Rozdział .4.

4 2 0
                                    

-Niedowieżam! - krzyknęła przez słuchawkę Alison. - czemu mi nic wcześniej nie powiedziałaś?

-No wyobraź sobie stara , że nic o tym nie wiedziałam. Mama powiedziała , że gdy już wracała z pracy to leżały pod drzwiami. - powiedziałam leżąc na łóżku wgapiając się w ten piękny bukiet.

-Ciekawe. - skomentowała. - muszę kończyć bo przyjechali goście. Paa.

Rozłoczyła się I znowu nie miałam co robić. Zadzwoniłam do Toma. Pierwsze połączenie nic , drugie połączenie nic. Za trzecim odebrał.

-No co tam. - powiedział zaspanym głosem.

-Obudziłam cię?

-Nie , znaczy tak , ale i tak miałem już wstawać.

-Możesz dziś wyjść?. - Wstałam i powędrowałam do szafy.

-Nie bardzo , zaraz muszę się szykować bo jadę z rodzicami do cioci Moli. - ciocia Moli to ciotka która mieszka 300km od Miasta na wsi. Tom widuję się z nią raz na miesiąc. Byłam tam z nim raz , bardzo przytulnie , ale nudno.

-Kurde szkoda. To dozobaczenia w poniedziałek. - rozłączył się.

Zadzwoniłam jeszcze do reszty ekipy a raczej do dwu innych osób. Suzan dziś jedzie do kina z rodzicami I siostrą , a Brad jest na treningu. Ten weekend jest do bani. Nie mam co robić , a rodzice pojechali do babci. Nie ,że nie chciałam do niej jechać , ale wolałam zostać w domu.

Po długim rozmyśleniu postanowiłam udać się na spacer do parku. Ubrałam przewiewną sukienkę i zawiązałam włosy w kitkę. W końcu nie wyjdę z domu ubrana jak jakiś żul. Kiedy wychodziłam z domu zarzuciłam na siebie skurzaną krótką czarną kurtkę. Która fitowała z moimi czarnymi conversami.

Usiadłam na ławce niedaleko budki z hot dogami. Sprawdziłam dziennik i dostałam piątkę z biologi.

Zaczełam się zastanawiać co chciałabym robić jak skończę liceum i na jakie studia pójdę. Pamiętam jak kiedyś mama mi powtarzała , że mam wybrać to co idzie mi najlepiej.

Zaczełam rozmyślenia nad psychologiem lub dziennikarką. To od zawsze mnie ciekawiło , umiałam słuchać ludzi , ale i też dobrze zbierałam fakty do kupy i łączyłam kropki.

Zauważyłam małą grupkę koło budki. Byli tam sami chłopacy i jedna dziewczyna klejąca się do jakiegoś szatyna. Przyjżałam się im bliżej. To Szaron. A obok niej i szatyna stał. Adrien? Ciekawe myślałam że nie trzyma się z młodszymi , oczywiste byli tam też starsi.

Mój wzrok znowu padł na dziewczynę , która teraz wpatrywała się we mnie. O nie! Idzie tu z nimi. Wbiłam wzrok w telefon i udawałam , że coś przeglądam gdy usłyszałam:

-Hej Lindsay! To moi koledzy. - przytuliła mnie i wskazała ręką na chłopaków za nią. Pomachałam im.

-Hejka. - powiedziałam a jakiś blondyn puścił mi oczko. Pierwszy raz go widzę.

Wstałam z ławki i gdy chciałam już iść ta złapała mnie za rękę i podeszła ze mną bliżej chłopaków. Znałam tylko trzech , z naszej klasy. Simon , Frank no i nikt inny jak Adrien Woods. Widziałam jak wpatrywał się we mnie od góry do dołu. Blondyn który jeszcze przed chwilą puścił do mnie oczko , stał obok niego i również oglądał mnie od góry do dołu.

-To jest Wiliam. - wskazała na blondyna koło Adriena. - a to Patrick. - szatyna do którego kleiła się koło budki. - chłopaki to jest Lindsay , resztę pewnie znasz z naszej klasy.

Wkońcu mnie puściła i podeszła do szatyna gadającego właśnie z resztą chłopaków.

-Idziesz z nami na plażę? - zapytała Szaron. - no proszę! - powiedziała robiąc maślane oczka , gdy zauważyła po mojej minie , że nie jestem zachwycona tym pomysłem.

-No okej. - zgodziłam się , miała złe przeczucia co do tego , ale raz nie zaszkodzi.

Przyszliśmy na plażę. Już z daleka ujżalam ognisko i małą grupkę ludzi. W co ja się wpakowałam? Mogłam odrazu odmówić.

Podeszliśmy do małej grupki. Jakaś dziewczyna podala mi alkochol , ale jej odmówiłam , bo nie piję. Zaczeliśmy  rozmawiać.

☆☆☆

Wróciłam do domu gdzieś po dwudziestej drugie. Opadłam na łóżko.

Wsumie nie było tak źle jak myślałam,  że będzie. Trochę pogadałam. Głównie gadałam z taką wysoką szatynką , która była bardzo miła. Nawet zamieniłam z blondynem parę zdań. Jak on miał? A no tak William. Zadawał dosyć dziwne pytania. Jaki lubię sport , do której klasy chodzę. Jakie lubię kwiaty. Chwila. No właśnie. Dlatego przez całe to ognisko tak dziwnie mi się z nim rozmawiało.

Kwiaty. Odrazu jak o nich pomyślałam spojżałam na bukiet stojący w zwykłym wazonie na biurku.

Podeszłam do niego i je powąchałam. Nadal pięknie pachną. Spojrzałam na karteczkę. Zaczełam łączyć kropki.

O nie co jeśli to ten blondyn. Pytanie tylko czy on chodzi do naszej szkoły?

Wyciągnęłam piżamę i poszłam do łazienki się wykompać. Gdy wróciłam i miałam już się położyć. Usłyszałam dzwonek do drzwi.Wyszłam z pokoju zaskoczona kto to mógł być.

Otworzyłam drzwi I nikogo nie widziałam. Już chciałam je zamykać gdy zobaczyłam odjeżdżające motor i bukiet czerwono-białych róż na chodniku. Wzięłam je i spojżałam na karteczkę.

Dziś wyglądałaś pięknie w tej sukience , może się jeszcze zobaczymy.

Co do kurwy? Teraz byłam pewna kto to.

_____________________

Jenak udało mi się napisać drugi rozdział💋

Pamiętajcie o ⭐️/💬 , będzie mi mega miło. Dajcie znać jak wam się podoba😘

ChuliganOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz