Druga brama rozsunęła się powoli, ukazując wyostrzającą się plamę światła. Nefise przesunęła mały drążek zastępujący skrzynię biegów na pierwszą pozycję, po czym pojazd delikatnie drgnął i ruszył powoli z miejsca. Wilczyca łagodnie wytoczyła go ze środka muru, wjeżdżając na utwardzoną, piaskową drogę i od razu zaczęła przyspieszać. Widziałem, jak na elektronicznym wyświetlaczu za kierownicą rosła wartość prędkości, aż zaczęła balansować około dziewięćdziesięciu kilometrów na godzinę.
– Jakim cudem, jedziesz tak szybko? – zapytałem skołowany. – Przy takiej prędkości powinno nami porządnie trząść na takiej drodze, a czuję tylko lekkie bujanie.
– NR dopilnował, aby główne szlaki były porządnie utwardzone pod koła samochodów – westchnęła, nie odrywając wzroku od drogi. – Poza tym moje auto ma wbudowane bardzo dobre żyroskopy w podwoziu. Niestety nie jest to jeszcze technologia idealna i dosyć szybko się zużywają przy mojej intensywności użytkowania pojazdu. Zajeżdżam około dwa samochody rocznie.
– To ile aut miałaś już w swoim posiadaniu? – zainteresowałem się, przez co zerknęła na mnie przelotnie.
– To moje czternaste – odparła, zaczynając coś klikać na sporym wyświetlaczu po środku kokpitu. – Pierwsze dostałam tuż po rozpoczęciu służby, jak skończyłam szesnaście lat. NR finansuje cały mój sprzęt, więc na szczęście nie muszę martwić się tymi kosztami. Nie zarabiam mało, ale wątpię, aby było mnie stać na tak częstą wymianę samochodu.
– Rząd pewnie również finansuje ci mieszkanie – odparłem z lekkim uśmiechem, czując dozę zazdrości. – Pewnie niejedno zresztą, skoro dużo podróżujesz. Masz posiadłości we wszystkich krainach czy tylko w Merēti?
Nefise przerwała klikanie w klawiaturę na wyświetlaczu po usłyszeniu pytania i przeciągle na mnie spojrzała. W jej srebrnych oczach widać było wyraźne wahanie, jakby zastanawiała się, czy udzielić mi odpowiedzi. Wróciła wzrokiem do ekranu, by dokończyć wpisywanie jakiejś komendy do prezentowanej, szaro-zielonej mapy i dopiero po wybraniu ukazanej opcji „tak" odezwała się ledwo słyszalnym głosem.
– Nie mam żadnej posiadłości ani mieszkania.
Przestawiła drążek na ostatnią pozycję, kiedy zszokowany trawiłem te słowa i puściła kierownicę, co skutecznie odwróciło moją uwagę od tego tematu. Już zamierzałem krzyknąć, aby tego nie robiła, ale samochód bez problemu utrzymał się na drodze, a kierownica zaczęła delikatnie kręcić się bez pomocy wilczycy.
– Czy ty właśnie włączyłaś autopilota? – zapytałem głupio, przez co obrzuciła mnie tym razem zirytowanym spojrzeniem, odsuwając swój fotel maksymalnie do tyłu.
– Nie, rzuciłam zaklęcie, które, gdy dowiezie nas na miejsce, wysadzi w powietrze wszystko w zasięgu stu metrów – prychnęła, przez co na mojej twarzy pojawiło się kolejne osłupienie. – Oczywiście, że włączyłam autopilota. Srebrne Wilczyce nie różnią się w kwestiach magii od innych tekul. Tylko w ustach marimerów i vamipayerów słowa zaklęć coś znaczą. Nie uczono cię tego w szkole?
– Uczono – stwierdziłem i zacząłem rozglądać się po wnętrzu auta, by znaleźć inny temat do rozmowy. Jeśli chciałem wyciągnąć z Nefise odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, musiałem przestać ją tak irytować. Mój wzrok szybko na szczęście padł na leżące na moich kolanach kanapki, które osłaniałem owiniętym wokół siebie ogonem. – Może zjemy śniadanie? Pewnie oboje jesteśmy bardzo głodni.
Nefise nic na to nie powiedziała, ale od razu przyjęła ode mnie zapakowaną bułkę, gdy jej ją podałem. Zanim zabrałem się za swoją porcję, również odsunąłem za pomocą znalezionej dźwigienki fotel, by być z nią na równi. Tekula powąchała jedzenie, strosząc sierść na swoich uszach, ale gdy wzięła pierwszy kęs, wyraz na jej twarzy jakby trochę złagodniał. Może to głód wzmagał u niej tę irytację, pomyślałem, obserwując nienachalnie, jak sprawnie pochłaniała śniadanie. Samice na ogół bywają dość nerwowe, gdy są nienajedzone.

CZYTASZ
Zamordowani
FantasyPo wielu latach względnego pokoju krainą 'Alemi wstrząsa nagłe morderstwo syreniego następcy tronu, którego waga i niejasne okoliczności sprawiają, że sprawą postanawia się zająć Najwyższy Rząd pilnujący międzygatunkowej sytuacji. Do przeprowadzenia...