Rozdział III - Martyrologia

8 1 1
                                    

- Michael Valgt, jak mniemam? - usłyszał pewien męski głos. Był to sam Sektorat, sam władca ziem Stolicy. Swoje słowa kierował bezpośrednio do Michaela, zwykłego cywila. Jednak Michael nie zapomniał. Dalej czuł urazę do Imperium za to, co zrobili oni z Liehtranem. Tej mieściny z resztą już nie było, lecz nawet gojące się rany na psychice zostawiają ślad na wieczność. Chłopak postanowił jednak w tej sekundzie udawać niewiniątko.

- Pan Sektorat? Co pan tutaj robi? Czuję zaszczyt, że... - w tym momencie dostał w polik z otwartej ręki.

- Przynosisz hańbę Valgtom, Mike - rzekł stanowczo Sektorat. - dobrze wiem, że byłeś w posiadaniu Złotego Rogu.

- Nie wiem o czym pan mówi...

- Dobrze wiesz o czym mówię! - tym razem uderzył go w twarz z pięści - Gdzie on teraz jest?!

- Ja naprawdę nie wiem... - znów dostał w twarz. Sektorat się oddalił od niego, podszedł do tego samego żołnierza, który go ostatnio sparaliżował.

- Upilnuj go by żył jak najdłużej, TK-06-Nachtmahr. Ma przejść jak najdłuższe tortury. Gdy będzie w punkcie krytycznym zawiadom mnie. Ja muszę załatwić sprawę Rogu z Najwyższym Lordem, mamy ogromny problem, gdyż jest całkowicie wściekły.

Michael został wrzucony do klatki, tak małej, że nawet nie mógł stać sztywno. Wokół niego było wiele takich klatek, ale tylko połowa miała w sobie innego człowieka. Wszyscy ci ludzie byli wychudzeni, poobijani, brudni i zmęczeni. Nikt poza Michaelem praktycznie się nie odzywał. Chłopak od razu chciał wiedzieć co się dzieje i gdzie jest.

- Ee... dzień dobry? Gdzie jesteśmy? - spytał się, lecz nie uzyskał niczyjej odpowiedzi. Przyglądając się innym więźniom wszyscy mieli tą samą minę: pustą, jakby nie mieli nic a nic życia w sobie i jedyne o czym myśleli, to ile im zostało czasu do śmierci. Chłopak był całkowicie przerażony, podsumował sobie to, co się ostatnio stało, czyli śmierć matki i jego sióstr, prawdziwa tożsamość jego własnego brata, zrujnowanie Liehtranu. Pierwszy raz w życiu czuł taką agresję, czuł ogromną agresję do... Imperium. Wiedział, że popełnia w tym momencie zbrodnię psychologiczną, ale już go to nie obchodziło. Nic mu nie przywróci rodziny i miasta. Nienawidził Imperium. Wie, że teraz dostanie karę za swoje myśli, ale co go to obchodziło? Nienawidził go tak czy siak. Jednak czuł, że ruch oporu Marie nie spełznie na niczym i przyjdą go ocalić. Koniec końców była mowa o operacji Dreadnought i Modlitwa, lecz co one mogły oznaczać? Miał nadzieję, że oznaczają odsiecz i że uratują wszystkich więźniów stąd, w tym jego samego. Warto również zaznaczyć, że dopiero w tym momencie zdał sobie sprawę, że zostawił swój pamiętnik w kryjówce Ruchu Oporu, więc zapiski od teraz mogą być mniej wiarygodne i mniej oddane rzeczywistości jak było wcześniej. Możliwe jest, że Michael mógł po prostu coś poplątać, ale jest szansa, że wszystko zapamiętał dobrze. Ja jednak zapisuje je w taki sposób, w jaki zostały one zapisane, nie wykluczając ewentualnych mistyfikacji. Michael po chwili usłyszał, że ktoś wchodzi do pokoju z klatkami. Była to czwórka żołnierzy, lecz teraz nie mieli czarnych pancerzy, a coś w pokroju granatowego z dodatkami żółci. Ciągnęli ze sobą mężczyznę, który wiercił się i krzyczał z przerażenia.

- POMOCY! NIE CHCĘ PONOWNIE! PROSZĘ! NIECH MI KTOŚ POMOŻE! - krzyczał. W pewnym momencie żołnierze stracili cierpliwość i rzucili go na ziemię kopiąc. Widok ten był okropny dla Michaela; odwrócił wzrok, by nie patrzeć.

Na oko parę godzin później Michael został wysłany w kajdankach do pomieszczenia, w środku którego były dość spore i metalowe dyby. Dodatkowo na boku stało coś w rodzaju małego pieca, w którym grzały się... bicze. Dwóch strażników zdjęło koszulę Michaelowi i go przypięło do dyb i wzięli rozgrzane bicze. Przed niego wyszedł ponownie żołnierz Sektorata, który został nazwany Nachtmahrem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 26 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Ku chwale Imperium!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz