Pov. Edgar
Wstałem rano, i zszedłem do kuchni by zrobić sobie śniadanie. Otworzyłem lodówkę. Pusto. Muszę iść do sklepu. Ubrałem się, i wyszedłem z domu. Planowałem kupić jedzenia, by starczyło na nie wiem,, tydzień? Anyway. Kupiłem chleb, ser, masło, pomidora, wodę, bułki i energetyka. Powinno być git. Zapłaciłem, i z siatką w ręku wracałem. Usłyszałem dźwięk powiadomień. Lola do mnie napisała. Napiłem się łyka energetyka, i gdy chciałem odczytać wiadomość, nie zauważyłem...
Pov. Fang
Kiedy oglądałem tiktoka, zadzwoniła do mnie Lola. Czego ona chce ode mnie o 9 rano?
-Fang Edgar jest w szpitalu!- krzyknęła zrospaczona przyjaciółka.
-Co? Jak to! Już biegnę, trzymaj się!- powiedziałem i się rozłączyłem. Szybko wybiegłem z domu w piżamie, bez śniadania. Nie przejmowałem się tym, Edgar był teraz najważniejszy. Tak się spieszyłem, że nie zauważyłem kiedy dobiegłem na miejsce.
Wpadłem na sor, i wypytałem o Edgara. Musiałem skłamać, że jestem jego chłopakiem, by powiedzieli mi cokolwiek.
-Pan Edgar *** nie ma poważnych uszkodzeń, nie licząc złamanej ręki i nogi. Właśnie mu ją nastawiają. Sala 285- powiedział lekarz, a ja nie zwracając na nic uwagi, pobiegłem pod wyznaczony pokój. Zobaczyłem tam roztrzęsioną Lolę.
-Lola!- krzyknąłem.
-Fang! Ja nie wiem co się stało! Nie chcieli mi nawet powiedzieć..-
-Spokojnie, nie stało mu się nic poważnego. Nastawiają mu tylko nogę i rękę- uspokoiłem przyjaciółkę.
-Skąd ty to wiesz?...- zapytała.
-Heh, musiałem skłamać, że jestem jego chłopakiem by mi powiedzieli cokolwiek. Nie mogłem powiedzieć, że jestem kuzynem, nie jesteśmy wcale podobni- wytłumaczyłem, a jej poprawił się trochę humor. Czasami nie rozumiem kobiet..Siedzieliśmy może.. 2 godziny? Gdy wyszedł z sali lekarz. Oboje szybko oderwaliśmy się z miejsc, i wręcz podskoczyliśmy do mężczyzny.
-Co z nim?!- powiedzieliśmy w tym samym czasie.
-Spokojnie! Nie na raz. Nastawiliśmy złamane kości, jednak musi jeszcze zostać z 2 dni na obserwacji.
-A tak w ogóle to co się stało, że tu trafił?- zapytałem. Nikt mi przecież nie powiedział.
-Pan Edgar miał wypadek. Potrącił go samochód. Ale spokojnie, już jest wszystko w normie- powiedział lekarz.
-A możemy go zobaczyć?- dopytała tym razem Lola.
-Za jakieś 10 minut powinna narkoza przestać działać. Wtedy możecie go odwiedzić- poinformował nas mężczyzna, i skierował się w stronę innej sali. Nie pozostało nam nic innego, niż czekać..~🌱~
-Edgar!- krzyknęliśmy wbiegając do sali. Chłopak miał lewą rękę i nogę w gipsie. Tak jak doktor mówił, był bez poważniejszych szkód.
-Kim.. kim wy jesteście?- zapytał zdezorientowany. Czułem jak wali mi się cały świat. Moja mina od razu spoważniała, a Lola stanęła w miejscu.-Nie no jaja se robię. Siema- powiedział jak gdyby nic, a ja podbiegłem do niego i go przytuliłem.
-Nie strasz mnie tak więcej! Już myślałem, że serio mnie nie pamiętasz!-pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku.
-Chcesz nam w ogóle powiedzieć co się stało?- Lola postanowiła się odezwać.
-Wracałem ze sklepu i nie zauważyłem auta na pasach. Tyle- mówił to bez żadnych emocji. Tak.. po prostu. Do sali weszła pielęgniarka.-Prosiłabym o nie zamęczania chłopaka, Panie Fang. Może być jeszcze osłabiony po narkozie- Powiedziała, i wyszła. Edgar spojrzał na mnie ze zdumieniem, a ja czułem jak robię się czerwony. To nie tak miało wyglądać..
-No co? Musiałem skłamać w recepcji, żeby mi cokolwiek powiedzieli- próbowałen się wytłumaczyć, jednak oboje zdawali mi się nie wierzyć. Westchnąłem. Czy ja kiedyś będę miał spokój?.-Edgar, do kiedy musisz zostać w szpitalu?- zapytała Lola.
-jutro już chyba dostanę wypis. Nie wiem tylko, jak poradzę sobie trzy tygodnie sam z ręką i nogą w gipsie- zmartwił się chłopak.
-Wiesz, mogę zapytać mamy, czy możesz u nas na ten czas zamieszkać- zaproponowałem. To był okropny pomysł, patrząc na nasze ostatnie spotkanie z Edgarem, jednak kto by się tym przejmował? Raz się żyje.
-Fang, nie chcę robić ci problemu-
-Ale to nie będzie problem! Moja mama się na pewno zgodzi- zapewniałem go. Powiedziałem, że idę poinformować kobietę, a oni skinęli głowami. Wyszedłem z sali, i wybrałem numer do matki.-Hej mamo
-O hej synu. Gdzie jesteś? Nie mówiłeś, że wychodzisz
-Tak jakoś wyszło. Słuchaj jest taka sprawa. Edgar złamał nogę i rękę, i ma je w gipsie na 3 tygodnie. Nie da rady sam w domu, więc mógłby na ten czas zamieszkać u nas?
-No jasne! Ludziom trzeba pomagać!
-Naprawdę? Super! Dzięki mamo.
-Hah, to dobry przyjaciel tak?Przyjaciel..
-Pewnie! Dogaduję się z nim nawet lepiej niż z Busterem!
-Cieszę się, że znalazłeś takiego kolegę. Wróć tylko na obiad do domu
-Dobrze, pa mamo!Powiedziałem i się rozłączyłem. Szczęśliwy wpadłem do sali..
-A więc tak: Edgar na czas złamania ręki i nogi mieszka u nas, a Lola pewnie będzie mogła nas odwiedzać- powiedziałem na jednym oddechu.
-Dobra spokojnie, oddychaj. Przyjdę pewnie jutro was odwiedzić, a teraz muszę niestety wracać do domu. Trzymajcie się!- dziewczyna wyszla z pokoju. W sumie, też powinienem być już w domu.
-Wiesz, też muszę już wracać i..-
-Fang, rozumiem-
-Dobra, to będę po ciebie jutro po śniadaniu-
-To do zobaczenia- powiedzał chłopak. Pomachałem mu, i skierowałem się w stronę swojego domu.Pov. Lola
Gdy wychodziłam ze szpitala, wpadłan na pewien pomysł.
Muszę pomóc Fangowi wyznać uczucia Edgarowi. I myślę, że najlepiej będzie jak ciemnowłosy będzie u niego mieszkał. Przecież to jest idealny plan! (nie) Tylko jak by tu to uknuć?.. a może dam mu po prostu wolną rękę? Mógłby się na mnie wkurzyć, gdybym go zmusiła. A nie chcę też psuć ich "przyjaźni"
Wróciłam do domu, i stwierdziłam, że obejrzę sobie jakiś film. Poszłam do kuchni, i zrobiłam popcorn. Usiadłam na kanapę, i włączyłam netflixa.
-----------------------
Siema (zyje ogl)
Macie pov loli bo tak
Nie mam pomyslow na rozdzialy😔
Chyba niedlugo konczymy fanfika
Dobra elo nie chce mi sie rozpisywac
CZYTASZ
•Metro• Fang x Edgar Fanfiction || Short Story
FanficFang to chłopak, który nie potrzebuje od życia niczego więcej. Ma duży dom, pieniądze, przyjaciół, dziewczynę.. Pewnego razu jadąc metrem do przyjaciela, widzi chłopaka, który siedzi sam. Wydaję się interesujący. Za każdym razem, gdy Fang wsiada do...