Szłam z walizką przez ulice Warszawy ze spuszczoną głową. Łzy same napływały mi do oczu a ja nie potrafiłam ich powstrzymać. Chłopak mnie zostawił w obcym mieście a ja nie wiedziałam, co mam robić. Najgorsze było to, że ja sama zgodziłam się z nim tutaj przyjechać.
Usiadłam na murku blisko jakiegoś klubu i pozwoliłam łzom lecieć po policzkach. Nie potrafiłam uwierzyć w to co się dzieje. Mój Wiktor nigdy by tak nie zrobił. Zawsze był dla mnie miły, czuły i lubił ze mną rozmawiać a teraz to wszystko zostało przekreślone grubą kreską.
Mój portfel był pusty. Wiktor miał opłacać nasze mieszkanie dopóki nie znajdę pracy i nie zacznę zarabiać. Zgodziłam się na taki układ nie wiedząc, że ten debil zostawi mnie samą w obcym mieście. Naprawdę nie spodziewałam się takiego ruchu z jego strony.
- Ej, Skolim. Dasz autograf? - usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
- Po koncercie - usłyszałam dobrze znany mi głos wielkiego Króla Latino.
Podniosłam głowę by zobaczyć swojego idola, który w towarzystwie swojego menadżera stał przed grupką jakiś pijanych dziewczyn. Totalnie zapominałam, że przecież Skolim ma teraz mnóstwo tras koncertowych przez wakacje a byłam jego wielką fanką.
- Tylko my nie mamy biletów - odezwała się ta sama dziewczyna co wcześniej. To była szatynka o wąskiej talii. Miała na sobie czarną sukienkę i rozpuszczone włosy. Wyglądała na okropnie pijaną.
- Przykro mi, ale autografy są dla tych, którzy kupili bilety - odezwał się menadżer blondyna.
Otarłam łzy idealnie w momencie, kiedy Skolim odwrócił głowę i na mnie spojrzał. Nasze spojrzenia się spotkały a ja czułam się okropnie zażenowana, że mój idol widzi mnie w takim stanie. Chłopak spojrzał na swojego menadżera i coś mu cicho powiedział a potem ruszył w moją stronę.
- Wszystko w porządku? - spytał mnie a ja nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć. Przecież nie powiem mu, że jest okropnie bo nie mam gdzie spędzić nocy a w dodatku czuje się zażenowana jego obecnością.
- Tak... Wszystko w porządku... - skłamałam na co blondyn tylko przeczesał swoją prawą ręką włosy.
- Wiem, że jestem dla Ciebie obcą osobą i nic o Tobie nie wiem ale nie uwierzę, że jakaś młoda dziewczyna płacze bez powodu pod klubem.
- A ja wiem, że w klubie czeka na Ciebie mnóstwo fanek, które czekają na twój koncert... Zaliczała bym się do nich ale nie mam ochoty na żadne koncerty po rozstaniu z chłopakiem...
- Mnie też ostatnio dziewczyna zdradziła ale zamiast płakać napisałem piosenkę.
- „Nie dzwoń do mnie mała" pisałeś bo dziewczyna cię zdradziła...? - lekko się uśmiechnęłam na jego słowa.
- Zgadza się. Podoba ci się ten utwór? - spytał zaciekawiony.
Miałam odpowiedzieć, kiedy telefon chłopaka zadzwonił. Blondyn przeprosił i odebrał telefon. Wymienił z rozmówcą kilka zdań po czym się rozłączył.
- Muszę już iść. Fanki czekają. Idziesz czy zostajesz? - spytał wracając do mnie wzrokiem. Miał piękne oczy.
- Niestety nie zdążyłam kupić biletu... Poza tym muszę znaleźć miejsce gdzie spędzę noc... Pewnie jakąś noclegownię dla bezdomnych albo stację kolejową...
- Nie musisz niczego szukać. Przenocuje cię u mnie.
Jego słowa mnie zszokowały. Skolim we własnej osobie zaprasza mnie, żebym u niego nocowała. To chyba jakiś sen. Próbowałam się nie rumienić a chłopak się tylko uśmiechnął i podał mi jakieś klucze.
- Wrócę późno więc dom będziesz miała tylko dla siebie przez kilka godzin - powiedział a ja niepewnie wzięłam od niego klucze.
Chłopak podał mi adres swojego mieszkania i jak mam tam dojść po czym kazał mi się czuć tam jak w domu a sam poszedł do klubu zagrać koncert.

CZYTASZ
Nie dzwoń do mnie mała (Skolim)
FanficDziewiętnastoletnia Paulina znajduje się w Warszawie bez nikogo bliskiego po tym, kiedy jej chłopak z nią zerwał. Dziewczyna jest załamana i nie wie jak ma postąpić. Wtedy na jej drodze staje Konrad Skolim Skolimowski.