rozdział 4 zakazany owoc

2 0 1
                                    

Byłem bardzo zdziwiony kogo tam ujrzałem to był mój tata od momentu zaginięcia mojej siostry nie pokazywał się w domu tylko przyjeżdżał kiedy miałem urodziny ale teraz ich nie miałem to była bardzo dziwna sytuacja .
Tata Theo: witaj synku chodż się do mnie przytul .
Theo: Nie nie przytulę się do ciebie rozumiesz zniknęłaś na walone dwa lata a teraz oczekujesz że będziemy się z tego cieszyć!
Mama Theo: Theodorze jak śmiesz mówić tak do swojego ojca !
Tata Theo: młody człowieku jak śmiesz się tak do mnie zwracać !
Mój ojciec do mnie poszedł i na mnie krzyczał za to że nie miałem do niego szacunku .
Theo: nie będę nie nigdy szanował rozumiesz !
Tata Theo: będziesz miał bo inaczej tego pożałujesz!
Theo : Nie nie będę miał do ciebie szacunku po tym jak nas zostawiłeś na dwa pieprzone lata !
Mój ojciec się bardzo zezłościła chciał mi już przywalić ale wiedział że tego nie można robić bo w naszym domu nie można było używać przemocy .
Mama theo: Theo w tej chwili do pokoju !
Pobiegłem do swojego pokoju I się w nim Zamknęłam,  zadzwoniłem do mojego naj lepszego przyjaciela i z nim gadałem do drugiej rano ,gdy już przestałem z nim rozmawiać to włączyłem se muzykę i poszłam spać cały zapłakanym.
Następnego ranka usłyszałem moje imię wymiawane przez mojego ojca i w tedy szybko Pobiegłem na dół podsłuchać ich rozmowę o mnie .
Tata Theo: on nie ma za grosz szacunku do mnie a ja ja go adoptowałem nikt inny ja tylko ja go chciałem i jego siostrę .
Gdy to uszłyszalem normalnie się załamałem.
Theo : czyli wy nie jesteście moimi prawdziwimi rodzicami !?
Mama Theo i jego tata się gwałtownie odwrucili .
Mama Theo i ojciec : co jesteśmy twoimi prawdziwimu rodzicami .
Theo : a Okey.
Poszłam się przebrać z piżamy na normalne ciuchy , założyłem szarą bluzę rozsuwaną z kapturem i czarne dzwony i szybko żeszlem na dół żeby im powiedzieć że wychodzę na miasto .
Theo : Mamo i ojcze wychodzę na miasto ok ?
Odpowiedzieli mi że mogę i szybko wybiegłem z domu I poszłam na autobus do miasta .
Gdy jechałem autobusem i zobaczyłem mój przystanek to Wstałam z siedzenia i wysiadłem z autobusu i Poszłam chodzić po mieście , gdy już szlem na przystanek autobusowy była już jakaś północ , gdy już czekałem na autobus i zostało mi jakieś 30 minut do niego podeszła do mnie jakąś osoba zapytała się mnie .
???: chej chłopczyku czekasz na autobus ?
Spojzalem się na niego dziwnie .
Theo: tak czekam na autobus .
??? : mam Ci czoś do zoferowania chcesz wiedzieć co ?
Theo : No to mów ?!
???:mam czos bardzo fajnego przy sobie co uspokaja i relaksuje chcesz?
Popatrzyłem z zainteresowaniem na niego.
Theo: No Okey a co to jest ?
??? : tylko nie możesz o tym nikomu powiedzieć dobrze i wystarczy że mi dasz dwadzieścia zloty stoi ?
Zastanowiłem się nad tą propozycją chwilę ale nie mogłem za długo myśleć bo za jakieś dzieśieńc minut przyjeżdża autobus .
Theo : dobra .
Dałem mu dwadzieścia złoty a on mi jakiś woreczek z czymś białym wśrodku .
Theo : ale jak tego używać ?
???: poprostu wciągasz nosem i tyle .
Theo: dobrze...
Zauważyłem że on odchodzi a mój autobus już nadjeżdżał,  gdy autobus już był to do niego wsiadłem i suciadlem na miejscu i chowałem saszetkę do bluzy , gdy już byłem przy domu to zobaczyłem moją mamę na dwożu i ojca który czekali na kogoś nie cierpliwie . Byłem już przynich .
Theo : co się dzieję ?
Ojciec Theo: ty się pytasz co się dzieję zobacz jaka to jest godzina !
Theo : miałem rozładowany telefon.
Ojciec Theo: nie pamiętasz co się stało dwa lata temu nie pamiętasz jak twoja siostra zaginęła!
Scisnolem ręce i miałem łzy w oczach . Theo: Pamiętam i to bardzo dobrze !
Pobiegłem na górę do swojego pokoju i Zamknęłam drzwi na klucz. Położyłem się na swoim łóżku I oglondaja tą dziwną rzecz co jakiś typ mi dał za dwadzieścia złotych byłem bardzo ciekawy co to jest więc Otworzyłam to i posłuchałem się porad tamtego typka i zrobiłem to jak kazał , gdy tego pierwszy raz spróbowałem to normalnie byłem w raju i ta osoba która mi to dała miala racię ze to relaksuje i zapominasz o probelmach ,ale w głowię  wiedziałem że to nie jest dobre dla mojego zdrowia...

Sorry za ortografię 😁
692 słów

ufałem wam Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz