Obudził mnie dźwięk dzwonka mojej komórki, który przeciął ciszę panującą w mojej malutkiej kawalerce. Przycisnąłem do głowy parę obrośniętych czarnym futrem uszu i zacisnąłem mocniej powieki, warcząc niezadowolony pod nosem. Wydostałem rękę spod skołtunionej kołdry i na ślepo odszukałem leżące na stoliku kawowym urządzenie. Przybliżyłem je do swojej twarzy, otwierając w końcu złote oczy, by odczytać nazwę próbującego połączyć się ze mną kontaktu. Widząc nazwisko swojego przełożonego, natychmiast odebrałem i włączyłem tryb głośnomówiący.
– Masz się jak najszybciej stawić na komisariacie, Nigati – zarządził komisarz twardym tonem bez żadnego powitania. – I wolałbym, aby nie zajęło ci to dłużej niż półgodziny.
– Tak, panie komisarzu – odparłem, starając się zabrzmieć dość przytomnie.
Usłyszałem dźwięk zakończenia połączenia. Westchnąłem ciężko, w końcu dostrzegając piątą dwanaście wyświetlającą się w polu zegara. Przeciągnąłem się na rozkładanej kanapie i jeszcze na minutę zastygłem w bez ruchu, próbując domyślić się powodów, przez które byłem ściągany na komisariat przed rozpoczęciem swojej zmiany.
Gdyby kogoś zamordowano, komisarz wysłałby mnie raczej na miejsce przestępstwa, pomyślałem, powoli uwalniając się od przesiąkniętej moim zapachem kołdry. A może mamy jakąś wizytację z Komendy Głównej i oddział kryminalny też musi się stawić... Ale w sumie to nielogiczne, bo nasz oddział nie nosi mundurów i nie będziemy się oficjalnie prezentować. A pytanie w sumie, czy inni z oddziału też są teraz ściągani, czy tylko ja... Z jednej strony...
Zatopiony w swoich rozważaniach, mających na celu rozwiązanie tej tajemniczej sprawy przed jej prawdziwym rozpoczęciem, automatycznie wykonałem swoje poranne czynności, pierwsze kroki kierując do mikroskopijnej łazienki. Gdy sięgnąłem po szczotkę, myśli trochę ucichły, skupiając się na tym, aby rozczesać przydługie, czarne włosy. Zerknąłem później na swój wyrastający z dolnej części pleców ogon i po szybkiej ocenie, również postanowiłem doprowadzić potarganą sierść do odpowiedniego stanu.
– Ja nie wiem, czemu większość tekul uważa czesanie ogona za temat tabu – mruknąłem do siebie. – Przecież nawet dzikie wilki poza Weną to podobno robią.
Wena – jedyne miasto-dystrykt w całej 'Alemi, w jakim istniała nowoczesna technologia, a zarazem stolica Merēti – południowego państwa należącego do gatunku tekul, inaczej wilków. Pozostałe państwa wchodzące w skład 'Alemi – Wiha rządzona przez marimery, Isati rządzona przez vamipayery i Āyeri rządzona przez diragony – oraz większość terytorium Merēti zatrzymały się na poziomie rozwoju średniowiecza.
Nikt wśród zwykłych obywateli w Wenie nie znał odpowiedzi na pytanie, dlaczego sytuacja wyglądała w ten sposób i nikt głośno tego pytania nie zadawał. Taka najwyraźniej była decyzja Najwyższego Rządu i należało polemikę z nią zachować dla siebie. Wszelkie próby igrania z tą instytucją, na przykład poprzez nielegalne opuszczenie dystryktu, mogły zakończyć się tragicznie.
Najwyższy Rząd sprawował pieczę nad całą 'Alemi, a podejmowane przez niego decyzje były ważniejsze nawet od rozkazów naszych gatunkowych monarchów. Jednocześnie był bardzo tajemniczą organizacją, a jego członkowie bardzo rzadko się gdziekolwiek pokazywali, chociaż na terenie Weny mieli swój stacjonarny kompleks. Nikt nie wiedział, jak rozpoznać ich agenta, dopóki ten sam się nie wylegitymował, z czym miałem osobistą styczność tylko raz.
Jako pracownik policji w oddziale kryminalnym zajmowałem się rozwiązywaniem spraw różnorakich przestępstw, głównie morderstw, z prawie stuprocentową skutecznością. Prawie, ponieważ jedną sprawę mi odebrano, gdy moje śledztwo zaczęło zapędzać mnie na tereny zakazanej wiedzy. Gdy drugi raz zawitałem wtedy na miejsce zbrodni, pojawił się tam jeden z policjantów innego komisariatu, który okazał mi oficjalną legitymację Najwyższego Rządu i zażądał przekazania śledztwa w ich ręce, co oczywiście musiałem zrobić. Nigdy więcej nie widziałem tego policjanta, gdyż ktoś inny go zastąpił.
CZYTASZ
Zamordowani
FantasyPo wielu latach względnego pokoju krainą 'Alemi wstrząsa nagłe morderstwo syreniego następcy tronu, którego waga i niejasne okoliczności sprawiają, że sprawą postanawia się zająć Najwyższy Rząd pilnujący międzygatunkowej sytuacji. Do przeprowadzenia...