojego pokoju , przebrałam się , umyłam zęby i położyłam do łóżka.

☆☆☆

Wstałam rano i spojrzałam na zegarek. Kurde spóźnię się do szkoły. Zaczęłam się szybko szykować i wyrobiłam się w niecałe piętnaście minut. Wow nowy rekord. Wyszłam z pokoju i nie zastałam rodziców. Może są jeszcze po za miastem.

Wyszłam z domu i szybko popędziłam do szkoły. Dobrze że mam ją blisko od domu , bo w przeciwnym razie nie zdążyłabym na pierwszą lekcje.

Weszłam do szkoły i podbiegłam do sali w której miałam lekcję. Nie biegłam już do szafki bo bym nie zdąrzyła. Szafki są na drugim piętrze. Debil to wymyślił.

Weszłam do klasy. Tak! Minutę przed dzwonkiem. Przywitałam się ze wszystkimi i usiadłam do ławki , gdzie siedział mój przyjaciel , a przednim blądynka z jakimś chłopakiem. Co to za gościu?

-No siema , zdążyłaś. - zaśmiał się Tom , ściskając mnie.

-No miałam szczęście , hejka Suzan i Brad? - przywitałam się z przyjaciółką i spojrzałam na chłopaka niedowierzając.

- Martinaaa! - krzyknęła przyjaciółka razem z dzwoniącym dzwonkiem. - Brad jest moim chłopakiem.

- Gratulacje?! , dużo mnie ominęło haha. - zaśmiałam się.

Pani Grega weszła do klasy. Pani od matmy. Bardzo surowa na pierwszy rzut oka , ale tak naprawdę jest badzo miła.

-Pss , musimy pogadać , ale to po lekcji. - uśmiechnęła się Suzana.

Lekcja minęła dość szybko. Dobrze było wrócić do szkoły po tygodniu pobytu w szpitalu. Nie jestem jakąś jej wielbicielką , ale da się przeżyć.

Wyszłam z sali zmierzając na drugie piętro do szafki po matmę.

-Dobra to opowiadaj! - pisnęła Suzana i wysoka brunetka obok , a ja omało nie spadłam na podłogę.

-Boże dziewczyny , wystarszyłyscie mnie. - zamknęłam szafkę , a dziewczyny wyczekiwały mojej odpowiedzi.

- Tak wogulę dobrze cię widzieć. - przytuliła mnie Alison

- ciebie też. - uśmiechnełam sie - to...wróciłam z szpitala wogulę nie wygodne tam mają łóżka , a jedzenie do kitu. - zrobiłam minę obrzydzenia. - na szczęście ręką jest cała i nic mi nie jest.

-A co z tym chłopakiem? - zapytała , a ja nie wiedziałam o co im chodzi.

-Ale co z tym chłopakiem?

-To nie wiesz?

-No ale o czym niby nie wiem. - zastanawiałam się w myślach o co im chodziło i oparłam się ramiem o szafkę.

-Dowiedziałyśmy się , że zmienił szkołe na naszą bo nie zdał tej do której chodził 2 razy i w dodatku w klasie której był nie spodobali mu się uczniowie więc się przepisał i od zeszłego tygodnia jest z nami w klasie. Zmaczy częściowo , bo bedzie miał znami tylko niektóre lekcje by zaliczyć później egzaminy. - powidziała , a ja nie wiedziałam co powiedzieć na to. - no i odwiedził sie w szpitalu! - zaczęły piszczeć,  a ja nie wiedziałam jak mam na to zareagować.

-Serio? - pokiwały energicznie głową. - wczoraj mnie odwiedził bo chciał mnie przeprosić , ale nic o szpitalu nie wiem.

-Co!? - pisnęły dziewczyny jeszcze głośniej.

-Ciszej bądźcie. - uniosłam głos na co dziewczyny ucichły. - a po za tym to czemu nie było go na pierwszej lekcji?

-Tego nie wiemy , ale...- Alison zaczeła , ale przerwała i spojżała na coś za mną. Tak samo zrobiła Suzan.

Spojrzały na mnie i już wiedziałam , że coś jest nie tak.

_______________________

Byłabym wdzięczna za ⭐️/💬 co mnie zmotywuję do dalszego pisania. I będę widzieć wam się podoba.

Do kolejnego💋

ChuliganOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz