Rozdział .2.

7 2 0
                                    

Odwruciłam się i zobaczyłam chłopaka. Nawet wysoki , zbudowany , brunet z brązowymi oczami. Nie poznałam go , ale pochwili ogarnęłam kto to jest.

-Dzień dobry. - przywitał się , a ja niezamówiłam i ocknełam się kiedy zobaczyłam , że inni przechodzący się na nas patrzą.

- To my idziemy - powiedziała Suzan i razem z Alison udały się korytarzem do sali.

-Hej , co chcesz ode mnie? - zapytałam i nie umkło mi że brunet obejrzał mnie od góry do dołu.

-Ja chciałem cię tylko zaprosić na imprezę.

-O w takim razie muszę odmówić , bo nie chodzę na imprezy. - odwruciłam się i zmierzałam do klasy. Chłopak mnie wyprzedził i staną znowu przede mną. Chciałam go wyminąć lecz mi nie pozwolił.

-Dobra czego tak naprawdę chcesz , bo nie sądzę bym cos konkretnego , a pozatym nie znam nawet twojego imienia.

-To już znasz. Adrien Woods. I chcę byś poszła ze mną na imprezę. - co za uparty typ. - wramach przeprosin. Nie chcę byś coś sobie czasem pomyślała. - parsknęłam na jego wypowiedź. Co za kretyn z wybajałym ego.

-Okej. - odpowiedziałam. - jeśli to wszystko to czy mogę iść już na lekcje?

Chłopak kiwną głową i odszedł z uśmieszkiem na twarzy. Zgodziłam się tylko dlatego by dał mi spokój i tak z nim nigdzie nie pójdę. Nie wiem co on sobie myśli , gdzieś mam tę jego imprezę w ramach przeprosin skoro nawet normalnie nie umiał mnie przeprosić.

☆☆☆

Zadzwonił dzwonek. Wychodziłam ze szkoły i rozmyślałam nad tą całą sytuacją. Napewno z kimś się założył.

Przyszłam do domu. Nikogo nie było. Odgrzałam sobie spaghetti. Jedząc sprawdziłam telefon i zobaczyłam wiadomości na Facebooku

Adrien Woods dodał cię do grona znajomych

Ciekawe skąd zna moje imię?

Przyjęłam go i zajęłam się dalszym spożywaniem obiadu. Gdy go zjadłam włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam do pokoju. Nie wiedziałam co mam robić , więc położyłam się na łóżko.

Adrien

Będę po ciebie o 20 :)

Martina

Źle się czuję. Nie mogę dziś wyjść.

Adrien

:(

Nie mam ochoty iść z nim na jakąś głupią imprezę. Nie żebym ich nie lubiła , ale jedna na jakiś czas mi wystarczy. Po za tym wolę posiedzieć w domu i zazwyczaj nie mam co na nich robić , nie piję , nie palę , z nikim nie całuję się po kątach. Jedyne co to potańczę i pogadam z innymi. Co mogę robić w szkole.

Zbliżał się wieczór , a ja stwierdziłam że urządzę sobie liste na sobotni maraton filmowy. Rozłożyłam sobie zeszyt i listę filmów do obejrzenia (wtedy wiem co już obejrzałam) oraz laptopa ,

Zeszłam jeszcze do kuchni po coś do picia. Weszłam do kuchni. Wyjęłam z szafki szklankę i nalałam sobie soku do szklanki.

Gdy weszłam do pokoju zobaczyłam Woods'a siedzącego na moim łóżku. Prawie bym zbiła szklankę gdyby nie to , że trzymałam ją od spodu.

-Co ty tu robisz? - zapytałam go kładąc szklankę na biurko. - I czy nie dotarł do ciebie esemes?

-Już nie jesteś chora? - prychnął pod nosem.

-A ty nie powinieneś być na imprezie , która zaraz się zacznie? - przystanęłam obok łóżka i spojrzałam na zegarek na ścianie.

-Poczułem się urażony. - wstał z łóżka i podszedł do mnie.

-Oj jak mi przykro. - stanął i wywiercał we mnie dziurę. Zbytnio mu się nie przyglądałam na początku , ale teraz w tym świtle wyglądał dobrze. Aż za dobrze. Boże Martina o czym ty myślisz.

Gdy tak się na siebie patrzeliśmy poczułam coś dziwnego. O nie czy on właśnie mi się spodobał. Podszedł bliżej mnie i spojrzał na moje wargi.

Poczułam jak mnie łapie w tali. Rozszerzyłam wargi. I nagle wpił się swoimi wargami w moje. Co on robi?! Zaczełam się wyrywać lecz był silniejszy ode mnie.

-Puść mnie. - powiedziałam między pocałunkami. - dlaczego to robisz? - puścił mnie i się zaśmiał.

-Czego się tak śmiejesz!? - wkurzyłam się i wylałam na niego szklankę z sokiem.

Uśmieszek który przed chwilą gościł na jego buzi , zmienił się w grymas. Chyba się wkurzył. Powoli do mnie podchodził , a ja się cofałam i wpadłam na ścianę.

-Pytasz czego chcę. - oparł sie dwoma rękoma o ścianę i pocałował mnie. - tego. - przerwał pocałónek. Odwrucił się i gdy chciał już wychodzić z moich ust wypadły te słowa.

- Nie możesz. - nawet nie wiem jak to się stało , że właśnie te słowa wypadły z moich ust.

Brunet odwrucił się i cwanie się uśmiechnął poczym wyszedł.


Boże? Co się właśnie wydarzyło?

_____________________

Byłabym wdzięczna za ⭐️/💬 , co mnie będzie motywowało do dalszego pisania książki.

ChuliganOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz