Wąski korytarz opustoszałego szpitala zdawał się ciągnąć w nieskończoność, a każdy krok odbijał się echem od podrapanych ścian. Latarki drżały w rękach wyziębionych już od długiej wyprawy grupki przyjaciół, rzucając na ściany cienie przypominające zniekształcone postacie. Panującą ciszę przerwał nagle stłumiony szmer brzmiący tak, jakby ktoś właśnie poruszył się za cienką ścianą. Zanim ktokolwiek zdążył zareagować, zza pękniętej ściany wyłoniła się postać z ich koszmarów. Wykrzywiona twarz pozbawiona oczu, a skóra mokra i szara zwisała z ciała ukazując gdzieniegdzie ostro zakończone kości. Gdy zimne ręce potwora zbliżyły się ku zbiorowisku, krzyk przerażenia odbił się echem od zrujnowanych ścian budynku.
— Kurwa..!
— Jay.. hyung.. — zawył najmłodszy z niedowierzaniem w głosie, po tym jak jego starszy kolega wysypał zawartość miski z popcornem na podłogę.
Białe, puchate ziarna, które z lekkością okryły najbliższą chłopcom przestrzeń wyrwały kolejnego uczestnika seansu filmowego z pewnego rodzaju transu, na co mimowolnie spiął mięśnie. Zerkając na zegar wiszący obok telewizora Kim poczuł nagłe odczucie niepokoju. Wskazówka niemalże sięgała jedenastki. Już po ciszy nocnej – pomyślał. Sunoo zdecydowanym ruchem zrzucił z siebie koc i uprzednio chowając telefon i kluczyk od pokoju do kieszeni, podniósł się i przystanął przed Jungwonem, zasłaniając mu przy tym obraz.
— Zbieramy się? — wydukał z obawą. Niepokój związany z filmem nie opuszczał jego ciała, a oliwy do ognia dolewał fakt, iż chłopcy znajdowali się nigdzie w pobliżu swoich łóżek, mimo rozpoczętej chwilę temu ciszy nocnej.
Młodszy zerkając na Sunoo ze szczenięcym błyskiem w oku ujął jego dłoń w swoje i zanim cokolwiek powiedział, pogłaskał je dwukrotnie.
— Kryj mnie..
— Co?! Nie mów mi, że zostajesz tu na noc.
— Proszę..! To ostatni raz.
Nim Sunoo zgodził się na prośbę przyjaciela, jego wzrok powędrował ku oknu, a raczej ciemności za nim panującej. Mimo iż miasteczko nie było zbyt duże, najkrótsza droga do szkoły prowadziła przez las i właśnie to sprawiło przyspieszenie bicia serca. Po dobrej dawce dreszczyku emocji gdzieś z tyłu głowy panowało przekonanie, iż w głębi drzew czeka na niego jedna z postaci występujących w filmie.
Teraz idąc opustoszałą drogą, gdzie światła były widoczne jedynie z oddalonych od niego okien szkoły, chłopak czuł jak powietrze znajdujące się wokół niego gęstnieje z każdą chwilą. Rozłożyste konary otaczających go drzew rzucały na ziemie ogromne cienie, które przytłaczały jego drobne, skulone wręcz ciało. Oddech, który na kanapie był spokojny i wyrównany, teraz był płytki i nieregularny. Kim z trudem łapał kolejne wdechy, zupełnie jakby tlen uciekał z jego płuc pod wpływem strachu. Może była to wina bijącego z zatrważającą prędkością serca, które nie ustawało nawet po usłyszeniu kolejnego łamiącego się patyka.
Wyobraźnia zaczęła płatać mu figle. Ciemność z bycia bezdenną pustką stała się skrytką czegoś, co Sunoo w głębi duszy tłumaczył sobie jako niebezpieczne. Jestem sam, jestem bezpieczny – powtarzał sobie, choć dziwnego uczucia nieustannego wzroku na swoim karku nie potrafił wytłumaczyć. Dopiero docierając do bramy szkoły chłopak zużył dawkę adrenaliny i pełną parą podbiegł do budynku.
Mimo iż zbliżała się północ i zapewne większość uczniów spała, Kima nie obchodziło to jak głośno biegnie po schodach, oraz czy jego klucze komukolwiek przeszkadzają. W tamtym momencie pragnął jedynie bezpieczeństwa, które zapewniało mu jego łóżko.
Mebel ugiął się pod ciężarem ciała chłopca i wydał z siebie charakterystyczny trzask, gdy ten usiadł na jego brzegu. Kim odetchnął z ulgą i przed zaśnięciem, pozwolił sobie wyjrzeć przez okno, z nadzieją uchwycenia jakiejkolwiek gwiazdy. A to ciekawe – pomyślał, gdy na parapecie zauważył małego nietoperza.
× 555 ×
CZYTASZ
let me in {sn. .nk}
FanfictionW świecie, w którym nic nie jest takie, jakim się wydaje, a każdy krok może prowadzić do odkrycia prawdy, która zmieni wszystko, rozwija się uczucie. W szkole z internatem pojawia się dwóch nowych uczniów. Między jednym z nich, a stałym uczniem plac...