Utwardzona droga kończyła się starą, żelazną bramą umieszczoną w ceglanym murze. Wyglądało to jak zapomniany fragment obwarowań, obrośnięty bluszczem i pokryty grubą warstwą rdzy.
– Skorzystamy z tylnego wejścia i podjedziemy od razu pod pałac – wyjaśniała Nefise, ponownie zatrzymując samochód. – Nie będziemy rzucać się w oczy. Wystarczy, że rodzina królewska jest poinformowana o naszym przybyciu. Dodatkowo będzie na nas czekał miejscowy agent NR-u.
Wilczyca podała mi swoją komórkę z odpaloną wiadomością do mnie.
– Przeczytaj to – poleciła, odpinając swój pas i gasząc silnik. – Jak przesuniesz w prawo po ekranie, pokaże się również dodatkowa dokumentacja, jaką nam wysłali. Spróbuj się z nią choć częściowo zapoznać. Ja w tym czasie naszykuję sprzęt.
Wysiadła z auta, zamykając za sobą drzwi z głośnym trzaskiem i zostawiając mnie samego. Skupiłem się więc na tekstach do przeczytania. Pierwsza wiadomość nie była niczym zajmującym, przyjmując po prostu postać podanych mi wcześniej przez Nefise zasad i zachętą do efektywnej pracy. Przekazana mi dokumentacja okazała się oczywiście o wiele ciekawsza. Składała się z długiej listy osób zarejestrowanych przez pałacowy czujnik w noc morderstwa oraz szczegółów dotyczących drugiego zabójstwa, które miało wtedy miejsce.
Drugą ofiarą był jeden z królewskich doradców, pozbawiony życia w podobnym czasie co Semayawī, tyle że po przeciwnej stronie pałacu. Zadano mu cios w serce używając do tego najprawdopodobniej noża lub sztyletu, tyle że tego narzędzia zbrodni nie znaleziono. Mordercy również nikt nie zauważył, choć straż pojawiła się w sypialni doradcy tuż po jego śmiertelnym krzyku. Podobna metoda zabójstwa, pomyślałem, analizując fakty. Jednak jego zaatakowano podczas snu. Może Semayawī też miał zginąć we własnym łóżku, ale akurat nie spał i morderca musiał zadać dodatkowy cios w szyję. O ile w ogóle był to ten sam morderca... Dlaczego ktoś mógł chcieć usunąć syna i doradcę królowej?
Nagły ruch otwieranych drzwi sprawił, że lekko się wzdrygnąłem. Nefise stanęła w świetle otworu i rzuciła na moje kolana jakieś czarne materiały.
– Przebierz się – poleciła, wyciągając dłoń po swoją komórkę, więc jej ją oddałem. – Musimy choć trochę wyglądać jak miejscowi. Kurtka i buty mogą zostać.
Dopiero teraz dostrzegłem, że pod swoją skórzaną kurtką miała spiętą w talii pasem tunikę oraz przylegające do nóg spodnie z miękkiej skórki. W dekolcie sięgającej jej niemalże do kolan tuniki widniał srebrny wisiorek z czarnym kamykiem i spory, ostro zakończony, czerwony kryształ na długim rzemyku. Domyśliłem się, że właśnie dostałem podobne ubrania do założenia.
– Gdzie mam się przebrać? – zapytałem, odnotowując w zakamarkach umysłu nieśmiałą uwagę o jej pociągającym wyglądzie.
– Jeśli przeszkadza ci moja obecność, możesz to zrobić za którymś krzakiem – westchnęła, przewracając oczami. – Jeśli jednak nie, możesz zrobić to tu. Będę przy bagażniku, więc przynieś tam swoje dotychczasowe ciuchy, jak skończysz.
– Jest tu również tradycyjna bielizna? – zainteresowałem się, licząc na to, że jednak nie będę musiał się cały roznegliżować.
– Raczej nikt tu ci nie będzie w spodnie zaglądał – prychnęła z dużą dozą ironii. – Radziłabym zostawić pod ogonem tą, którą już na sobie masz. Jeśli chcesz wiedzieć, a przy twojej dotychczasowej dociekliwości mogę się założyć, że tak, tradycyjnie samce tu nie noszą bielizny.
Oddaliła się, zostawiając mnie z osłupiałym wyrazem twarzy. Odchrząknąłem cicho po chwili, czując, jak moja twarz płonęła, choć wszystko na szczęście przykrywała czarna sierść. Postanowiłem się sprawnie przebrać, aby nie wracać do tego tematu, choć coś w głębi bardzo mnie do tego kusiło. Wciągnąłem na siebie najpierw wygodne spodnie, po czym zarzuciłem podobną tunikę, wiążąc ją z tyłu przy wspomaganiu samochodowym lusterkiem. Zacisnąłem talię pasem i okryłem się kurtką, dołączając do wilczycy.

CZYTASZ
Zamordowani
FantasyPo wielu latach względnego pokoju krainą 'Alemi wstrząsa nagłe morderstwo syreniego następcy tronu, którego waga i niejasne okoliczności sprawiają, że sprawą postanawia się zająć Najwyższy Rząd pilnujący międzygatunkowej sytuacji. Do przeprowadzenia...