Nie jesteś odpowiedzialny za drugą osobę, ale nie jest to równoznaczne z tym że możesz drugiego człowieka ranić. Ludzie mylnie postrzegają to hasło. Tak, nie odpowiadasz za to co druga osoba zrobi, ale weź pod uwagę w jakich dzieje się to sytuacjach. Nasze życie nie różni się wiele od dżungli w której każdy ma swoją przydzieloną rolę. Ci silniejsi psychicznie potrafią poradzić sobie, empaci i wrażliwi są jak zwierzyny często łapane przez narcyzów, egoistów. Nie każdy człowiek chce dobrze. Są ludzie pełni obaw, którzy nieświadomie nas krzywdzą, są ludzie którzy robią to z powodu traum , którzy wolą zaatakować nim zostaną zaatakowani, a są też ludzie którzy kłują i sprawia im to przyjemność. Są też nasi bliscy. ,,Bliscy". Ludzie , którzy poznali nas na tyle że widzą naszą dobrą stronę. Chcą pomocy, uważają że to twój obowiązek. Po sobie wiem jak to działa. Zależy ci na tej przyjaźni, chcesz pomóc tej osobie ale wciąż jesteście dwójką dzieciaków w wielkim świecie. I czasem robisz coś co dla tej osoby jest złe. Odchodzisz. Bo wiesz, że inaczej zatoniecie oboje. And that's ok. I choć wiem że rodzic tej osoby nazwałby mnie tą złą, ja czuję że zrobiłam dobrze. Odejście od przyjaciółki, której rozmowy z tobą opierały się tylko na niej, która potrafiła ciąć się byś zwróciła na nią uwagę od kiedy ją poznałaś. Poznanie osoby, która szantażowała cię że odbierze sobie życie przez telefon, a gdy ją przed tym uchroniłaś obwiniła cię o to. Dobrzy ludzie nie kwestionują tego czy są dobrzy czy źli. Dobrzy ludzie udają się po pomoc, której szukają w sobie, w psychologach z powodu tych złych i pogubionych. Nie jesteś złą osobą, gdy odchodzisz dla swojego dobra. I choć czuję, że dobrze że odeszłam i dla mnie i dla tych osób jednocześnie czuję, że to też zostawiło trwały ślad w mojej psychice i zachowaniu. To też fakt tego jak mogą na nas wpłynąć ludzie trzymani blisko i wydarzenia związane z nimi. Przenikną nas i zjedzą od środka. Nie jesteś niczyim psychologiem. I dopóki ktoś nie przekracza twojej granicy pomoc jest czymś dobrym. Wszystko czujesz w sercu. Gdy widzisz, że ktoś obwinia cię za własne życie, chce ciebie tylko gdy jest u niego źle, gdy cały świat mu się wali- nie masz obowiązku stale go leczyć. Nie jesteś tą osobą i czasem odejście to najzdrowsza forma jaką możesz dać tej osobie. Widzę to po 2 osobach na różny sposób. Pierwsza poszła do przodu, przestała uzależniać się od drugiej osoby, polubiła własne towarzystwo. Druga zachowała urazę i znalazła kolejne osoby nie widząc w sobie nic co mogłoby się zmienić. Ludzie są złożeni i nie wiesz jak zareagują, nie wiesz nigdy co będzie gdy podejmiesz taką czy inną decyzję. Wiem, że to trudne. Wiem, że chcesz dla nich dobrze. Że chciałbyś ich wszystkich ocalić. Alenie ocalisz kogoś kto sam nie chce zostać ocalony. Tym sposobem możesz sprawić , że sam utoniesz, utkniesz w pajęczej sieci, skończysz w ciemności. Nie bez powodu mamy wolną wolę. To nie tchórzostwo ani zło, gdy czasem musisz odpuścić i przestać kurczowo się czegoś trzymać. Dla siebie.
YOU ARE READING
ROZGRZESZENIE
Spiritualcoś innego. dla tych, którzy szukają siebie i odpowiedzi. dla tych, którzy kochają. obyście znaleźli swój komfort. 7 grzechów, które możesz odpuścić.