[17] Jebany Rusek

526 17 0
                                    

Nagle, w środku nocy, poczułam na rękach coś szorstkiego. Powoli wyrywałam się z koszmaru który tej nocy również mnie porwał. Szło mi to wyjątkowo opornie. Zazwyczaj bardzo łatwo mi się wybudzić. Czułam się jakbym biegła przez tunel pełen mgły na którego końcu znajdują się drzwi do świata realnego. Znowu to poczułam, tym razem wokół jednego z nadgarstków. Gdy szorstki materiał zacisnął się wokół drugiego, w końcu zaczęłam wracać do rzeczywistości. Nagle zdałam sobie sprawę ze swojego otoczenia i nawet będąc jeszcze w półśnie, wiedziałam, że coś było nie tak. Twarz miałam dziwnie napiętą. Czułam, jak kołdra powoli zsuwa się z mojego ciała. Ogarnęło mnie chłodne powietrze, sutki stwardniały, a ja gwałtownie się wybudziłam.

Otworzyłam szeroko oczy. Nade mną znajdowała się znajoma twarz pokryta delikatnym zarostem. Jego ciemnozielone tęczówki wbijały się w moje chcąc przeniknąć do środka i rozerwać moje serce.

Zaparło mi dech w piersiach i od razu weszłam w tryb paniki. Serce rzuciło się do galopu, a adrenalina wypełniła żyły. Chciałam krzyknąć, ale coś mi na to nie pozwoliło. Otworzyłam oczy jeszcze szerzej, gdy odkryłam, że miałam zaklejone taśmą usta.

Ręce miałam związane za głową, a lina, którą były związane, wbijała mi się w nadgarstki. Identycznie zostały potraktowane moje nogi. Im bardziej próbowałam się poruszyć, tym mocniej lina zaciskała się na skórze. Ból narastał, ale to nie powstrzymywało mnie od szarpania, odruchowego prób wyplątania się z pułapki. Wtedy poczułam, jak jego dłoń jeszcze mocniej przyciska moje ręce do materaca a jedna z nóg opada na moje złączone, unieruchamiając mnie całkowicie.

— Nawet nie próbuj — wyszeptał lodowatym głosem, a jego oddech musnął moją twarz.

Nawet na niego nie spojrzałam. Spanikowany wzrok miałam wbity w wiązania, przez które czułam się całkowicie, kurwa, bezsilna. Pierdolić to, co mi mówił.

Zaczęłam się miotać. Każdy mój ruch tylko pogarszał sytuację. Węzeł, którym miałam skrępowane nadgarstki, zaciskał się coraz bardziej, jakby samodzielnie reagował na najmniejsze szarpnięcie. Przypominał mi pułapkę — czym więcej walczyłam, tym szybciej traciłam kontrolę. Nie rozumiałam, dlaczego lina wydawała się żyć własnym życiem. Im bardziej próbowałam się uwolnić, tym bardziej mnie unieruchamiała.

Przełknęłam ślinę, która wzbierała się w moim gardle, starając się opanować strach. Dlaczego węzeł działał w ten sposób? Co to za rodzaj liny?

— To specjalny rodzaj węzła. Jest to węzeł szubieniczny – szepnął z uśmiechem, jakby czytając w moich myślach. — Działa tak, że im bardziej się szarpiesz, tym ciaśniej cię oplata.

Gdy tylko sens jego słów doszedł do mnie, krew odpłynęła mi z twarzy. To nie mogło dziać się naprawdę. Moje serce przyspieszyło tak gwałtownie, że czułam, jak pulsuje mi w uszach. Ten węzeł był zaprojektowany, by zaciskać się coraz mocniej, aż... Nie, nie mogłam o tym myśleć. Panika szarpała mną od środka, ale wiedziałam, że nie mogę się poruszyć.

Spojrzałam na niego wściekłe. W głowie wyobrażałam sobie jak rzucam się na niego, siadam na nim okrakiem, chwytam jego sztylet którym mnie kiedyś pociął i ryje mu na klatce piersiowej swoje imię a następnie przecinam gardło. Na końcu tańczę dookoła jego zwłok z uśmiechem na ustach.
Szkoda że to się nigdy nie wydarzy.

Jego wyraz twarzy przyprawiał mnie o mdłości. Delikatnie uniósł kąciki ust. Czarne kosmyki Kadena opadały mu figlarnie na czoło a jego bliznę przecinającą prawą brew oświetlało światło księżyca. Wyglądał przerażająco.

Przestałam się szarpać, ale węzły wciąż piekły, a nadgarstki pulsowały bólem. Każdy oddech był trudniejszy, bo świadomość, że każda moja walka tylko pogarsza sytuację, zaczynała mnie przytłaczać.

THE HILLSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz